poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 3 s.2 ~Czas wyjaśnić sobie wszystkie nie porozumienia~

*DEMI*

Siedziałam w tym momencie w kawiarni od ,której zaczęła się ta cała historia.To właśnie w tej kawiarni poznałam Perrie i to w tej kawiarni wyszło na jaw ,że się samo okaleczam.To w tej konkretnej kawiarni moja przyjaźń z Seleną ,zaczęła się walić.Na szczęście to już przeszłość.Teraz mam wszystkich wspaniałych przyjaciół przy sobie i cudownego chłopaka ,któremu ufam i wiem ,że mnie nie zawiedzie.No może z tymi przyjaciółmi to za szybko wybiegłam w przyszłość.Ale dzień był piękny.Świeciło słońce ,nie zapowiadało się ,żeby były jakieś załamania pogody tak jak to zapowiadali w telewizji.Ale co ja się dziwie ,większość informacji w telewizji nie jest prawdą.Siedziałam w tej kawiarni od dobrej godziny.I nie było śladu ani po Pezz ,ani Sel.'Co się z wami dzieje?' zadałam sama sobie pytanie.Od czterech dni dziewczyny nie odzywają się do siebie ,ani do mnie.Kiedyś Happy przychodziła do nas razem z Zaynem.Teraz za każdym razem kiedy chłopak ,przychodzi w gości zawsze oglądam się czy nie przyszła z nim Perrie.A z Sel kontaktu nie miałam od czasu naszej nie przyjemnej rozmowy przed jej domem.Ja już tak dłużej nie mogłam.Razem z Hazzą, Lou i El wymyśliliśmy ,że zadzwonię do nich i powiem ,że chcę z nimi na spokojnie porozmawiać.Zadzwoniłam do każdej i umówiłam się na dzisiaj w tejże kawiarni.Najbardziej się obawiam ,że gdy jedna zobaczy drugą od razu ucieknie.No tak nie powiedziałam najważniejszego.Z obiema umówiłam się na tą samą godzinę i w tym samym miejscu.Nie wiedzą o sobie.Minuty mijały ,a ich jak nie było ,tak nie było.Ale dopiero teraz dotarło do mnie ,że przyszłam o godzinę za wcześnie.Więc tak naprawdę są spóźnione nie o półtorej godziny ,tylko o dziesięć minut.Siedziałam w tej kawiarni już tak długo ,że nie zauważyłam iż dostałam trzy wiadomości.Jedną od Harrego o treści
'I jak tam pogodzone?Zadzwoń jak już skończycie :)' ,ta ,żeby skończyć najpierw trzeba zacząć.Druga była od Sel 'Sorrka ,będę za jakieś pięć minut.Korek :/' Trzecia od Happy 'Sorrki za spóźnienie ,już za chwilę wchodzę do kawiarni. ;D' tego SMS'a dostałam minutę temu.Kiedy odłożyłam telefon na stoik do kawiarni weszła Pezz.Co zabawne tuż za nią weszła Sel.'No i zacznie się piekło' pomyślałam.
-Hej.-blondynka uśmiechnęła się lekko
-Hej!-odezwała się tym razem brunetka ,co zwróciło uwagę Pezze ,jak i Sel
-Co ona tu robi?-odezwały się na raz jakby były umówione
-Zaprosiłam was obie ,aby porozmawiać.
-Ja z nią nie mam nic do gadania.Wychodzę!-powiedziała blondynka
-Ja też nie mam powodu by z nią rozmawiać.-powiedziała druga dziewczyna
-Pezz stój!Jeśli kiedykolwiek zależało Ci na naszej przyjaźni zostań!-powiedziałam ,a dziewczyna stanęła tuż przed wejściem
-Zależało i nadal zależy.-dziewczyna powiedziała cicho i wróciła zajmując miejsce przy stoliku ,który zajmowałam już od półtorej godziny ,w ślady za Pezz poszła także Sel ,na którą popatrzyłam się prosząc jak kot ze Shreka.Siedziałyśmy kolejne pięć minut bez jakikolwiek słów.Zamówiłyśmy tylko kawy i ciastka.W końcu postanowiłam zacząć.
-Wiem ,że dla was to trochę nie komfortowa sytuacja, ale musimy sobie wyjaśnić kilka spraw.-zaczęłam bawiąc się telefonem
-Niby jakich?Przecież ona - Sel wskazała na blondynkę,próbując tym samym nie podnosić głosu ,by nie robić nie potrzebnej afery-cały czas oskarża mnie ,że to moja wina ,że trafiłaś do szpitala.Że to ja cię wpakowałam w śpiączkę.-dziewczyna spuściła głowę by na mnie nie patrzeć ,a raczej żebym nie zauważyła jej łez-Ja to wiem ,ja wiem ,że to moja wina.
-Wcale nie.-uspokoiłam brunetkę-To nie twoja wina tylko moja.
-Co ty bredzisz!!Demi ,to jej wina.To ona cię oszukała ,to ona udawała przyjaciółkę!Ja wiem ja lepsza nie byłam.Zostawiłam Cię po klinice ,z prawie nieznanymi Ci osobami ,o których słyszałaś z moich opowiadań i telewizji.Bo musiałam wyjechać w trasę.-chciałam coś powiedzieć ,ale Happy nie dała mi dojść do słowa-Żałuję ,gdybym wiedziała ,że do takiej sytuacji ,nigdy nie wyjechałabym w trasę i nie dopuściłabym ,żeby ona -wskazała wzrokiem na Sel - przyszła na koncert i nie dałabym jej rozmawiać z tobą.
-Będziesz teraz mi to tak wypominać?Przeprosiłam tak i ,żałuję tego ,że postąpiłam tak czy inaczej.-teraz zamiast spokojnej rozmowy we trzy ,jest kłótnia między dwiema.Czy kiedykolwiek może być lżej?Kiedy dziewczyny się tak kłóciły ja wysłałam wiadomość do Harrego o treści
'Coś czuję ,że to może potrwać ;/Jak tak dalej pójdzie zaczną skakać sobie do gardeł '
Natychmiast przyszła odpowiedź ze strony chłopaka;
'Jakby się biły uciekaj!Nie chcesz wiedzieć co potrafi zrobić Perrie jak jest wkurzona.Zadzwoń jak skończycie ,to przyjadę po ciebie :*' 
On jest naprawdę słodki.Ale musiałam się zająć ważniejszą sprawą jaką było ocalenie tej kawiarni od zagłady.
-No może mi jeszcze wmówisz ,że to ja...- już nie mogłam tego dalej słuchać
-STOP!!-krzyknęłam ,w końcu ,ale tym samym zwróciłam całą uwagę ludzi siedzących w kawiarni.-Przepraszam.-powiedziałam do nich i tym razem zwróciłam się do dziewczyn-Wy już sobie chyba wyjaśniłyście między sobą i teraz ,abyście obie posłuchały mnie.
-No dobra ,ale... -nie dałam dokończyć brunetce
-Ciii...Nie przerywajcie mi.Teraz będę mówiła ,a wy będziecie słuchać.Zrozumiano?-zapytałam na co one tylko głowami na znak potwierdzenia,a ja kontynuowałam -Znamy się ile?Już ponad 2 lata z tobą -wskazałam na Perrie- i około 10 lat z tobą- wskazałam na drugą dziewczynę-A wy obie znacie się 2 lata.
-No ,ale co to ma...-spojrzałam na blondynkę ,która przerwała tylko gdy zauważyła,że na nią patrze-Dobra już się nie odzywam.
-A to do rzeczy ma to ,że ogółem paczką jesteśmy od 2 lach ,z przerwami.I czy warto stracić te 2 lata przyjaźni przez jeden głupi wypadek?
-Demi ,ty nie rozumiesz.To nie był głupi wypadek ,gdyby ona nie przyprowadziła na koncert Taylor ,to ty nie poszłabyś sama na ulicę Paryża.Byś siedziała z nami w garderobie i gadała.Być może ,że już od tam tond razem z Harrym bylibyście parą.Czy ty raz możesz zadbać o siebie ,a nie o innych?-wyrwała Happy
-Co ma wspólnego dbanie o siebie?-nie rozumiałam tego co stwierdziła dziewczyna
-Chodzi o to ,że teraz zamiast dbać o siebie tak jak zalecił lekarz ,po wypadku ty zajmujesz się taką błahostką jaka jest nasza kłótnia.
-Ale ta kłótnia jest przeze mnie.Bo teraz ,albo obwiniacie siebie ,albo wszystkich w koło o to co się stało.A prawda jest taka ,że gdybym nie wyszła w tedy na ulicę ,gdybym nie upuściła tego telefonu ,to by było wszystko dobrze.Nie byłoby tej afery i nie straciłabym 2 najlepszych przyjaciółek.Zrozumcie to moja wina.I nie ma po co się obwiniać, bądź zwalać winę na kogoś.Przez tą kłótnie nie ranicie tylko mnie ,ale i siebie na wzajem.Bo nie wierze w to ,że od tak przestałyście się przyjaźnić.Że od tak jesteście dla siebie nikim.A teraz sobie pogadajcie ,a ja idę do toalety ,bo paczcie co ze mną zrobiłyście.-mój makijaż był rozmazany przez łzy ,które wylałam poprzez cały ten monolog.Wstałam i poszłam do wcześniej wypowiedzianego miejsca.

*PERRIE*

Dziewczyna zniknęła za holem prowadzącym do toalet.Siedziałyśmy tak w ciszy.Jedyne co było słychać to szmery konwersacji ,które prowadzone były w pomieszczeniu.Ciszę przerwała Selena.

-Ona ma rację.-spojrzałam na nią.Dziewczyna wpatrzona była w swoją filiżankę kawy.-Nie wiem jak ty ,ale ja cały czas uważam Cię za przyjaciółkę.Niezmiennie od tego co się stało.Możesz nadal mnie obwiniać ,ale i tak wiem ,że ranisz także siebie.I przyznam się ja też siebie obwiniam.Bo gdybym wcześniej przejrzała plan Taylor ,nigdy bym jej nie przyprowadzała na ten koncert.
-Nikt tego nie mógł przewidzieć.-stwierdziłam ,bo mową Demi uświadomiła mi to ,że sama siebie oszukuję obwiniając Sel o ten wypadek
-Ja mogłam.Mogłam stwierdzić to po jej zachowaniu.
-O czym ty mówisz?-spojrzałam na brunetkę pytająco
-No tak.Raczej powinnam ogarnąć co się dzieje ,skoro najpierw mi mówiła ,że ta przyjaźń nie miała sensu ,że skoro Demi zależało na tej relacji to by o nią walczyła ,a nie odpuściła.I tak samo z Harrym.Mówiła ,że już na pewno ,nigdy się nie zbliży sama z siebie do niego.Jedynie w ramach reklamy.I tak nagle przyszło jej do głowy ,żebym porozmawiała z nią ,akurat wtedy ,gdy chłopacy poszli na jej koncert.Boże jaka ja byłam głupia.-dziewczyna rozpłakała się chowając twarz w dłonie
-Ej ciiiii..... To nie twoja wina.Pewnie ja nie postąpiłabym inaczej w takiej sytuacji.-przybliżyłam swoje krzesła do niej i objęłam ją.-Uważałaś ją za przyjaciółkę i ona wykorzystała to i cię podpuściła.
-Wiesz rozumiem jeśli się nie zgodzisz ,ale i tak zapytam.-dziewczyna odsunęła się ode mnie-Zgoda?-przez chwilę zastanawiałam się czy jestem na to gotowa ,aby jej zaufać ponownie ,ale robię to dla Demzi
-Zgoda.-uśmiechnęłam się
-Wiesz co ,Demi zawsze miała to do siebie ,że wszystko próbowała naprawić i zawsze jej się udaje.
-Tu masz racje.-zaśmiałyśmy się obie po czym do stolika wróciła Dem
-I co już pomogło?-zapytała już w poprawionym make-upie
-Tak.Wyjaśniłyśmy sobie już wszystko.-stwierdziła uradowana Sel
-Wiedziałam.To co paczka znowu razem?
-Razem.-odpowiedziałyśmy chórem
Resztę spotkania przegadałyśmy o wszystkim i o niczym.Dobrze ,że mam tak wspaniałe przyjaciółki ,że mogę z nimi pogadać w każdej chwili i o każdej godzinie.

*DEMI* 

W kawiarni siedziałyśmy chyba z trzy godziny ,w ciągu których zdążyłyśmy wypić 2 kawy i  zjeść kilka kawałków różnych ciast.Obecnie czekałam na Harrego ,który miał przyjechać po mnie.Siedziałam na ławce koło kawiarni.Na przeciw mnie ,po drugiej stronie ulicy stał czarny samochód z przyciemnionymi szybami.Co mi się nie podobało.Ale na oglądałam się filmów ,akcji ,gdzie główną bohaterkę porywa jakiś facet w czarnej furgonetce z przyciemnianymi szybami.Tak zdecydowanie za dużo filmów akcji.Siedziałam na ławce już dobre dziesięć minut.Nie wiedzieć czemu cały czas przykuwał moją uwagę czarny samochód.Mojego wzroku nie odrywałam od auta do czasu ,gdy widok na niego nie przeszkodził samochód mojego chłopaka.Wsiadłam do auta ,witając się z chłopakiem.
-No i jak poszło?-zapytał chłopak ruszając
-Bywało lepiej ,ale na szczęście wszystko sobie wyjaśniłyśmy i  można uznać ,że nadal jesteśmy zgraną paczką.-uśmiechnęłam się do chłopaka zapinając pasy
-Sorki ,że długo jechałem ,ale oczywiście Lou musiał podziać gdzieś kluczyki od auta.
-Nic się nie stało.Przynajmniej mogłam sobie po dumać.-zaśmiałam się lekko
-Tak w wolnych chwilach to twoje ulubione zajęcie.-chłopak zaśmiał się skręcając w prawo.
-Ha ha ha bardzo śmieszne.-spojrzałam w lusterko ,w którym zobaczyłam jadący za nami czarny samochód z przed kawiarni-Nie wydaję Ci się ,że ten samochód za nami stał 4 dni wczoraj przed domem?-teraz mi się przypomniało skąd ja go kojarzę ,to nie było z filmu ,lecz właśnie widziałam ten sam samochód wczoraj przed naszym domem.Zatrzymaliśmy się na światłach ,a chłopak skorzystał z okazji i spojrzał w lusterko.Samochód skręcił w poprzednią uliczkę.
-Coś Ci się przywidziało.Może to był podobny samochód.Albo wczoraj widziałaś samochód sąsiadów.Na prawdę musisz odpoczywać.-chłopak zaśmiał się lekko
-Nie to na pewno był ten sam samochód.Czy to nie dziwne ,że gdy siedziałam to piętnaście minut sama przed kawiarnią ,ten samochód tam stał ,a gdy ruszyliśmy jechał za nami?
-Może to jakiś paparazzi?Wiesz jacy są.-też o tym nie pomyślałam
-Może masz rację?Naprawdę muszę odpocząć ,bo jak dalej pójdzie to w każdym samochodzie będę widziała coś podejrzanego.-zaśmiałam się na co zielonooki zawtórował
-To co powiesz na to.Ty siedzisz przed telewizorem w kanapie pod kocem ,a ja Ci zrobię gorącą czekoladę jak lubisz.Hmmm?-zaproponował
-Brzmi kusząco ,ale korekta by się przydała.
-Jaka?-zapytał zaciekawiony ,a w tym samym momencie dojechaliśmy pod dom.Wysiadłam z niego ,jak również chłopak.Kierowaliśmy się w stronę drzwi od domu.Wzięłam chłopaka pod rękę ,lecz on objął mnie ramieniem.Wyjął klucze od domu.
-Nikogo nie ma?-zapytałam ,choć i tak tutaj to cud jak ,ktoś jest w domu
-Nie.Jesteśmy sami przez najbliższy tydzień.Lou i El wyjechali do rodziny chłopaka.Niall i Liam pojechali do LA.
-Przecież dopiero stamtąd wróciliście.
-Tak wiem ,ja też sensu w tym nie widzę bo i tak za tydzień muszą wracać ,bo jest BRIT's Awards*.A jak ja bym tam pojechał to minimum na jakieś trzy tygodnie.
-Czemu?-zaczęliśmy rozbierać się z butów i kurtek
-Bo jakbym położył się na plaży w tamtejszym słońcu ,to bym wstał dopiero najchętniej po trzech tygodniach.-chłopak zaśmiał się ,a ja wraz z nim
-Leń.-stwierdziłam ,krótko
-Ha ha ha ,ty lepsza nie jesteś.śpi do 12 i zadowolona jest.Ty mów co ty chcesz zmienić w moim cudownym planie?-chłopak zaczął się kierować w stronę kuchni
-A to tak; zamiast ,ja powinno być my ,zamiast przed telewizją powinno być jakimś super filmem i zamiast gorącej czekolady powinny być lody.-usiadłam na kanapie w salonie i resztkami sił pokazałam chłopakowi język
-Dobra ten plan podoba mi się jeszcze bardziej.To jakie lody chcesz?Są truskawkowe ,waniliowe, czekoladowe i wiśniowe?-krzyknął z kuchni siedząc przy zamrażalniku ,czekając na moją odpowiedź
-Ty wybierz lody ja wybiorę film.
-Dobra.Czyli czekoladowe.-ja zaśmiałam się lekko i poszłam wybierać jakiś film.Po pięciu minutowych poszukiwaniach wybrałam jakiś film obyczajowo-przygodowy.Usiadłam na kanapie gdzie czekał na mnie już mój chłopak z przygotowanymi lodami i nagrzanym kocem.Wtuliłam się w chłopaka i zaczęliśmy oglądać film.Zaczynał się fajnie ,ale moje zmęczenie dało górę.Lekarz mówił ,że po wypadku mogę odczuwać częste zmęczenie.Ale nie sądziłam,że aż takie.Po jakiejś pół godzinie filmu zasnęłam wtulona w Harrego.
________________________________________________________________________________________________
*Tu przesunęłam tą galę bo jak wiecie w opowiadaniu mamy kwiecień/maj ,a BRIT's jest jakoś wcześniej ;)
Witam kochane miśki!!!!!! I jak się podoba? Mam nadzieję ,że choć trochę bo ja tu się męczę ,żeby wylać wszystkie pomysły na ten elektroniczny papier i siedzę do 23 xD Tym razem nie będę wam dawała tego limitu 5 kom = nowy rozdział ,bo i tak komentują te rozdziały tylko te osoby ,którym wysyłam powiadomienia i wiem ,że skomentują.Szkoda ,że czytelników nie przybywa ,a bynajmniej tych komentujących ,ale i tak się cieszę z tych ,których mam :) A............ i najważniejsza sprawa ,którą chciałabym się z wami podzielić.MAM NOWEGO BLOGA :) Jeśli są jacyś zainteresowani to zapraszam.---------------->http://jesliniemamarzenniemaczlowieka.blogspot.com/  Mam nadzieję ,że jeśli ktoś tam zajrzy to zostanie.I że spodoba się historia ,którą chcę opowiedzieć, bo tak naprawdę to opowiadanie(to nowe) piszę z przesłaniem i by uświadomić ,że trzeba wierzyć w marzenia i się nie poddawać.Jeśli ,ktoś w nas nie wierzy ,to nie możemy sami w siebie zwątpić.Ważne ,żebyśmy sami w siebie wierzyli i że MOŻEMY ZROBIĆ WSZYSTKO JEŚLI W TO UWIERZYMY  (stąd też tytuł opowiadania) Przepraszam za oprawę tego nowego opowiadania ,ale miałam jakieś problemy z bloggerem i ,żadna decyzja moja nie chciała się zapisać.Chciałam dodać zakładkę.Wyświetlił się błąd.Chciałam dodać listę czytelników ,wyświetlił się błąd.Jeśli wszystko wróciło do normy to jutro już postaram się jakoś to ulepszyć:) Do zobaczenia i nie rospisuję się więcej bo notka zajmie mi więcej niż rozdział :) no i za błędy przepraszam :)

4 komentarze:

  1. No i się pogodziły :)
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zawsze sądziłem, że demony przeszłości, które zaszczepiły się w moim ciele i zagnieździły w duszy tak mocno i tak głęboko, pozostaną we mnie na zawsze, całą swoją mocą pozbawiając mnie resztek człowieczeństwa (...) a mrok, czarny jak bezkresna otchłań, na dobre zamieszkał w moim sercu (...) i choć miałbym zginąć, znajdę człowieka, który zamordował moich rodziców."
    Lecz co stanie się, gdy na swojej drodze Harry spotka uroczą Madeleine, a mroczny sekret jej ojca ujrzy światło dzienne?

    ZWIASTUN https://www.youtube.com/watch?v=rMzjwsmjYg4

    ZAPRASZAM NA http://unforgiving-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Dziewczyny pogodzome-jej! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń