wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 2 s.2 ~Wystarczy ,że jesteś przy mnie~

*HARRY*

Nagle usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi na górze.Ale nikt nie schodził.Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy ,aż coś się zadzieje.Zejdzie,zawała lub coś w tym stylu.Gdy tak siedzieliśmy na kanapie ,mój telefon dał sygnał ,że przyszła wiadomość.Wziąłem telefon i zacząłem czytać

Od:Demi
Treść:Przyjdziesz do mnie?Proszę.

-Chce ,żebym do niej poszedł.-powiedziałem na głos

-To na co czekasz?Na zbawienie?-odezwał się pasiasty
-Ha ha ha bardzo śmieszne.-wstałem i zacząłem się kierować w stronę pokoju ,w którym teraz przebywała dziewczyna.Bałem się nie.To co czułem to bardziej była ciekawość po co chce ,abym przyszedł.Aby się wypłakać lub się wyżyć na mnie.Jednak ważniejsze dla mnie było to ,że wie o tym ,że kiedy będzie miała słabszy dzień pomogę jej.Ufa mi to było ważne.Ale nie jestem dobry w rozwiązywaniu problemów typu "Pokłóciłam się z przyjaciółką i co teraz?" ja za bardzo nie doświadczam ,kłótni ze znajomymi.U nas jest tak ,że jeśli któryś się pokłóci przeprasza i jest z głowy problem.Nie wiem jak działa to u kobiet.Doszedłem do pokoju dziewczyny.Stanąłem przed drzwiami i zapukałem.Usłyszałem krótkie "Wejdź"

**********
*DEMI*

Siedziałam na łóżku i tonęłam w chusteczkach.Tak byłam zdołowana smutna i zawiedziona.Pewnie jeszcze wczoraj ,gdyby zaistniała taka sytuacja teraz siedziała by przy mnie Happy i mnie pocieszała.Tak pewnie by tak było.Ale teraz to ona jest powodem smutku ,więc dziwne by było gdybym do niej zadzwoniła.Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać kontakty.Pierwsze miejsce miała oczywiście mama,potem Madi i Dallas.Na 4 była Perrie.Następnym numerem był numer do Harrego.Kliknęłam.Zaczęłam pisać nową wiadomość.Teraz tylko zastanawiałam się czy wysłać ją do niego.Jest moim chłopakiem ,ale nie chcę go też tak obarczać moimi smutkami.Wstałam podeszłam do drzwi i otworzyłam je.Wróciłam do poprzedniego miejsca ,którym było łóżko.Jedyną myślą teraz było wyślij lub nie wysyłaj.Wysłałam.Już po jakiś 2 minutach słychać było ,że ktoś wchodzi po schodach.W pokoju zabrzmiał dźwięk pukania o drewniane drzwi.Rzuciłam krótkie
-Wejdź.
Drzwi od pokoju otworzyły się ,a w nich ujrzałam zielonookiego.Wszedł do pokoju ,zamykając za sobą drzwi.Oparł się o ścianę i zapytał
-Co się dzieje co?-nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć,wzruszyłam ramionami,pokręciłam głową,a na moim policzku rozlały się kolejne łzy.Chłopak podszedł do mnie siadając obok i obejmując ramieniem.Tego właśnie potrzebowałam.Miłości, bliskości i wsparcia.Nie wiem jak to robił ,ale już gdy wszedł do pomieszczenia to dawał mi to.Nie musiał nic robić ,wystarczy ,że był.Za to go kocham.Daje mi szczęście praktycznie nic nie robiąc.
-Ciiiii....-wtuliłam się w niego jeszcze bardziej-Już dobrze jestem tutaj.Co mam zrobić?
-Po prostu bądź.-wyszlochałam cicho
-Będę.-chłopak położył się na łóżku ,ja wtuliłam się w chłopaka ,kładąc głowę na jego klatce piersiowej.Loczek objął mnie i podejrzewam ,że czekał ,aż mu wyjaśnię wszystko.
-Jak pogodzić ze sobą ogień i wodę?-zapytałam
-Tych dwóch żywiołów nie da się pogodzić ,są zbyt potężne.
-Dzisiaj przed pójściem do salonu odwiedziłam Sel.Nie chciała ze mną gadać tak jakby ,ktoś jej zabronił.Wyplątywała się ,że musi gdzieś jechać i ,że musi się szykować.
-Wiesz może na prawdę musiała gdzieś jechać i nie chciała ,abyś patrzyła jak krząta się po domu.
-Też tak na początku myślałam.Ale potem coś mi się przypomniało.Kiedy byłam w śpiączce ,miałam taki moment jakbym się obudziła.Przez krótki moment słyszałam to co się wokół mnie dzieje.Słyszałam rozmowę.Dwóch dziewczyn.Kłóciły się.Jedna obarczała drugą o to ,że leże w szpitalu.I znowu zapadła cisza.Potem przypomniała mi się sytuacja po obudzeniu się.Selena i Perrie siedziały ,przy moim łóżku ,nie odzywając się do siebie.Perrie nawet nie patrzyła na Sel, a jeśli już na nią zerkała to jej oczy były wypełnione wrogością.Wtedy nie zwracałam tak na to uwagi.Zadzwoniłam do Perrie.Powiedziała ,że zrobiła to dla mojego dobra.-koszulka chłopaka była mokra od moich łez.Płakałam.A raczej ryczałam.Nie wiem czemu tak bardzo to przeżywałam.Może dla tego,że to były moje przyjaciółki i nie chciałam ,aby się kłóciły zwłaszcza przeze mnie.Bo to ja byłam powodem ich kłótni.Jedna obarczała drugą winą o mój pobyt w szpitalu.Ale tak na prawdę to moja wina.To ja wpadłam pod samochód i to ja nie uważałam na przejściu.
-Co zrobiła?
-Powiedziała Selenie ,żeby trzymała się z dala ode mnie.Bo przynosi mi pecha.Że ma się do mnie nie odzywać,pisać czy coś w tym stylu.Ma mnie zostawić i tyle ,tak jakbyśmy się nie znały.Powiedziała także ,że nie powinno to robić ,ani mi ,ani jej różnicy skoro i tak wcześniej potrafiła się ode mnie odciąć.
-Robiła to dla twojego dobra.
-Ty też przeciwko mnie?
-Nie o to mi chodziło.Może chce obarczyć ,kogoś winą ,by przestać obwiniać samą siebie.
-Jak to?-byłam zdziwiona tym co usłyszałam
-No tak.Perrie obwiniała się tak samo jak każdy.Obwiniała się za to ,że nie pobiegła za tobą ,czy nie puściła mnie ,abym to ja ruszył za tobą.Z jej punktu widzenia Cię chroni ,zabraniając Selenie spotkać się z tobą.Obwinia się ,że nie uchroniła Cię przed nią i to ją uważa za problem.
-Ale czemu mi nie powiedziała.Przecież to nie jej wina.To ja powinnam uważać ,tak.-podniosłam głowę by patrzeć na twarz chłopaka
-Moim zdaniem , powinnyście spotkać się we trzy i pogadać ,wyjaśnić wszystko.
-To nie takie proste.
-Wiem.Ale ty jesteś silna i dasz radę.Jesteś przecież wojowniczką.Moją wojowniczką.Tak?-lubiłam kiedy tak do mnie mówił ,to dawało mi otuchy ,daje siłę.
-Tak.
Między naszymi rozmowami zdążyliśmy się umyć i przebrać w rzeczy do spania. Przegadaliśmy tak jeszcze z 2 godziny.Każdego dnia poznajemy się na nowo.Zawsze bałam się związków nie wiedziałam jak się potoczy czy będę miała z nim temat do rozmowy.Czy nie znudzimy się nawzajem.Do tej pory moje obawy się sprawdzały co do poprzednich związków.Albo nie mieliśmy o czym rozmawiać ,albo nie mieliśmy czasu dla siebie ,a jeszcze w innym wypadku rozstaliśmy się przez różne zdania, co doprowadzało do kłótni.A z Harrym jest inaczej.Mamy różne charaktery,zdania i upodobania.Jedyne w czym jesteśmy zgodni to w guście muzycznym.Ale my jesteśmy przykładem ,że różnice się przyciągają.Razem spędzamy cudowne chwile.Podniosłam głowę.Harry spał jak zabity.Ja tylko wtuliłam się w niego bardziej i przykryłam nas kołdrą.Wkrótce tak jak on oddałam się krainie Morfeusza.

************
POD DOMEM

-Jak myślisz jej plan wypali?-powiedział jeden z mężczyzn siedzących w aucie po drugiej stronie ulicy.
-Nie wiem.Nie chce o tym w ogóle myśleć.Robię to tylko bo nieźle płaci.Nie interesuje mnie to co ona później z tym fantem zrobi ,ale kiedy tylko odwalimy za nią brudną robotę, wyjeżdżam.Jak najdalej stąd.-powiedział drugi ,siedzący od strony kierowcy 


************
*ZAYN*
~kilka godzin wcześniej~

Wybiegłem za Perrie.Biegła przed siebie nie patrząc nawet czy coś jedzie w tej chwili ulicą.Dogoniłem ją dopiero przy lasku koło domu chłopaków.Dziwnie tak mówić bo jeszcze nie dawno mieszkałem tam.Ale wracając.Dziewczyna usiadła na jednej z najbliższych ławek.Usiadłem koło niej.Była cała we łzach.
-Hej co się stało?Pierwszy raz widziałem jak się kłócicie.-objąłem moją narzeczoną
-To wszystko moja wina.-dziewczyna mówiła przez płacz
-Spokojnie powiedz mi wszystko od początku.-próbowałem dowiedzieć się co jest grane
-Bo ja...zakazałam Selenie widywać się z Demi.Powiedziałam jej ,że to przez nią była w szpitalu i tak dalej.Poniosło mnie.Powiedziałam co myślałam.I nie zaprzeczę ,jest mi z tym ciężko.Selena była moją przyjaciółką.Obwiniam ją ,a powinnam siebie.-blondynka bardziej się rozpłakała

-Co ty mówisz!Nie chcę tego mówić ,ale taka jest prawda.To jest po części wina Demi.Nie powinna wybiegać z budynku, powinna też uważać na przejściu.-nie lubiłem mówić ,czegoś złego na temat innych osób ,zwłaszcza jeśli byli moimi przyjaciółmi.-Każdy z nas się obwinia za to co się stało.Każdy mówił sobie ,że mógł ją powstrzymać i tak dalej.Ale czasu nie cofniemy.
-Zayn!Demi to moja przyjaciółka.Przez moją głupotę straciłam najlepszą przyjaciółkę.
-Nie straciłaś!Po prostu macie kryzys.Każdy je ma i zdarzają się jak w związkach.
-Ja i Demi to nie każde przyjaźnie.My nigdy się tak ostro nie kłóciłyśmy.Nasza największa ,kłótnia to było ,kto dłużej siedzi w łazience.-dziewczyna odsunęła się -Po prostu to spieprzyłam.
-Nie spieprzyłaś ,chciałaś ją chronić ,to się liczy.Ona to wie.Nie możesz się też oskarżać ,ona by tego nie chciała.Nie pamiętasz sama mówiłaś ,że jak się obudziła to wmawiała Ci ,że to tylko i wyłącznie jej wina?
-Tak.Może masz racje.Choć już do domu.Zimno się zrobiło.-Perrie wstała z ławki i pociągnęła mnie za rękę ,każąc tym samym wstać mi.
-I wiesz co jeszcze Ci powiem.-szliśmy w stronę samochodu stojącego przed domem naszej paczki
-No co?-na ciele dziewczyny pojawiła się gęsia skórka.Okryłem ją moją kurtką.
-Że powinnyście się we trzy spotkać ,któregoś dnia i wyjaśnić sobie wszystko.
-We trzy czyli?-na twarzy dziewczyny namalowało się zdziwienie
-Ty, Demi i Selena.Wiem zaraz powiesz ,że jestem głupi czy coś ,ale przecież nadal uważasz ją za przyjaciółkę.Przecież od tak nie można zerwać przyjaźni.-teraz oczekiwałem ,aż dziewczyna wydrze się na mnie lub coś w tym stylu.Lecz ona tylko oparła głowę o moje ramie i powiedziała
-Masz racje...
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszego domu.

___________________________________________________________________________________
I jak?Wiem ,że krótki ,ale taki miał być.W tym rozdziale chciałam przybliżyć o co poszło dziewczynom.Mam nadzieję że się podoba.Pod poprzednim postem było 6/7 komentarzy więc darowałam i już daję wam teraz rozdział (to tez z powodu długości rozdziału),ale teraz nie odpuszczę i dodam ten jeden komentarz więcej. :)
8KOM.=NOWY ROZDZIAŁ
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

WAŻNE!!!!!!!!
Jeśli chcecie być informowani koniecznie wpiszcie się w liście informowanych w zakładce o tym samym tytule.Jeśli masz konto tutaj wystarczy ,że wpiszesz w komie ,że chcesz być informowany/na ,a jeśli nie masz konta wpisz swojego TT:) Osoby ,które nie muszą się już wpisywać to:
-@chamskipodryw
-@wiki45619
oraz Ness Styles 
<3 Bo wiem ,że te osoby chcą być informowane.W zakładce "Informowani" będzie także lista ,kogo informuję.To zajmie tylko chwile.

8 komentarzy:

  1. Super rozdzialik!
    Gratuluje 1600 wyświetleń :)
    Rozdział super! jej znowu to mówię....
    PRZEZ CIEBIE PRZESTAJE LUBIĆ PEZZ!!!!
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Oj już niedługo wszystko się wyjaśni i mam nadzieję ,że ją na nowo polubisz :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z rozdziałem poprzednim. Jak to czytam to zaczynam nie lubić Pezz, ale opowiadanie opowiadaniem. Świetny rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) Co ja narobiłam przeze mnie ludzie nie lubią Pezz :/ Kurde xD Mam nadzieje że to będzie chwilowe ,to tylko na potrzeby opowiadania :)

      Usuń
  3. Świetny! Mam nadzieję że dziewczyny się spotkają i szybko sobie wyjaśnią !
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak zawsze :* mam nadzieję że dziewczyny się pogodzą :) /Wera

    OdpowiedzUsuń