środa, 26 lutego 2014

Rozdział 5 ~Holmes Chapel~

*DEMI*

Od kilku godzin jesteśmy w Holmes Chapel.Harry podczas jednego z naszych postojów zadzwonił do Gemmy i uprzedził ,że jedziemy.Gdy przyjechaliśmy dziewczyna czekała już na nas z przygotowanym dla mnie pokojem gościnnym i "starym" pokojem Harrego.Oczywiście Harry to wielki uparciuch i musiałyśmy z Gemmą przekonywać go ,aby położył się spać ,bo ten chciał od razu jechać do mamy.Ale na szczęście pretekst ,że jest za późno i i tak by go nie wpuścili w końcu doszedł do jego zakutego łba.Razem z Gemmą jeszcze porozmawiałyśmy chwilę i też poszłyśmy spać.
-----------------------------------------------------

Właśnie z Gemmą siedzimy w kuchni i pijemy kawę.Jest po 12 ,a Harry jeszcze nie wstał.
-On zawsze tak długo śpi?-zapytałam się jego siostry, ta się zaśmiała
-Tak.To wielki śpioch.Kiedyś jak był mały to prawie zaspał na zbiórkę w szkole ,bo jechali na wycieczkę.Zbiórka była o 13 ,więc wiesz.Po nim można się spodziewać wszystkiego.-wybuchnęłyśmy wielkim śmiechem
-Ha ha ha fajnie to się naśmiewać z młodszego brata?
-No w końcu wstałeś!-dziewczyna wstała i uściskała swojego brata
-Pora najwyższa.hahaha.Do ,której są odwiedziny w szpitalu?
-Myślę ,że tak do 18 może do 19 najwyżej.-odpowiedziałam chłopakowi
-Gem...-przeciągną Harry
-Tak?Czego chcesz?-dziewczyna spojrzała podejrzliwie na brata
-A czy ja muszę coś chcieć?-odpowiedział oburzony loczek
-Jeśli mówisz do mnie Gem znaczy że coś chcesz.-blondynka zaśmiała się
-No ok.Chciałbym pojechać do mamy.A nie chce zostawiać Demi samej...
-Harry spokojnie zajmę się nią.Oprowadzę Cię ,albo nie pójdziemy na zakupy...-dziewczyna zwróciła się tym razem do mnie
-Brzmi świetnie.-uśmiechnęłam się. W tym samym czasie chłopak ucałował dziewczynę w policzek i wbiegł po schodach do swojego pokoju.
-No to co my też idziemy się przebrać i idziemy na zakupy?-zapytała mnie moja towarzyszka
-Jasne.-posłałam jej uśmiech.Wstałyśmy od blatu.Wzięłam kubek Gemmy i mój ,po czym je umyłam.Gemma zdążyła już pójść do swojego pokoju.Zrobiłam to samo.Kierując się po schodach do pokoju minęłam się z chłopakiem ,który rzucił krótkie "Cześć" i już go nie było.Weszłam do pokoju gościnnego.Wyjęłam z mojej torby czarne spodnie z kwiecistymi wzorami, kremową zwiewną bluzkę oraz kawowe buty.Weszłam do łazienki ,ubrałam przygotowany zestaw i zrobiłam jeszcze lekki makijaż.Włosy zostawiłam rozpuszczone.Wychodząc z pokoju sprawdziłam czy wszystko co mi potrzebne mam.Zeszłam na dół gdzie już czekała na mnie dziewczyna.Miała ubrane podobnie tak jak ja czarne spodnie,białą bluzkę i na to szary sweter rozpinany.Do tego miała piękne szare buty oraz brązową torebkę.
-To co zamykamy dom i idziemy szaleć.Centrum jest dość blisko ,więc się przejdziemy i przy okazji pokażę Ci okolice.-dziewczyna złapała mnie pod ramię i wyszłyśmy z domu.Jak na razie dzień zapowiada się dobrze.

*HARRY*

-Witam pan do kogo?-zapytała mnie starsza recepcjonistka w szpitalu
-Ja do mojej mamy.Anne Twist.
-Sala numer 207.-staruszka uśmiechnęła się miło co odwzajemniłem
-Dziękuję.-odpowiedziałem jej odchodząc.Po piętnastu minutach szukania ,w końcu znalazłem upragnioną sale numer 207.Ale nie udałoby mi się to gdyby nie pomoc lekarza, którego podczas moich poszukiwań mijałem chyba z dziesięć razy.Stałem pod salą nr. 207.Nie wiem dlaczego ,ale bałem się.Bałem się tego co tam zobaczę.Nie nie przypuszczałem złego ,ale po prostu boję się o nią.Nie co dzień się słyszy że ktoś bliski ma raka ,a po kilku tygodniach tak omdlewa ,że trafia do szpitala.Często zdawało jej się mdleć ,ale nie tak ,aby trafić do szpitala i nie na aż tyle.Podobno obudziła się po kilku godzinach.Zawsze to było jakieś pięć góra dziesięć minut i budziła się jak po śnie zimowym.Martwi mnie ,że takie sytuacje mogą się powtarzać.Przestałem zaprzątać sobie głowę złymi myślami.Wszedłem do sali.Leżała tam.Była przytomna.Odwróciła się do mnie i zarazem witając mnie swoim uśmiechem.
-Cześć mamo.-podszedłem do łóżka mojej rodzicielki siadając na krześle.-Jak się czujesz?
-Dobrze.Ale co ty tutaj robisz nie powinieneś być w Londynie?-zaczęło się-Gdybym wiedziała że przyjedziesz przygotowałabym Ci pokój.Może zmęczony jesteś ,kiedy przyjechałeś?
-Mamo spokojnie.Nie jestem już małym dzieckiem ,które nie umie sobie poradzić.Przyjechaliśmy dzisiaj w nocy.Gemma wszystko przygotowała.-zawsze musi histeryzować.Ale chyba ją rozumiem przecież, każda matka dba o swoje dziecko jak najlepiej, Prawda?A już szczególnie o to młodsze.
-Zaraz, zaraz.Czy ty powiedziałeś "przyjechaliśmy"?-oho zaczęły się pytania
-Tak ,powiedziałem przyjechaliśmy.Przyjechałem z koleżanką.-z szczególnym naciskiem na słowo "koleżanka"
-Z kim?Nowa dziewczyna?Miła, ładna?Kiedy ją poznam.-szczerze czasem wolałbym ugryźć się w język.Mama zadała my tyle pytań.I to na raz.Zawsze jeśli usłyszała coś o jakiejś dziewczynie to zadawała miliony pytań.Czy to moja dziewczyna.Jaka jest.Ale co się dziwić miałem ich tyle.Ale przeszłość przeszłością.
-Nie to nie jest moja dziewczyna, tylko koleżanka.Nazywa się Demi.Znamy się od kilku tygodni.Mieszka z nami.I to nie jest teraz takie ważne.Lepiej powiedz ,co z tobą.Jak się czujesz?-szybko zmieniłem temat ,bo jeszcze zaczęłaby mnie pytać o to czym się zajmuje ,czy  ma rodzeństwo.A tego bym nie przeżył.
-A dlaczego ją wziąłeś?A ja się czuje dobrze.Zaproponowali mi chemio terapie 3 dni temu.Zgodziłam się.Ale się boję.I nie jestem pewna tej decyzji.Co jeśli to zamiast zwiększyć mi czas życia ,go skróci?
-Mamo ,lepiej jest podjąć to ryzyko.Ponad 80% ludzi po chemioterapii zyskuje nowe życie.-specjalnie nie odpowiedziałem na pierwsze pytanie ,bo po nim padły by kolejne.A po tym co bym odpowiedział zaczęłaby jednak spiskować ,ze coś nas łączy.
-A co jeśli jestem w tych 20%?
-Nie jesteś.Jesteś silna.Tylko w to uwierz.-Sam siebie ostatnio zadziwiam.Zacząłem mówić mądre rzeczy.Ale chyba każdy by powiedział swojej bliskiej osobie w takiej sytuacji.Resztę dnia spędziłem na rozmowach z moją rodzicielką.Opowiadała mi co się zmieniło w miasteczku.Powiedziała mi chyba wszystko co zdarzyło się od mojej ostatniej wizyty.Nie pozostałem jej dłużnym i opowiedziałem jej co u chłopaków i dziewczyn.Gdzie byliśmy i tak dalej.Oczywiście nie obyło się bez rozmowy na temat Demi.Oczywiście moja mama potrafi wydusić ze mnie wszystko.Powiedziałem dlaczego przyjechała ,choć pozmieniałem okoliczności.Powiedziałem ,że siedzieliśmy w domu.Zadzwoniła Gem i powiedziała co się stało.A że było późno to dziewczyna nie pozwoliła mi jechać samemu w nocy.Oczywiście moja matka zaczęła wychwalać ją że dobrze zrobiła.
Ale nadszedł czas ,aby skończyć odwiedziny.Pożegnałem się z mamą.I pojechałem do domu.Boję się o Demi.Przebywała zbyt dużo czasu z moją siostrą, a to nie wróży niczego dobrego.Zwłaszcza jeżeli poszły na zakupy.
*pół godziny później*
Wszedłem do domu i to co zastałem ,było dość dziwne.Moja siostra razem z Demi siedziały razem na sofie całe w łzach... Oglądając jakąś komedie romantyczną.Serio to jest dziwne.Zwłaszcza ,że moja siostra nie lubi komedii romantycznych.o.O 
-Hejka.
-hej.-odpowiedziała mi blondynka
-I co tam?Jak minął dzień?
-Cudownie kupiłyśmy sobie kilka ciuchów.Poszłyśmy do kawiarni.Pogadałyśmy.Pośmiałyśmy się.Aż w końcu znudziło nam się i wróciłyśmy do domu.A u ciebie?-moja siostra to mistrz opowiadania całego dnia w minutę.Nie nawet mniej.
-Też fajnie.Przegadałem z mamą pół dnia.Ma wyjść dopiero za kilka dni ,bo chcą ją przygotować do chemio terapii.I musi też przejść kilka badań.
-Współczuję.A jak się czuje?-zapytała blondynka
-Dobrze.Dziękuję.To co robimy dalej?
-Nie wiem co wy robicie ,ale ja idę do koleżanki.Umówiłyśmy się dzisiaj.Ja zmykam.-stwierdziła Gem i wyszła z domu
-Chodź oprowadzę Cię.
*5 dni później*
 *DEMI*

Pobyt tutaj to było coś nieziemskiego.To miasteczko jest cudowne.Tutaj jest tak miło ,spokojnie.Tu można się wyciszyć.Harry oprowadził mnie chyba wzdłuż i wszerz.Ten tydzień minął bardzo dobrze.Harry się przede mną otworzył, zwiedziłam piękne miasteczko, poznałam nowych ludzi.Nic dodać nic ująć.A wracając do poznawania nowych ludzi.Z Harrym poznałam się z ponad pół miesiąca temu , a już jesteśmy przyjaciółmi.Choć ja nie wiem czemu ,ale czuje chyba czuję coś więcej.Chyba jest to spowodowane tym że się przede mną otworzył  i przez pobyt tutaj.Przy nim czuje się inaczej.Przy nim byłam cały czas wesoła.Świetnie się bawiliśmy.Boję się że on nie czuje tego samego.Więc zachowam to dla siebie i nikomu nie powiem.W końcu dla mnie tez jest dziwne że zakochałam się w kimś po pół miesięcznej znajomości.Zwłaszcza  po tym co przeszłam, nie miałam ochoty na nowe związki.A teraz się zakochałam.Ale wracając.Oczywiście przez cały czas nadzorowała nas Perrie.Dzwoniła codziennie.Do mnie Perrie ,a do Harrego Lou.I tak wymieniali się informacjami z resztą.Nic dziwnego w końcu chodzi o mamę przyjaciela tak.Spakowałam się już.Pożegnałam się z Gemmą.Przez te kilka dni na prawdę się polubiłyśmy.Kiedy Hazza był w szpitalu ,my wygłupiałyśmy się, robiłyśmy zdjęcia, rozmawiałyśmy.Teraz czekałam przy samochodzie na Harrego ,który sprawdzał czy wszystko wziął i żegnał się z siostrą.W końcu zakończył swą powinność i wsiedliśmy do samochodu.
-Zanim wyjedziemy musimy odwiedzić jeszcze jedno miejsce.-stwierdził i uśmiechną się lekko w moją stronę.
-Okej a gdzie?-spytałam odpowiadając uśmiechem za uśmiech
-To tajemnica i niespodzianka.
-Lubię niespodzianki.
-To dobrze.

*HARRY*

Minęło ponad pół miesiąca od kąd ją znam, ale muszę jej to powiedzieć.W końcu kto nie ryzykuje ten nie zyskuje ,prawda?A jeszcze przez pobyt tutaj uczucie to trochę się zwiększyło.Po piętnastu minutach dojechaliśmy.Wysiadłem z auta.Przebiegłem na drugą stronę otwierając dziewczynie drzwi.Dziewczyna pięknie się uśmiechnęła.Byliśmy nad małym jeziorkiem w głębi małego lasu.
-O mój Boże jak tu pięknie.-dziewczyna zachwycała się widokiem
-Prawda.W dzieciństwie przychodziłem tu zawsze ,gdy chciałem pobyć chwile sam lub kiedy miałem zły dzień.To miejsce mnie uspokajało.-Doszliśmy do małego mostu.I przysiedliśmy na nim.  
 -Chyba chcesz mi coś powiedzieć co?-dziewczyna ni stąd ni zowąd zadała pytanie.
-A czemu tak myślisz?-wiedziałem ,ze ma racje ,ale chciałem się dowiedzieć skąd to wie
-Kiedy chciałeś mi powiedzieć o tym co Cię trapi też pojechaliśmy nad jeziorko.-dziewczyna zaśmiała się
-Hahaha fakt.Nie pomyślałem nawet o tym.
-No to co masz mi do powiedzenia?-dziewczyna uśmiechnęła się zamykając oczy i pozwalając wiatru rozdmuchiwać jej blond włosy.
-Chodzi o to , nie zrozum mnie źle.Znamy się od ponad pół miesiąca, ale kiedy weszłaś na imprezę razem z Perrie.Wyglądałaś pięknie.Potem ta rozmowa na plaży, w samolocie, nad jeziorkiem-lekko się zaśmialiśmy-I jeszcze ten tydzień tutaj.Kiedy zaczęliśmy gadać na różne tematy.Wygłupiać i tak dalej.Zrozumiałem.Demi ja...-dziewczyna otworzyła swoje piękne brązowe oczy zwracając się do mnie- zakochałem się w Tobie.Po raz pierwszy przy Tobie zapomniałem o Taylor.Przy niej nie czułem tego co przy tobie.Na początku nie wiedziałem co to jest.Ale teraz już wiem i przepraszam za to co teraz zrobię.

*DEMI*

Demi ja...zakochałem się w Tobie.-zaraz co? czy on powiedział że się we mnie zakochał?Czy ja dobrze słyszę?Może ja śnię?Przed pół godziną mówiłam sobie że on nie może czuć tego samego ,a teraz siedzi obok mnie i mi to wyznaje -Po raz pierwszy przy Tobie zapomniałem o Taylor.Przy niej nie czułem tego co przy tobie.Na początku nie wiedziałem co to jest.Ale teraz już wiem i przepraszam za to co teraz zrobię.-To mnie zaskoczyło on... on... mnie pocałował.Jego usta właśnie były przy moich.Chciałabym ,aby ten moment trwał wiecznie.Ale ja głupia się odsunęłam.
-Przepraszam-zielonooki wstał-nie powinienem.Mam nadzieję ,że to nie wpłynie na naszą przyjaźń.
-Harry poczekaj.-Także wstałam.Otrzepując sukienkę.-Harry.Nie przepraszaj, bo nic złego nie zrobiłeś.I to może wpłynąć na naszą przyjaźń.Ale nie źle.To głupio zabrzmi ,ale ja kilkadziesiąt minut temu zastanawiałam się co ja tak naprawdę do Ciebie czuję.I stwierdziłam ,że też się zakochałam.Bałam się że to ty do mnie nic nie czujesz.-chłopak stał wpatrzony we mnie i chyba tak samo jak ja nie dowierzał ,że to powiedziałam.Podeszłam do niego i bez wahania objęłam go całując w usta.Chłopak też mnie objął i się nie opierał tylko pogłębiał nasz pocałunek.
To był najwspanialszy tydzień w moim życiu.

___________________________________________________________________________________________________________


Strój Demi na zakupy
Strój Gemmy na zakupy

No więc tak nie wiem ,czy ten rozdział jest dłuższy jak obiecałam za co was przepraszam.I sama nie jestem z niego zadowolona.Chciałam zrobić więcej "relacji" z pobytu w miasteczku ,ale nie miałam za bardzo weny na tą koncepcję.Ale cóż przynajmniej koniec mi się podoba , a wam? hahah I do mojej przyjaciółki ,która może to czytać "Werka ,chyba nie myślałaś ,że powiem Ci kiedy będzie pocałunek co? xD" hahaahah Przepraszam ,ale musiałam.Tak więc stara zasada.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ostatnio jak napisałam ,że chcę 5 komentarzy w zamian za nowy rozdział to od razu było 5.Ale tak to dwie osoby na krzyż komentują tak?Nie chce was zmuszać ,ale przez to że komentujecie rozdział ,zachęcacie mnie do pracy nad kolejnymi rozdziałami.Wyrażając swoją opinie , wytykając moje błędy - poprawiam je i uczę się na nich.I błagam niech jedna osoba nie komentuje 4 razy.Wiem że to dziwnie zabrzmiało ,ale to dziwne prawda że pod rozdziałem jest napisane 4 komentarze od anonima i 1 od osoby która ma konto.Proszę się podpisywać imieniem lub TT.Czymkolwiek ,abym wiedziała ,że nie pisze to jedna osoba.
No i oczywiście zapraszam do zakładki informowani.Tak najlepiej wpisujcie swoje TT lub jeśli macie konto w Google+ to po prostu napiszcie Chce być informowana.Zgłoszeń z pod rozdziałów nie przyjmuje :P To taka nauczka żeby nie komentować 13 razy z anonima nie dając szansy innym :P Tak wiem Wredna jestem.
I tym razem też daje tylko że:
4 KOMENTARZE= NOWY ROZDZIAŁ
Pozdrawiam.

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 4 ~Witaj w Holmes Chapel~

*DEMI*

-Harry co się stało?- spytałam przerażona.
-Mama ona...-nie mógł wydobyć z siebie dalszej części zdania.W jego zielonych oczach pojawił się słony płyn.Niebo jakby rozumiało powagę sytuacji ,pozwalając małym kropelkom spadać bezwładnie na wszystko.Ale jego oczy... Czym były przepełnione?Smutek?Rozczarowanie?Strach? To wszystko w jego oczach wyglądało okropnie.Wstałam z ławki i podeszłam do niego.
-Harry, spokojnie.Co się stało?Co z twoją mamą?-złapałam chłopaka za ramię w geście lekkiego pocieszenia
-Ona... zemdlała.Gemma powiedziała ,że jadą do szpitala.- jego oczy uwolniły łzy.Widzieć go w tym stanie nie było przyjemne.Chciałam coś zrobić ,ale nie była pewna co.Moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka.
-Jadę do niej.Muszę przy niej być!-chłopak ruszył szybkim krokiem w stronę samochodu.Ja ruszyłam za nim.
-Co masz zamiar zrobić?Jest sporo po 24... - fakt troszkę się zasiedzieliśmy plus jeszcze dojazd tutaj i jakoś to przeszło- pada deszcz ,a ty chcesz jechać?
-A co mam czekać do rana ,kiedy moja mama leży w szpitalu położonego 242 km* ode mnie?-krzyknął pozwalając emocjom wyjść na zewnątrz
-Nie dam Ci tak po prostu pojechać samemu w takim stanie w deszczu i na dodatek w nocy!Jadę z tobą.-wsiedliśmy do samochodu
-Demi miło że chcesz pomóc ,ale masz lepsze rzeczy do roboty.- lokowaty zaczął wymyślać powody ,aby pojechać samemu.Odpalił samochód i wyjechaliśmy z parku.
-Mam półtorej tygodnia wolnego ,więc co miałabym robić w domu?Jadę i koniec.-nie dałam za wygraną
-No nie wiem odpoczywać?To się zazwyczaj robi gdy ma się wolne.- zaśmiałam się lekko, na co Harry nie wiedział jak zareagować.
-A ja wole poznać nowe miejsca i pomóc przyjacielowi.To jest mój odpoczynek.-na moje słowa chłopak się zaśmiał
-Perrie mówiła ,że masz ciężki charakter i trudno cię przekonać ,ale nie wiedziałem że aż tak.- zawtórowałam chłopakowi.
Po trzydziestu pięciu minutach jazdy dojechaliśmy do domu.Wysiedliśmy z samochodu ,zaczynając kierować się do drzwi, które jak się okazało były zamknięte.Co wskazywało że jeszcze żaden z pozostałych domowników nie wrócił.Z kieszeni kurtki wyjęłam klucz i otworzyłam drzwi.Każde z nas poszło szybkim krokiem do swojego pokoju ,spakować najpotrzebniejsze rzeczy.To był pierwszy raz kiedy tak szybko się spakowałam.Zrobiłam to w 10 minut.Miałam małą niebieską torbę.Przebrałam się jeszcze w wygodniejsze i świeższe ciuchy.Gdy schodziłam na dół Harry stał już przygotowany.Też się przebrał.Teraz na sobie miał fioletową bluzę z napisami, dresowe spodnie oraz adidasy.Uśmiechnął się do mnie znowu ukazując swoje dołeczki.
-Gotowa?-zapytał
-Tak.To co jedziemy?
-Jedziemy.-wyszliśmy z domu zamykając drzwi.Harry zapakował nasze bagaże do bagażnika.I ruszyliśmy w drogę.Droga mijała nam spokojnie.Słuchaliśmy radia.Rozmawialiśmy.Nawet śpiewaliśmy.Ale w pewnym momencie rozmowa stała się trochę poważniejsza.
-Nie wiedziałem jak o to zapytać.Mam nadzieję że się nie obrazisz.
-Harry ,obrażę się jak będziesz tak ciągną.A na razie nie wiem o co Ci chodzi.-uśmiechnęłam się.-Mów.
-No nie wiem.Znamy się dopiero od półtorej tygodnia.Zrozumiem jeśli nie będziesz o tym chciała mówić.Zwłaszcza mi.
-Harry... Może nie znamy się długo ,ale ja czuje jakbyśmy się znali od zawsze.Może to przez te opowiadania Perrie.
-Jakie opowiadania?
-No takie normalne.-zaśmiałam się lekko- Perrie jak przychodziła w odwiedziny do mnie.Znaczy do kliniki, to zawsze opowiadała o was.Co robiliście i tak dalej.Opowiadała to tak dokładnie ,że czułam się jakbym tam była i to widziała i słyszała.-zaczęły mi się przypominać te wszystkie opowieści, za bardzo się rozmarzyłam ,ale zaraz wróciłam do rzeczywistości-Ale dobra bo odbiegamy od tematu.O co chciałeś zapytać?-zauważyłam ,że na twarzy chłopaka pojawiła się nie pewność.
-Dlaczego trafiłaś tam... na odwyk?Wiesz ja za bardzo nie wierzę w to co pisali w gazetach.
-A co pisali?-szczerze w tamtym okresie nie czytałam gazet ,a zwłaszcza gdzie widniało moje zdjęcie.
-Że to przez jakiegoś chłopaka.Bo Cię rzucił.I dla tego no wiesz... A po opowiadaniach Perrie nie wierzyłem ,że tak silna dziewczyna jak ty zrobiłaby coś takiego tylko dlatego że chłopak Cię rzucił.Tak ona tez o tobie nam opowiadała ,ale tylko jeden temat omijała.A mianowicie powód twojego pobytu tam.Zawsze mówiła ,że nie chce o tym mówić i że Ci to obiecała.

*HARRY*

Dziewczyna odwróciła głowę w stronę szyby ,która była cała w kropelkach i nie było przez nią nic wyraźnie widać.Wiedziałem ,żeby o to nie pytać.Nie wiem co mnie podkusiło.Ciekawość?Tak to chyba ona.Jak mówią ciekawość to pierwszy stopień do piekła.Jechaliśmy teraz w ciszy.Ta cisza trwała już od kilku minut.Nie mogłem już wytrzymać.Co jak co ,ale bez gadania z kimś w czasie jazdy nie wytrzymam.Chciałem zacząć jakoś temat ,ale dziewczyna zabrała pierwsza głos.
-Zaczęło się już w szkole.Kiedyś nie ważyłam tyle ile chciałam.Miałam lekką nadwagę.To najwyraźniej przeszkadzało reszcie.-dziewczyna nadal patrzyła jak krople spływają po szybie samochodu.-Mówili mi żebym schudła bo nie zmieszczę się w drzwiach.Nie zwracałam na to uwagi.Uważałam ,że to ja powinnam decydować o moim ciele.Akceptowałam siebie.Ale pewnego dnia coś we mnie pękło.Na ścianie w łazience szkolnej było napisane "Nienawidzimy Demi" podpisali się pod tym wszyscy uczniowie.Byłam załamana.Moja podświadomość mówiła mi że mają racje i że muszę schudnąć.Zaczęłam stosować głodówki.Trochę zadziałało.Ale na tym nie postałam.Zaczęłam coraz miej jeść i tak dalej.Zaczęłam karierę.Dostałam rolę w filmie.Nagrałam płytę.Dostałam serial.Druga płyta.Niby wszystko ok ,ale to zaczęło mnie przytłaczać.Kiedy zaczęły się zdjęcia do drugiej części "Camp Rock'a" ,równocześnie zaczęły się zdjęcia nowego sezonu serialu oraz zaczęłam pracę nad nowym albumem.Latanie z jednego planu na drugi później do studia, było ważniejsze niż moje zdrowie.Cały czas chudłam ,bo nie miałam czasu na jedzenie.Zaczęłam się ciąć.Było to dla mnie jedynym rozwiązaniem.-Zapadłą niezręczna cisza.Demi spojrzała na swoje nadgarstki na ,których kiedyś były tylko rany ,teraz jest piękny napis "Stay Strong", dziewczyna tyle przeszła...W jej głosie było słychać ból,smutek.Ale gdyby ,ktoś spojrzał na nią nie stwierdziłby ,że jest smutna.Jej twarz nic nie mówiła o jej emocjach.Gdybym nie słyszał co mówi ,powiedziałbym że mówi o czymś normalnym.Ale tak nie jest.-Skończyły się zdjęcia ,a ja wróciłam do pracy nad płytą.Stres przeszedł ,ale ja nie mogłam przestać się ciąć i głodować.Próbowałam coś jeść ,ale zaraz szłam do łazienki.Po paru tygodniach przestałam z tym walczyć.Później poznałam dziewczyny z Little Mix.Złapałam głębszy kontakt z Perrie.Okazało się ,że mamy wiele wspólnego.I tak zaczęła się nasza przyjaźń.Dziewczyny miały pierwszą część trasy ,więc nie za często się widziałyśmy ,ale pisałyśmy do siebie i tak dalej.W końcu i dziewczyny dostały kilka dni wolnego między koncertami.Ja też miałam kilka dni przerwy i postanowiłyśmy ,że pójdziemy razem gdzieś.Padło na kawiarnię.-dziewczyna uśmiechnęła się do mnie ,a ja jej zawtórowałem patrząc na nią.Mogłem sobie na to pozwolić ,bo staliśmy na czerwonym.Dziewczyna kontynuowała.-Wzięłam ze sobą Selene.Dziewczyny znały się już z wcześniejszych wypadów razem.Perrie zauważyła ślady na nadgarstkach.Zaczęłam im opowiadać jak tam i co tam.Powiedziałam że już nie mogę.A Perrie powiedziała ,że mam iść na odwyk.Wtedy jeszcze mówiłam  ,że to chore że stracę karierę.Ale dziewczyny stały przy swoim i mówiły ,że przyjaźń ,zdrowie i rodzina są ważniejsze od kariery.I tak się stało.Posłuchałam.Perrie co kilka dni do mnie przyjeżdżała ,gdy miała tylko wolną chwile.Nawet na pięć minut ,ale przyjeżdżała.A po Sel nie było ,ani śladu...Ta ,która wmawiała mi ,że przyjaciele są ważniejsi od kariery.Sama zostawiła swoją przyjaciółkę w potrzebie.
-Dziękuję.- odezwałem się pierwszy raz od początku jej historii
-Za co?
-Za to że mi zaufałaś i mi to wszystko powiedziałaś.I za to ,ze mi pomagasz.-dziewczyna uśmiechnęła się lekko patrząc na mnie
-Nie ma za co.Ja też powinnam Ci podziękować.Bo teraz czuje się lżej.Po tym jak to wszystko powiedziałam dziewczynom wtedy tak samo się czułam.I tak z innej beczki.Za ile będziemy?-dziewczyna lekko ziewnęła.
-Jeszcze jakieś pięć minut.
-Co?Tak szybko to zleciało?Wow.-dziewczyna zaczęła się prostować.
-Haha mi też to niewiarygodnie szybko zleciało.Może to przez to że dobrze się bawiłem mimo ,że zdrętwiały mi nogi.-zaśmiałem się ,ale dziewczyna mi zawtórowała.-O nawet ,krócej niż pięć minut bo już jesteśmy.
Zgasiłem samochód.
-No to... Witaj w Holmes Chapel!
_________________________________________________________________________________
*Taka jest prawdziwa odległość z Holmes Chapel do Londynu (specjalnie sprawdzałam :D)

Więc mamy 4 rozdział.Miałam dodać go wcześniej ,ale tata zaczął grać ,a potem znowu mi dał ,ale o 21 więc zaczęłam oglądać BRIT Awards 2014!!!!Gratuluję chłopakom z całego serca zgarnęli 2 statuetki.Jestem taka dumna z chłopaków.A i jeszcze zaczęła się trasa Demi  NeonLightsTour <3Kocham<3 Oglądam każdy koncert jak pojawiają się filmiki na yt <3 Czy tylko ja marzę żeby 1D nagrało piosenkę z Demi?????Dobra ,ale wracając do postu.Wiem że krótki ,ale taki miał być.Następny będzie dłuższy.
I tym razem będzie mały szantażyk xD
Dopiero jak pod tym postem będzie 5 komentarzy dodam następny rozdział!Nie że jestem wredna ,ale po prostu chce sprawdzić czy ,ktoś to w ogóle czyta ;) Oprócz kochanej Ness Styles ,która komentuje moje rozdziały.(każde)Dziękuję Ci ,że czytasz i mam nadzieję że podoba Ci się to opowiadanie :) Ale wiecie sami ,że jakoś to 277 wyświetleń nie wzięło się tylko z obecności Ness i Weroniki <3 (Mojej koleżanki ze szkoły) Także tego 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
A 5 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ <3
Do zobaczenia!!!!

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3 ~Tajemnica dwojga ludzi może stać się ich wspólną tajemnicą, przed resztą świata~





*DEMI*

Locked up tight
Like I would never feel again
Stuck in some kind of love prision
And threw away the key (Oh oh)

Terrified
Until I stared into your eyes
Made me start to realize
The possiblities (so, so)

I'm gonna love you like I've never been broken
I'm gonna say it like it's never been spoken
Tonight Tonight
I'm letting go,go,go,go
I'm gonna give it like it's never been taken
I'm gonna fall like I don't need saving
Tonight tonight
I'm letting go,go,go,go

So played out
The same lies with a different face
But there's something in the words you say
That makes it feel all so real

I'm gonna love you like I've never been broken
I'm gonna say it like it's never been spoken
Tonight Tonight
I'm letting go, go, go, go
I'm gonna give it like it's never been taken
I'm gonna fall like I don't need saving
Tonight tonight
I'm letting go, go, go,

No need for me to run, run, run
You making me believe in everything
No need to go and hide, hide, hide
Gonna give you every little piece of me

I'm gonna love you like I've never been broken
I'm gonna love you like I've never been broken
I'm gonna love you like I've never been broken
I'm gonna say it like it's never been spoken

Tonight Tonight
I'm letting go,go,go,go
I'm gonna give it like it's never been taken
I'm gonna fall like I don't need saving
Tonight tonight
I'm letting go, go, go, go*

-No to co to już ostatnia piosenka.Teraz wszystko tylko poukładać i można dać do sprzedaży.Później promocja i trasa.A no i teledysk.Na razie masz jeszcze wolne.-powiedział Tom
-Ah... Jestem tak zmęczona.Już się cieszę że to koniec.-sięgnęłam po butelkę z wodą.Po 2 godzinnym śpiewaniu bez przerwy** moje gardło jest jak Sahara.Teraz marzę tylko o tym ,aby położyć się w łóżku.Ale przedtem zrelaksować się w wannie ciepłej wody i olejkami o waniliowym zapachu.Od tygodnia mieszkam z moimi znajomymi.Na początku myślałam że to będzie zły pomysł ,aby z nimi zamieszkać ale szybko zmieniłam zdanie.Choć nadal uważam że jestem dla nich ciężarem -niby płacę tzw. zrzutkę na jedzenie, jestem w grafiku zmywania sprzątania itd-ale i tak zabieram im jakąś część prywatności tak? Tak byli w swoim gronie i nagle pojawiłam się ja.Głupia blondynka ,która najpierw sprzedała dom zamiast najpierw znaleźć nowe.Mądra ja!Wzięłam moją kurtkę i zaczęłam się ubierać.Pożegnałam się jeszcze z Tomem i resztą ekipy ,która pilnowała mojej pracy.Zaczęłam kierować się w stronę windy.No sorry nie będę o 21 schodzić schodami z 5 piętra.Gdybym nie była tak zmęczona to może i bym zeszła.Weszłam do windy byłam sama.Nacisnęłam przycisk 0.Widna zaczęła zjeżdżać.Czy tylko ja nie lubię tych muzyczek puszczanych w windach?Jakoś przetrwałam te kilka minut.Gdy zaczęłam się kierować do wyjścia.To co tam zobaczyłam to był szok.
-Cześć!Demi ja... -zaczęła brunetka
-Powiedziałam coś Ci tak?Nie zamierzam Cię słuchać.-zatrzymałam się na chwilkę przy niej tylko po to ,aby skończyć moją wypowiedź-To co było nie powróci.Skończone.Ty to zepsułaś!
-Demi!-już jej nie słuchałam , ja w odróżnieniu do niej dotrzymuje słowa.I oddaliłam się w stronę wyjścia.Selena coś jeszcze tam do mnie krzyczała ,ale ja już byłam za bardzo zmęczona ,aby coś jej powiedzieć czy się z nią kłócić.
Wyszłam na świeże powietrze.Lubiłam chodzić wieczorami po mieście.Tak żeby się tylko przejść.Zeszłam z ostatniego schodka i zaczęłam się kierować w stronę parku przez ,który przechodzę wracając do domu ze studia.
-Hej.-byłam przerażona ten głos był jednocześnie znajomy i nieznajomy.po ciemku spodziewałam się każdego gwałciciela,mordercy itp. Tak zawsze miałam ciemne myśl.Ale lepiej mieć najpierw ciemne myśli ,a później się cieszyć z tego że nie stało się nic złego.Ale jak się odwróciłam to mnie zamurowało.nie spodziewałam się takiego spotkania.
-Możemy pogadać?

~2h wcześniej~
*HARRY*

 Siedzimy sobie wszyscy w ciszy w salonie.Nagle tą piękną cisze przerywa pytanie.
-Co dziś robimy?-zapytał marchewkowy
-Ja z Perrie idę do kina.
-Ja zaraz jadę do rodziców.
-Ja do kumpli.- odpowiedzieli po kolei Zayn Liam i Niall.
-No to może my też gdzieś pójdziemy?Nudzi mi się.-zapytała się El Louisa
-Możemy ,ale gdzie chcesz?
-Chodź coś zjeść.-odpowiedziała brunetka
-Ok to idź się ubrać.-pocałował w policzek swoją ukochaną
-Za 15min. wracam-El szybko zniknęła za ścianą
-No a ty co będziesz robić sam tak w domu?-zapytał zaciekawiony Lou po tym jak reszta chłopaków albo wyszła ,albo poszła się przygotowywać do wyjścia.Teraz mamy jeszcze 2 tygodnie wolnego i znowu wracamy do studia nagraniowego.
-Ja sobie posiedzę w domu i pooglądam telewizje.A po za tym to może nie będę sam,przecież jest jeszcze Demi.-przynajmniej powinna ,bo jak rano wychodziła coś tam mówiła że około 21 będzie kończyć.A znając Lou i El to jak wychodzą na kolacje o 20 to wrócą gdzieś koło północy.Nie wiem co oni tam tak długo robią.
-Fakt.No to życzę miłego wieczoru idę się przygotowywać.-I tak jak reszta Lou czmychną po schodach do swojego pokoju.
-No tak ,ale i tak sam godzinę posiedzę.-powiedziałem sam do siebie.Zanim Demi przyjdzie ze studia to też może minąć sporo czasu.Odkąd ją poznałem to co zawsze ukrywałem ,chciało by ze mnie wyjść.Nie wiem co ona ma w sobie takiego ,ale od naszej rozmowy na plaży czuję że mogę jej powiedzieć.Wiem...

 *ELEANOR*

Pobiegłam na górę do pokoju mojego i Lou.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się pod prysznic.Do tego szybko umyłam włosy.Owinęłam je ręcznikiem i poszłam wybrać to w czym pójdę.Wybrałam dżinsową katanę , białą spódniczkę, buty na obcasie oraz kopertówkę.Oczywiście nie zabrakło moich ulubionych dodatków czyli mnóstwa bransoletek i kolczyków.
Kocham te bransoletki dostałam je od Demi na urodziny.Odkąd się wprowadziła do nas bardzo się zbliżyłyśmy.Na razie jeszcze nie jesteśmy przyjaciółkami ,ale nie dużo do tego brakuje.Zrobiłam jeszcze lekki makijaż ,przedtem wysuszając włosy.Do pokoju przyszedł Louis przebrał tylko bluzkę z zwykłej niebieskiej w białą z czerwonymi paskami.Nie wiem jak mu się jeszcze nie znudziły te paski.Zeszliśmy razem.Chcieliśmy powiedzieć Harremu że już wychodzimy ,ale jego nie było w salonie.Dziwne niby mówił że zostaje w domu.No cóż jest dorosły może robić co chce.
Lou poszedł do samochodu ,a ja zamykałam w między czasie dom.Wsiadłam do samochodu.Pojechaliśmy do naszej ulubionej restauracji w środku Londynu.To nie jest zwykła restauracja , zamiast sali z kwadratowymi stolikami i twardymi krzesłami jest ogród z okrągłymi stolikami na ,których są namalowane piękne wzory oraz krzesła z poduszkami.Wokół jest pełno kwiatów***. Czuję się tu jak w Tajemniczym Ogrodzie.Usiedliśmy przy stoliku, kelner przyniósł nam zamówione dania w mgnieniu oka.Kocham nasze kolacje tutaj...

*DEMI*

-Możemy pogadać?-zapytał lokowaty ,a ja cały czas byłam zdziwiona że go widzę.
-Jasne.-odpowiedziałam , a chłopak wskazał ręką ,abym wsiadła do jego samochodu.Tak też zrobiłam.Harry zamknął za mną drzwi i wsiadł za kierownicą.-Więc o czym chcesz porozmawiać?-zapytałam z nutką nie pewności
-Chciałbym o tym pogadać w wyciszonym miejscu i na spokojnie dobra?-odpowiedział na chwile zerkając na mnie ,ale zaraz przenieść swój wzrok na drogę.
-Dobra.-odpowiedziałam cały czas patrząc na mojego towarzysza.Jechaliśmy tak w ciszy.Jedyne co było słychać to radio aktualnie grające piosenkę chłopaków Moments.Nudziło mi się troszkę jechaliśmy tak już z 15 minut więc zaczęłam podśpiewywać razem z radiem, akurat załapałam się jeszcze na końcówkę:
Flashing lights in my mind
Going back to the time
Playing games in the street
Kicking balls with my feet
Dancing on with my toes
Standing close to the edge
There's a part of my clothes
At the end of your bed
As I feel myself fall
Make a joke of it all

You know I'll be
Your life, your voice your reason to be
My love, my heart
Is breathing for this
Moment in time
I'll find the words to say
Before you leave me today


-Znasz nasze piosenki?-zapytał zdziwiony Harry
-Tak.Macie bardzo fajne piosenki.I nie wiem czemu miała bym ich nie znać.A szczególnie tej.-odpowiedziałam na zadane mi pytanie
-Cieszę się że to słyszę i już dojechaliśmy.-zielone oczy chłopaka były teraz skierowane na mnie ,a uśmiech na twarzy chłopaka pojawił się z jego uroczymi dołeczkami.
Wysiadłam z auta i to co zobaczyłam to szczyt moich marzeń.Był to przepiękny park z małym jeziorkiem przy ,którym siedziało jeszcze kilka osób.Jak na godzinę ,którą wskazywała moja komórka, miejsce było dość zatłoczone.Harry zamknął samochód i zaczął się kierować w stronę jednej z pustych ławek koło jeziorka.Ruszyłam za nim.Przysiedliśmy i znowu zaczęła się cisza.Po jakiś 5 minutach głos zabrał chłopak.
-Zawsze myślałem ,że bycie piosenkarzem to pestka.Nagrywanie piosenek ,później teledysków.Koncerty na ,które przychodzą fani.Ale się chyba przeliczyłem.-odwróciłam się do niego.Jego wzrok był skupiony na wodzie znajdującej się w jeziorku.-Teraz pracujemy nad nową płytą.To dopiero druga płyta ,a ja jestem już zmęczony całą maskaradą z nagrywaniem piosenek ich pisaniem.Mam napisać 3 piosenki, tak jak każdy.Chłopaki już kończą ,a ja nawet nie zacząłem.Wszystkie moje pomysły kręcą się wokół mojego związku z Tay.Jestem cały czas na nią wkurzony , ale i tak o niej myślę.A nie chcę się stać taki jak ona, że nagram piosenkę o mojej ex.Cały czas boję się ,ze popełnię w tym wszystkim błąd i kariera One Direction będzie skreślona.Z natłoku tych wszystkich rzeczy zacząłem robić coś czego nigdy nie chciałem.Zacząłem pić, czasami kumpel da mi zapalić.Robię to tylko wtedy ,gdy nikt nie widzi ,albo przynajmniej w gronie znajomych.Ale nie chłopaków.A to wszystko przez to że Simon nakłada na nas takie tempo.
-Też tak na początku miałam.Najpierw moja kariera wyglądała jak posmarowanie bułki masłem.Ale później stała się wyrzeźbieniem czegoś w lodzie.Każdy błąd może spowodować ,że trzeba zacząć prace od początku.Całodzienne nagrania, wywiady, gale.Miałam tego dość.-nie wiem czemu ,ale zaczęłam mu opowiadać moją historie.Tak jak on przed chwilą mi.-Aż posunęłam się to takiego i jeszcze gorszych kroków jak ty.Zaczęłam palić, pić do upadłego.Ale na szczęście wyciągnęły mnie z tego Sel i Perrie.-jak wypowiedziałam imię mojej byłej przyjaciółki przypomniało mi się nasze spotkanie dzisiaj.-Lecz nie wiedziały o mnie jednego.Od kąd byłam mała przezywali mnie że jestem gruba i brzydka.Choć to wiedziały.Ale nie wiedziały co za tym szło.-Harry spojrzał na mnie i widziałam że nie wie o co mi chodzi-Często miałam koszmary w nocy.Pamiętam jak budziłam się w nocy cała we łzach.A to za sprawką ,głupich słów wypowiedzianych przez innych.Chciałam schudnąć.Zaczęłam zwracać to co jadłam, najpierw było to zwykłe wkładanie palca.Potem... -pierwsza łza spłynęła po moim policzku-potem to przychodziło samo.Kończyłam posiłek,zanosiłam naczynia do kuchni i szłam do łazienki.Tak wyglądał mój dzień w południe.Ale to nie było najgorsze.Piłam,paliłam.Ale to też nie było moim jakimś największym błędem.Najgorsze co mogłam robić to samo okaleczanie się.-Wzrok Harrego był wbity w ziemię, chciałam kontynuować mój monolog ,ale chłopak pierwszy się odezwał.
- 3 tygodnie temu dowiedziałem się że moja mama ma raka...-jego głos był załamany-To spowodowało,że... -nie mogło to przejść przez jego gardło.

*HARRY*

-Od kiedy to robisz?-nie byłem w 100% pewien czy się nie przesłyszałem,spojrzałem na nią mając zdziwienie na twarzy.Zauważyła je.Ona tylko wskazała na mój nadgarstek.Już wiedziałem.
-Dlatego wtedy na plaży zaproponowałaś mi swoją pomoc.-oznajmiłem.Ona tylko się uśmiechnęła i starła z policzka łzę.
-Nie wtedy jeszcze nie wiedziałam.Zauważyłam dopiero ,gdy przy pomaganiu mi wniesienia bagaży złapałeś się za nadgarstek bo o ile dobrze pamiętam niby otarłeś go.Ja ci i tak nie wierzyłam.Bo niby jak mogłeś go otrzeć?-fakt wtedy palnąłem coś co przyszło mi akurat do głowy-Jak wziąłeś rękę zauważyłam to.Harry wiem że masz teraz trudny czas.Jak sam powiedziałeś nagrywacie nową płytę, rozstałeś się z Taylor ,a teraz do tego choroba twojej mamy.Wiem że taki natłok takich zdarzeń może przysporzyć stresu i robić głupie rzeczy.Ale proszę Cię nie rób tego.-złapała mnie za okaleczony nadgarstek.-Wiem co mówię,żałuję tej decyzji.Codziennie zmagam się z tym by nie wziąć czegoś ostrego i namalować kolejną kreskę na moim nadgarstku.Doszłam do takiego stanu tylko dla tego ,że nie miałam przy sobie takich przyjaciół jakich ty masz.
-A Perrie?
-Ona była.Ale za późno by coś zmienić.Ukrywałam to więc nie za bardzo mogła to zobaczyć.
-Ale ja nie chcę skończyć tak jak ty.-Fuck.-Demi przepraszam nie to miałem na myśli.-zacząłem ją przepraszać naprawdę nie o to mi chodziło
-Wiem.I dobrze że tego nie chcesz.Dlatego chce Ci pomóc.Odkąd wyszłam z kliniki powiedziałam sobie że będę pomagać takim osobom.
-Dziękuję...Tylko błagam nie mów chłopakom ,ani nikomu innemu.Zachowaj to dla siebie.
-Jasne...-chciała coś jeszcze powiedzieć ,ale zadzwonił mój telefon.Spojrzałem na wyświetlacz.Gemma.Mama.Od 2 tygodni często mdleje,a ja kazałem Gemmie dzwonić przy każdym omdleniu.
-Przepraszam Cię,ale to Gemma może coś z....- nie dane było mi dokończyć bo blondynka kiwnęła na mnie żebym odebrał.

-Coś się stało?-spytałem
-Harry...-Gemma mówiła płaczliwym głosem
-Gemma co się stało?
-Mama...ona...-już miałem dość emocje wzięły górę krzyknąłem w słuchawkę
-Gemma do cholery no powiedz!!!!
 To co usłyszałem było dla mnie jak cios poniżej pasa.Jedyne co zrobiłem to upuściłem telefon...
__________________________________________________________________________________
Wyjaśnienia:
*Jakby ktoś nie poznawał tekstu jest to "Unbroken" Demi <3
**Nie wiem czy tak w ogóle się da ,jeśli nagrywa się piosenki :)
***Nie wiem czy taka restauracja istnieje.Chciałabym. :D
-----------------
No to ten tego.Macie 3 rozdział! Szczęśliwi xD Komentujcie jak wrażenia.Zdziwieni trochę co ;)Następny rozdział mówię od razu możecie się dopiero spodziewać za okrągły tydzień.Mam dużo nauki.Zamiast uczyć się do kartkówki z plastyki ja tu wam daję rozdział!Na środę trzeba się nauczyć na poprawę kartkówki ( z której dostałam 1 xD) i na sprawdzian z chemii :( Nie na widzę chemii.W czwartek kartkówka z historii.Więc dopiero od piątku zaczynam pisać rozdział :c Ale nie martwcie się ten tydzień nadrobię pisząc w ferie :) Więc ten tego no... no to do zobaczenia za tydzień i stała zasada
CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3


sobota, 8 lutego 2014

Mam pomysła!

Mam pomysł.Może chcielibyście bliżej poznać bohaterów,ich emocje itp? Mogę założyć ask'a tego opowiadania.I tam pytalibyście się wszystkiego co związane z bohaterami ich przeszłością blogiem , tam też moglibyście się pytać o kolejne rozdziały.Podsuwać pomysły na historie,zdarzenia.I nie chce żeby tu wyszło że napisałam 2 rozdziały i jestem już desperatką bo nie mam pomysłów na następne.Jest inaczej mam pełną głowę pomysłów na tego bloga.Ale po prostu może wy byście mi pomogli np. w taki sposób że chcecie więcej momentów Zerrie czy Eleaunor ?Tak więc czekam na wasze opinie co do tego pomysłu :) A rozdział jest już w połowie napisany więc lada moment może zostać opublikowany :)

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2 ~Nowi przyjaciele, nowe życie~

*HARRY*

~2 dni po imprezie~

Dziś wracamy do Londynu.Lecimy samolotem zespołu ,całą paczką.Siedzę sam i zastanawiam się co zdarzyło się 2 dni temu.Ta cała sytuacja na plaży była trochę dziwna.Choć wypiłem tam może 2 może 3 piwa to pamiętam tylko ,że Demi krzyczała na nową przyjaciółkę Taylor.
Dziwne jest też to co ona tam robiła.O ile pamiętam to Simon mówił że jej nie zaprasza ze względu na mnie.Choć to i tak nie ma znaczenia.To co przez Taylor się stało nie może wyjść na światło dzienne.Dalej bym się tak pogrążał w moich myślach ,gdyby nie ktoś przysiadający się do mnie.
-Nad czym tak myślisz?-spytała nieznajoma
-Nad wszystkim i nad niczym.-uśmiechnąłem się do dziewczyny-A tobie się nudzi że chodzisz po samolocie?
-Trochę.Ale to i tak jest pikuś przy tym jak chrapie Horan.I ani to zasnąć ,ani coś poczytać.A on siedzi tylko dwa miejsca za mną.-zaśmiała się blondynka.Nie widzieliśmy się dwa dni ,a ona już nie ma kolorowych końcówek.Dziwne ,ale spędziliśmy razem może z godzinę przez całe 3 dni ,ale ja ją naprawdę polubiłem.I to ona pierwsza ,no dobra może druga zauważyła że coś mi jest.A myślałem że dobrze to ukrywam.
-Fakt Niall to mistrz chrapania.-zawtórowałem dziewczynie
-I co przemyślałeś moją propozycję?
-Jaką?-zdziwiła mnie tym pytaniem nie miałem zielonego pojęcia o co jej chodzi
-No że jakbyś chciał pogadać to wiesz, zawsze posłucham.-uśmiechneła się niepewnie blondynka
-Jasne.Na razie nie mam o tym rozmawiać ,ale jak się przełamie to na pewno pójdę do Ciebie.- uśmiechnąłem się do niej.
-O czym tak gadacie marchewki?-ni stąd ni zowąd pojawił się Lou
-Nie strasz tak!-krzykneła lekko przestraszona Demi.Śmiesznie to wyglądało.
-Sorrki.Ale dobra to o czym tak gadacie?-dopytywał marchewkowy.Demi i ja spojrzeliśmy się na siebie i zaczeliśmy się śmiać.Nie wiem dlaczego ,ale chyba dla tego że nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
-A o tym na przykład że sprzedałam dom.

*DEMI*

-A o tym na przykład że sprzedałam dom.- nagle pożałowałam moich słów ,bo zaraz zaczeły sie pytania
-Co?! Jak to i mi nic nie powiedziałaś?- wyskoczyła nagle Pezz
-A to miała być niespodzianka.-ale klapa
-No dobra ,ale czemu? Przecież lubiłaś ten dom.
-No bo za bardzo przypominał mi Selene.Chce się po prostu oderwać od przeszłości i zacząć od nowa w nowym miejscu z nowymi znajomymi.-uśmiechnełam się poklei zebranym przy mnie czyli do Harrego , Lou ,Pezz i El.
-No dobra skoro sprzedałaś dom, tak? To gdzie teraz mieszkać będziesz co?- zabrał głos lokowaty
-Właśnie głuptaku?-zawtórowała mu El
-No na razie to zostane na kilka dni w hotelu , i będę szukała nowego gniazdka.
-Nic z tego! Przecież nie będziesz się gnieździła w jakimś hotelu.Słuchaj.Odkąd Zayn zamieszkał z Perrie to mamy wolny pokój w naszym domu.Mogłabyś u nas pomieszkać ,aż nie znajdziesz sobie gniazdka.-wtrąciła się Danielle
-Nie no co ty nie mogę.Na prawdę was lubię ,ale znamy się dopiero od trzech dni i wy chcecie mnie tak przyjąć?
-A czemu nie?- zapytała El
-A nie będę wam przeszkadzać?-nie byłam pewna co do tej "przeprowadzki"
-No co ty w czym?-drugi raz od początku rozmowy odezwał się zielonooki.- My jeździmy do studia bo nagrywamy nową płytę ,a El siedzi sama w domu bo Dani jeździ na próby.
-Ale jesteście tego pewni?-upewniłam się czy na pewno tego chcą
-No pewnie!
-Dziękuję wam!
-Nie ma za co.
-Prosimy o zapięcie pasów ponieważ podchodzimy do lądowania.-zabrzmiał głos kobiety w głośniku.
I TAK OTO ZACZYNAM NOWE ŻYCIE Z NOWYMI PRZYJACIÓŁMI, W NOWYM DOMU !!! - krzyknełam sobie w myśli
___________________________________________________________________________________________________________
Przepraszam że taki ,krótki ale pisałam go ,abyście się już nie denerwowali na mnie że tak odkładam tak to publikowanie.
Następny będzie dłuższy i to o 100 razy :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
 Wasze komentarze naprawdę mnie dopingują do dalszego pisania <3
I a pro po to przepraszam za błędy ,ale nie miałam czasu ich sprawdzić.Teraz mam dużo sprawdzianów :(

Przeprosiny

Chciałabym was bardzo przeprosić rozdział miał być w sobotę ,a nie było bo mi internet siadł :( Potem jak napisałam 2 rozdziały w przód to tata mi je usuną "przypadkowo" :( Później jeszcze miałam karę xD  Tak ja niegrzeczna ja :) Więc od teraz nie będę wam mówiła kiedy rozdział bo nie wiem czy przez mój głupi internet znowu się coś nie przesunie :( 2 rozdział spróbuję dzisiaj dodać o ile mój kochany tatuś nie usiądzie przed kompem:/ Pozdrawiam was !!!!