piątek, 28 marca 2014

Rozdział 1 Sezon 2 "O prawdziwą przyjaźń nie warto walczyć"

*MONIKA*

-Monika...?-zapytał Niall tak jakby zauważył ducha ,ale się go nie wystraszy tylko zdziwił ,że go widzi
-Cześć...-odpowiedziałam mojemu chłopakowi.
-Wejdź.Nie stój na tym deszczu.-wpuścił mnie do środka.Pomógł mi wnieść moje 2 walizki, które miałam ze sobą.Gdy Niall zamknął drzwi przeszła przeze mnie fala ciepła.Było to spowodowane tym ,że od dobrych dziesięciu minut stałam na tym deszczu i zastanawiałam się czy zapukać ,czy nie.Ale gdy usłyszałam ,że ktoś jeszcze nie śpi.Raz kozie śmierć no nie.
-Co ty tu robisz?Miałaś przyjechać za dwa miesiące.-spytał cały czas zszokowany blondyn.Ale się otrząsnął i w końcu przywitał mnie jak swoją dziewczynę.Przytulił i ucałował.
-No tak ,ale rozprawa była o dwa tygodnie przyspieszona i nie musiałam już zostawać w Polsce.Ale co nie cieszysz się ,że przyjechałam?-zapytałam ,bo po jego minie można było tak stwierdzić.Usiadłam na kanapie.
-Nie wprost przeciwnie cieszę się i to bardzo.Tylko cały czas jestem zszokowany.-usiadł obok mnie i objął ramieniem.Wtuliłam się w niego.
-Mogę wziąć ciepłą kąpiel?Przez to ,że stałam dziesięć minut na deszczu zastanawiając się czy zapukać ,zmarzłam.-zaśmieliśmy się
-Leć bo się przeziębisz.Po za tym ty tu mieszkasz to nie wiem po co się pytasz.Ja w tym czasie zabiorę twoje walizki do pokoju.-uśmiechnął się do mnie
-Kocham Cię!- rzuciłam się w stronę  łazienki.Po jakiś 30 minutach byłam już wykąpana i leżałam koło już dawno śpiącego Horana.Wtuliłam się w niego i już po kilku minutach zasnęłam.

*DEMI*
~rano~


Obudziłam się wtulona w Harrego.Wzięłam mój telefon leżący pod poduszką jak to mam w zwyczaju robić i sprawdziłam godzinę.Zegarek na ekranie wskazywał 6.27.Jak najdelikatniej próbowałam się oswobodzić z mocnego uścisku chłopaka tak by go nie obudzić.Udało się!Wzięłam po cichu telefon i to co miałam w pokoju zielonookiego.Po cichu wyszłam z pomieszczenia i udałam się w kierunku mojej sypialni.Wzięłam z szafy ciemne dżinsy i luźną bluzkę z nadrukowaną sową.Dobrałam do tego buty i poszłam do łazienki.Do wanny napuściłam ciepłej wody i rozkoszowałam się tą chwilą.Czułam się taka rozluźniona.Po jakiś 25 minutach woda już straciła swoje ciepło co zmusiło mnie do wyjścia z wanny.Po wysuszeniu ciała i założeniu wybranego zestawu postanowiłam jeszcze umyć włosy.Po dziesięciu minutach moje włosy były umyte i w trakcie suszenia.Kiedy wykonywałam dane czynności stałam przed lustrem.Patrzyłam się na siebie i czegoś mi brakowało.Brakowało mi tej naturalności włosów i dawnej mnie.Nie byłam już tą samą dziewczyną co kilka lat temu.Kiedyś chodziłam w zwykłych koszulkach z ulubionymi kapelami w podartych dżinsach i trampkami, które nie zawsze do siebie pasowały.Włosów nigdy nie spinałam ,czułam się nieswojo mając włosy ułożone w kucyka.Wolałam mieć rozpuszczone.Teraz?Teraz ciuchy z podartych zamieniłam na eleganckie i modne ,pasujące do butów ,makijażu , uczesania.Buty z wygodnych na niewygodne szpilki.Co rusz zmieniam kolor włosów.W tym wszystkim zgubiłam sens.Z jednego się cieszę ,choć pozmieniałam wszystkie te detaliczne ,rzeczy to nigdy nie zmieni się moja osobowość ,czy charakter.Zawsze zostanę tą ,która dba najpierw o innych zostawiając siebie na koniec.Ale mi to nie przeszkadzało.Wolałam dbać o najbliższych.Skończyłam rozmyślać i zaczęłam rozczesywać włosy.Może wrócę do naturalnego koloru włosów?Tak ,to nawet dobry pomysł ,ale chyba zamiast naturalnego brązu wezmę ciemny brąz.I może lekko je skrócę?Dobra , decyzję pewnie podejmę w salonie tak jak zawsze.Wyszłam z łazienki i spojrzałam na wyświetlacz komórki.Była godzina 7.12.Wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się w stronę kuchni.Wszystko wskazywało na to ,że jak na razie wstałam pierwsza.Lecz gdy doszłam do kuchni ,okazało się ,że nie jestem jedyną na nogach.Przy blacie siedziała brunetka.Ubrana w zwykłą zieloną bluzkę z długim rękawem i jasne dżinsy.
-Hej.-zaczęłam niepewnie ,może było to spowodowane tym ,ze widzę ją pierwszy raz.I tak mój głos brzmiał dość naturalnie ,zważając na zaistniałą sytuację.W końcu nie często spotyka obcą osobę w mieszkaniu ,prawda?
-Yyyyy....-dziewczyna też była trochę zaskoczona ,ale po chwili odezwała się podobnie do mnie niepewnie-Obudziłam Cię?Przepraszam nie chciałam.
-Nie nie.Sama się obudziłam.Demi miło mi.-uśmiechnęłam się do dziewczyny ,i podałam jej rękę jak przystoi przy zapoznawaniu się.
-Monika.Mi również miło.-w tym momencie mnie olśniło
-To ty jesteś dziewczyną Nialla?Mam rację.-znałam ją tylko z opowiadań Perrie ,ale i one nie były dość dokładne
-Tak to ja.-dziewczyna zaśmiała się-To trochę nie zręczne ,ale nie wiem co tu robisz?
-No jak by to powiedzieć mieszkam już blisko rok, i od wczoraj spotykam się z Harrym.-uśmiechnęłam się do dziewczyny i podeszłam do szafki z ,której wyjęłam kubek-O kawę się nie pytam ,bo widzę ,że już masz za sobą poranną małą czarną.-wskazałam na kubek stojący przed nią-Więc może herbaty?
-Tak chętnie.-dziewczyna uśmiechnęła się-Skąd wiesz ,że jestem dziewczyną Nialla?
-Perrie dużo mi opowiadała, o tobie i ogólnie o wszystkich ,kiedy byłam...-przerwałam ,znowu wracam do tego.Nie wiedząc czemu w oczach zaczęły zbierać mi się łzy.Zamknęłam oczy nie chcąc ,aby się uroniły.Odwróciłam się od dziewczyny , zalewając moją kawę i herbatę dla niej
-W klinice.-dziewczyna oznajmiła cicho
-Tak.Skąd?-zaraz chciałam cofnąć moje pytanie-No tak gazety.Przepraszam ,ale często zapominam o tym ,że cały świat wie co robię, a nawet czasem wie lepiej z kim się przyjaźnię a z kim nie.
-Cały urok sławy.Wiem co czujesz też tak mam.Cały dzień na wybiegu ,a potem gdy wracasz do domu i chcesz się odprężyć iść z przyjaciółmi na zabawę zapominasz ,że śledzi cię masa fotoreporterów czyhająca na twój błąd.-uśmiechnęłam się ,mimowolnie.To co mówiła było szczerą prawdą.Często zapominam ,że za rogiem może kryć się facet z aparatem, który zarabia na twoich potknięciach.To była jest i będzie ciemna strona sławy.
Na rozmowie z Moniką spędziłam jeszcze godzinę.Poznałyśmy się i polubiłyśmy.Wykorzystując to ,że jeszcze reszta się nie obudziła postanowiłam pójść do Seleny.Dawno się z nią nie widziałam.Właściwie to od pobytu w szpitalu się z nią nie widziałam.Szczerze nie wiem czemu.Może ona pomoże mi z wyborem fryzury?
******************

*CZYJAŚ ROZMOWA*
-Powiedziałem już ,że Ci nie pomogę.Od teraz się nie znamy rozumiesz.Na ulicy mijamy się jakbyśmy byli sobie obcy.
-Pożałujesz tego!!!To dzięki mnie zaszedłeś tak daleko!!!Zobaczysz za kilka dni sam do mnie zadzwonisz.I wtedy nie będzie już tak miło.
-Nie mów hop puki nie przeskoczysz!Nie będę brał udziału w tej pieprzonej grze!
-Mówię Ci pożałujesz tego wyboru ,pożałujesz.Kto dawał Ci kasę na te wszystkie zachcianki?No kto?Tak ja.Więc ,albo mi pomożesz ,albo oddasz mi całą kasę.Jeśli nie to inaczej się policzymy.
-Grozisz mi?-w tym momencie ,owe osoby usłyszały pukanie do drzwi
-Tak a bo co?Tego mi nie zabronisz!A teraz wynoś się stąd!!!!Nie chcę cię tu widzieć!!!-dziewczyna poszła otworzyć drzwi

******************
*DEMI*

Stałam właśnie przed drzwiami domu Seleny.Zapukałam.Po jakiś 3 minutach ,usłyszałam otwierający się zamek.W drzwiach stanęła dziewczyna.
-Co ty tu robisz?-zapytała
-No co przyszłam odwiedzić przyjaciółkę.Nie wolno?-dziewczyna zachowywała się dość dziwnie tak jakby nie chciała mnie widzieć ,tak jakby ,ktoś miał ją zabić za rozmowę ze mną-Wpuścisz mnie?
-Przepraszam Cię ,ale zaraz wychodzę i nie mogę ,przepraszam.Może umówimy się innym razem?-brunetka uśmiechnęła się sztucznie
-Tak jasne ,ale...-drzwi zamknęły się-Ta....-odeszłam.Zadecydowałam pójść do salonu sama.Nie chcę wiedzieć co z tego wyjdzie.

******************
*HARRY*
~godzina 13.50~

-Oddawaj!!!To moje!!!!-dało się usłyszeć krzyki Lou z salonu ,a do kuchni w tym czasie weszła El

-O co znowu poszło?-zapytałem rozbawiony miną dziewczyny
-Niall zabrał Lou jego ciastko.-brunetka odpowiedziała zażenowana
-Jak dzieci.-faktem było ,że Lou był najstarszym z nas ,ale tylko rocznikowo ,bo umysłowa dorównuje 7 latkowi,ale blondyn nie pozostawał dłużny.
-Ta... Wiesz gdzie jest Demi?-zapytała Elka
-Tak.Podobno jak powiedziała Molly* poszła do fryzjera.
-Znowu?Ile jeszcze razy chce tak zmieniać kolor włosów?
-Nie wiem ,ale jeśli tak dalej pójdzie ,to można będzie się u niej spodziewać nawet zielonych włosów.Chyba wszystkie normalne kolory jakie są na ziemi miała już na tej głowie.
-Nie przesadzaj ,ale zielone włosy to nie jest taki zły pomysł.-dziewczyna zaśmiała się.W tym samym czasie ,ktoś wszedł do domu
-Hejka już jestem!!!-dało się usłyszeć głos mojej dziewczyny.Jak to fajnie brzmi.Moja dziewczyna....Ale rozmyślenia moje przerwał mi pisk Danielle.Wszyscy zbiegli się do holu w ,którym stała owa dziewczyna.
-Coś ty zrobiła z włosami?-pisnęła Dani
-Ale co nie ładnie?Kolor nie ten czy co?-Demi zaśmiała się
-Oj nie o kolor.Kolor jest boski ,ale długość!!Gdzie są te piękne długie włosy!!!!-fakt Demi wybrała piękny ciemny brąz podchodzący już nawet pod czerń ,ale i tak pasował jej ten kolor. A włosy...Miała ścięte aż do ramion.Byłem zszokowany ,ale musiałem przyznać ,to że ścięła włosy dodawało jej uroku.
-Dla mnie wyglądasz przepięknie!-podszedłem do dziewczyny i pocałowałem.
-No chociaż komuś się podoba.-dziewczyna wtuliła się we mnie.
-Dobra czułości pozostawcie sobie na później.-zaśmiała się Perrie ,która dopiero weszła do holu
-Takie uwagi zostaw sobie ,na później co!-zapanowała dziwna atmosfera ,słowa wypowiedziane przez Demz ,nie były oznaką ,żartu tylko poważnej uwagi
-Nadal się gniewasz?-zapytała blondynka
-Hahaha ty się pytasz ,czy ja się gniewam ,nie no coś ty?Ja na ciebie?Pfff.... -pachniało tu sarkazmem
-Przestań przecież wiesz ,że chcę dla ciebie jak najlepiej!!!-Perrie podniosła głos
-I wybierasz osoby z ,którymi mam się przyjaźnić?Serio?To może sama powinnaś się wykreślić z tej  listy co?-podniesiony głos przeistoczył się w krzyki dziewczyn
-Ja!!!???Kto cały czas był przy tobie jak miałaś dołka co?Kto  przychodził do tej zasranej kliniki ,bo ty chciałaś się zabić ,co?No ,kto?Ona nie!!! No właśnie ,więc zważ na to co mówisz.I jakie decyzje podejmujesz!!!!-blondynka wyminęła drugą dziewczynę i trzasnęła drzwiami.Zaraz za nią pobiegł Zayn rzucając ,krótkie "Sorry i na razie".Nie wiem za co przepraszał.To nie jego wina ,że dziewczyny się pokłóciły.Demi pobiegła na górę zamykając się w swoim pokoju ,jak małe dziecko.
-Demi.Wyjdź z tego pokoju ,przecież nie będziesz siedziała w nim do wieczora!-krzyknąłem przez drzwi
-Odejdź!Chcę zostać sama!Będę tu siedziała ,tyle ile mi się podoba!
-No dobra....-rzuciłem krótko i zszedłem na dół.Usiadłem na kanapie i z resztą oglądaliśmy jakiś nudny film.Czas leciał bardzo szybko nim się obejrzałem była już 20.40.Jedyne co mnie martwiło to to ,że Demi siedzi już w pokoju dość długo i ani razu nie wychodziła z niego.Nagle do salonu dobiegł odgłos otwierających się drzwi na górze....

_________________________________________________________________________________________________________________________________
*Molly -taką ksywkę nadano Monice
No i oto jest Pierwszy rozdział Drugiego sezonu!!!!!!!!!!!Jak wam się podoba?Nie wiem czy ,aż taki długi jest ,ale się starałam :)Jak myślicie czyja była tajemnicza rozmowa???Hahahah mam nadzieję ,że będziecie cierpliwi i wytrzymacie ,do wyjawienia tejże tajemnicy :)I jeszcze czemu Selena nie chciała rozmawiać z Demzi?O co poszło dziewczynom?Tego dowiecie się w następnym rozdziale :) A następny rozdział???Hmmmm
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
7 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ wiem wredna jestem :P
Pozdrawiam kika :*****

niedziela, 23 marca 2014

Bohaterowie DRUGIEJ SERII :D

                                                                 BOHATEROWIE:
Demi Lovato (21 l.)
Harry Styles (21 l.)
Perrie Edwards (22 l.)
Zayn Malik (22 l.)
Eleanor Calder (22 l.)
Louis Tomlinson (23 l.)
Danielle Peazer (23 l.)
Liam Payne (22 l.)
Niall Horan (22 l.)
                                                               NOWE TWARZE:
Monika (21 l.)























     Dziewczyna Nialla.Modelka.Wyjechała do Polski -skąd pochodzi- ,aby zakończyć sprawy z testamentem swojego zmarłego ojca.Jej matka zginęła w wypadku samochodowym.Teraz została jej tylko starsza siostra Magda - z ,którą nie rozmawiała od śmierci matki.Radosna ,miła ,wysportowana.Nie lubi gdy ,ktoś miesza jej się do życia prywatnego.Nie ocenia po okładce.
Bradley "Brad" Simpson (21 l.)
1/4 członków zespołu The Vamps.Miły z poczuciem humoru, otwarty.Nie szuka niepotrzebnych sprzeczek.Kocha swoje fanki.Gra na gitarze, pianinie i ukulele.Ma starszą siostrę Natalie.Częściej o nim czytać będziecie w połowie sezonu.A może i wcześniej ;)
                                    POSTACIE POJAWIAJĄCE SIĘ JUŻ W SERII PIERWSZEJ:

Selena Gomez (21 l.)
Przyjaciółka Demi.Przez pewien czas pokłócona z nią ,ale wszystko wróciło do normy.Miła , łatwo wierna i delikatna.Piosenkarka i aktorka.Teraz chce odpocząć od śpiewania i bardziej poświęcić się aktorstwu.Kiedyś przyjaźniła się z Taylor ,ale dowiedziała się ,że to przez nią rozpadła się przyjaźń z Demi.Nadal uważa Perrie za przyjaciółkę ,ale ta cały czas nie może przebaczyć jej co zrobiła Demi.
Taylor Swift (26 l.)
Piosenkarka.Była dziewczyna Harrego.Ma coś na psychice.Zerwała z Harrym po tym jak napisała o nim piosenkę.Teraz nie chce dać mu spokoju.Uważa ,że powinien błagać ją by do niego wróciła.Wredna ,zmienia chłopaka jak rękawiczki.Ma wielu fanów ,ale i antyfanów.Chce za wszelką cenę doprowadzić do rozpadu związku Harrego i Demi.
                                                   BOHATEROWIE DRUGOPLANOWI:

 Gemma Styles- siostra Harrego 
Anna Twist- mama Harrego i Gemmy ,śmiertelnie chora , nie mówi swoim dzieciom całej prawdy o powadze jej choroby
Connor Ball -2/4 członków The Vamps przyjaciel Brada
 Tristan Evans-3/4 członów The Vamps ,chłopaków z zespołu uważa za braci
James McVey-4/4 członków The Vamps , mało rozmowny ,gdyby nie został muzykiem byłby aktorem 
___________________________________________________________________________________________________________
Tak przedstawiają się nowe stare postacie.Jak mówiłam jest to przedstawienie nowych postaci jak i starych ,ale jeśli chodzi o starych tak jak widzicie nie są już to opisy tylko same zdjęcia ,przedstawiające ich teraźniejszy wygląd.Jak się podobają?Macie pytania co do postaci są jakieś niejasności?Napiszcie w komentarzu na wszystko odpowiem.A co do rozdziału to podejrzewam ,że pojawi się dopiero za tydzień ,bo mam problemy z komputerem.Zacina mi się i potrafię go resetować 13 razy dziennie ,co utrudnia mi pisanie.Możliwe jest ,że rozdział pojawi się wcześniej ,ale nie obiecuję ;)Tak jak mówiłam są niejasności piszcie tutaj lub na mojego aska ---->http://ask.fm/kika1263Lovatics <3 
Pozdrawiam :******* 

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 11 ~Co zostało rozsypane trzeba poukładać~

Rozdział dedykuję......... Weronice <3 Dała mi kilka dobrych pomysłów ,z czego jeden wykorzystałam, xD Komentuje moje rozdziały i leje mnie jak wkurzy ją zakończenie :P "I just called to say I hate you" wiedz ,że tego nie wykorzystam xD
 
 "And live while we’re young"

Gdy tylko Zayn zakończył ostatnią piosenkę ,ostatniego koncertu z trasy TakeMeHomeTour, zgasło światło.Na arenie w której odbywał się koncert słychać tylko krzyki ,piski i imiona chłopaków.Zgasło światło i pojawił się filmik.Przedstawiał on najlepsze momenty z trasy chłopaków, ich żarty , fanki ,które koczowały pod hotelami ,gdzie chłopacy przebywali.Na koniec filmiku puszczone zostały podziękowania chłopaków.Po tym można było uznać ,że koncert został zakończony.Arena zapełniła się ponownie krzykami ,ale i szlochem dziewczyn.Wszyscy zaczęli wychodzić ,my poczekałyśmy jeszcze chwilkę abyśmy nie musiały się przepychać.Po jakiś 15 minutach w końcu dotarłyśmy na backstage.Po kolejnych 5 minutach dotarłyśmy do garderoby.Dziewczyny weszły pierwsze ,więc chłopaki najpierw witali po kolei Elkę , Dani, Pezze i ,kiedy przyszła w końcu moja kolej... Zapadła cisza.Nikt nie wiedział co ma robić.Zacząć ,nie zacząć?Te pytania chodziły chyba po głowach wszystkich.Tą dziwną ciszę przerwał Tommo.Podszedł do mnie przytulił mówiąc
-Miło Cię znowu widzieć na nogach.-ja odpowiedziałam śmiechem
-Tak.Was też miło widzieć.Ale błagam nie bądź jak El i nie próbuj mnie udusić.-zaśmiałam się na co reszta zareagowała tak samo.Kiedy Lou mnie puścił ,reszta zaczęła mnie witać.Ostatni był Harry.Staliśmy na przeciwko siebie, patrząc w oczy.Staliśmy tak kilka sekund ,a czułam się jakby to trwało już od kilku godzin.Stalibyśmy tak jeszcze dłużej ,ale przerwała nam Eleanor.
-No chodźcie,gołąbeczki muszą się przywitać.-wszyscy teraz zwróceni byli na El-No co?Wyjazd!
Wszyscy posłusznie wyszli z garderoby.Zostaliśmy w niej tylko ja ,Harry i cisza.Cisza ,którą teraz chciałam przerwać ,ale nie umiałam jej przerwać.Harry zrobił to za mnie.
-Pięknie wyglądasz.-uśmiechnął się do mnie ,a ja odwzajemniłam go
-Dziękuję.Wspaniały koncert.I widzę ,że twoja piosenka ,trafiła w gust.
-Nie ma za co ,mówię prawdę.Tak ,trafiły obie.-znowu zapadła cisza ,każde chciało coś powiedzieć ,ale nie wiedziało jakie przybrać słowa, ale postawiłam wszystko na jedną kartę
-Przepraszam.-po minie chłopaka było widać ,że jest zdziwiony
-Niby za co?To ja powinienem przepraszać Ciebie.
-Nie niczemu nie zawiniłeś.Po prostu zostałeś wplątany w intrygę Taylor.A ja przepraszam Cię za to ,że uwierzyłam.Uwierzyłam ,że mogłeś mnie skrzywdzić.-w jego oczach było widać smutek,żal,rozpacz.Po moim policzku spłynęła łza.Znowu.Ale teraz to była łza zarówno smutku spowodowanego moją głupotą i szczęścia ,że w końcu powiedziałam to na głos.-I to uwierzyłam osobie ,która odebrała mi przyjaciółkę.Tak na prawdę to ona jest powodem tego wszystkiego.Wszystko miała zaplanowane.Nie chcę ,by ona odebrała mi powody by być szczęśliwą.Nie chcę tego.-bardziej się rozkleiłam
-ciiiiii.... Już dobrze.-Harry podszedł do mnie i przytulił.Potrzebowałam tego.I dostałam to od właściwej osoby.Odwzajemniłam uścisk.
-Nie pozwolę by ,ktoś taki jak ona odebrał mi szczęście,przyjaciół.Nie pozwolę już nigdy.Będę wojowniczką.Muszę nią być.
-I już nią jesteś.Zobacz tyle już złego przeżyłaś.To nie było spowodowane tylko osobami ,które wtedy miałaś.To była mała część tego co doprowadziło Cię do wstania na nogi.Większą częścią twojego sukcesu jest to ,że się nie poddałaś ,że walczyłaś.Walczyłaś jak wojowniczka.Jesteś twarda.Już za dużo wycierpiałaś i ja nie dopuszczę do tego byś znowu została skrzywdzona.-wypowiedział te słowa cały czas trzymając mnie w objęciach.Byłam spokojna w jego ramionach.Czułam się bezpiecznie.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.I mam nadzieję ,że mi zaufasz.
-Ja nigdy tak naprawdę ,nie przestałam Ci ufać.-odsunęłam się lekko.Patrzyliśmy sobie teraz w oczy.Jego oczy były nadzwyczajnie zielone.Nasze usta dzieliło kilka centymetrów.Gdy już kilka minimetrów dzieliło od pocałunku
-Kocham Cię.-powiedziałam po czym złączyłam nasze usta w pocałunku.Był on prawdziwy.Wyrażał wszystko co czuliśmy i nadal czujemy - tęsknotę, radość , smutek,bezpieczeństwo,zaufanie,namiętność  no i to co najważniejsze - Miłość.
-Ja kocham Cię jeszcze bardziej.-przerwał pocałunek
-Czy twoja propozycja jest nadal aktualna?-chłopak tylko uśmiechnął się zadziorsko ,ujawniając swoje dołeczki.
-Demetrio Devonne Lovato ,czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
-Bardzo.Bardzo bardzo.-chłopak podniósł mnie okręcił woków własnej osi.Znowu nastał pocałunek.Ten był bardziej wypełniony radością ,pożądaniem i miłością.Nie było już smutku czy żalu.Ta chwila mogłaby trwać wieczność ,lecz mądry ,ktoś musiał wparować do garderoby.
-Hejo.Długo jeszcze wam się zejdzie czy mamy jechać sami do domu?-oczywiście był jak zwykle wchodzący w złej chwili pasiasty.Harry zgromił go wzrokiem.
-Chyba lepiej jak odpoczniecie.Dzisiaj już się wystarczająco dużo rzeczy zdarzyło ,co?-spojrzałam na loczka ,który tylko uśmiechnął się.Ruszyliśmy w stronę wyjścia.Gdy wyszliśmy z garderoby ,czekali na nas wszyscy.Widać było po chłopakach zmęczenie.W końcu dali czadu na scenie.
Perrie spojrzała się na nas z pytającym wzrokiem.
-To co idziemy?-zapytał Hazza
-Takkk..-zaczął ziewać blondyn
-To idziemy.-Harry złączył nasze dłonie i ruszyliśmy w stronę wyjścia.Nie obyło się bez uwag Lou ,czy Pezze.Oraz chóru "uuuuuu...." i gwizdania.Zarumieniłam się.Bądź co bądź to jest niezręczna sytuacja ,gdy wokół wszyscy patrzą jak idziesz z chłopakiem.Chłopakiem?Czy ja to właśnie powiedziałam.Za dużo się działo w tym tygodniu.Na szczęście wszystko co w moim życiu zostało rozsypane, zostało poukładane...
*****************************

~Pod domem~
-I co chcesz z tym zrobić?-zapytał chłopak w kapturze
-Nie wiem.Ale na pewno tego tak nie zostawię.-odezwała się kobieta obok -Zapłaci za to ,że mnie zostawił.
-Nie uważasz ,że jest to trochę dziwne?Minął rok.-stwierdził drugi mężczyzna
-Penie Cię już nie pamięta...-zaśmiał się pierwszy 
-Cicho.Jeżeli mnie nie pamięta ,to ja o sobie przypomnę.Już o to zadbam...

**************
*NIALL*
Dojechaliśmy do domu w jakieś 3 godziny?Tak.Więcej niż tam jechaliśmy ,ale to przez to ,że dziewczyny wprost rzucały się na samochód ,którym jechaliśmy.Zadziwiają mnie niektóre nasze fanki.Są tak oddane ,że mogłyby zostać przejechane przez samochód w ,którym jesteśmy.I były by szczęśliwe.Drugim powodem była burza.Lał deszcz i co chwila było słychać grzmoty.
Ale wracając siedzę teraz sam w salonie oglądając mecz.Wszyscy poszli do swoich pokoi.No może nie wszyscy.Harry przyznał się Demi ,że boi się burzy i zapytał ją czy mogą spać razem.Odpowiedziała twierdząco.Nie chcę wiedzieć czy coś tam zaszło.Boże o czym ja myślę.Wyrzuciłem te bądź co bądź brudne myśli.Była 22.30.Też zaczynałem być senny ,ale gdy już miałem zamiar gasić światło ,ktoś zapukał do drzwi.Kto to może być o tej godzinie?Zdziwiony podszedłem do drzwi , wyjrzałem przez okno.Stała tam jakaś dziewczyna, brunetka.Przecież nie mogłem dać jej tak moknąć na deszczu.Bez zastanowienia otworzyłem drzwi.Dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła.

-Monika...?
------------------------
Kto rozmawiał pod domem naszych bohaterów?I o co chodziło?
Kim jest owa Monika?Jaka jest?I po co przyjechała?
Czy szczęście Harrego i Demi potrwa długo?Czy znowu ,ktoś pokrzyżuje im drogę do szczęścia?
Co może się jeszcze wydarzyć? 
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w drugim sezonie ;Made In The USA
_______________________________________________________________________________________________________________________
Trututututtu hahahah mamy ostatni rozdział sezonu?Podoba się?Mi jakoś tak nie za bardzo :/Wiem także ,że ,krótki ,ale chciałam ,aby taki był.Nie wiem co powiedzieć.Dziękuję za dotychczasowe 50 komentarzy <3 i 1146 wyświetleń <3 Jesteście cudowni :D Mam nadzieję ,że podczas drugiej serii komentarzy będzie jeszcze więcej :)
 I takie ogłoszenia parafialne :
-Jeśli chcecie być informowani piszcie swoje TT w zakładce "INFORMOWANI" ,która znajduje się na dole
-Zapraszam do ankiety :) znajdującej się po prawej stronie
-W przypadku jakichkolwiek uwag dotyczących ,długości rozdziałów ,pomysłów co to następnego opowiadania (Tak myślę nad tym),czy dodania piosenek do odtwarzacza piszcie w zakładce "WASZE UWAGI" ,na dole strony ;)
-Epilogu pierwszej serii nie będzie.Za to będzie początek drugiej serii ,nie będzie on takim poprawnym początkiem  ,bo będzie on w formie poprawionych bohaterów ,będzie przedstawiał nowy wygląd,opisy i oczywiście dojdą nowi uczestnicy opowiadania :)
-I jeśli chodzi o ten początek drugiej serii dodam jutro ,ale pod warunkiem,że będzie dużo komentarzy ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
JAK NAJWIĘCEJ KOMENTARZY=POCZĄTEK ROZDZIAŁU
<3333333333333333333333333333333333333333333

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 10 ~You're perfect to me~


*ELEANOR*

-O mój Boże.Wiesz jak się za Tobą stęskniłam.-powiedziałam nadal przytulając Demi
-Hahahaa Ja też.Wiesz co tylko mnie nie uduś.Nie chcę znowu trafić do szpitala.-dziewczyna zaśmiała się a razem z nią ja,Perrie i Zayn ,którzy stali przed nami.
-Wchodźcie.-powiedziałam
-Nie ja jadę do chłopaków, ale najpierw mi powiedz gdzie ich wysłałaś?-odezwał się chłopak
-Wysłałam ich do mojej mamy.Robi akurat porządki i przemeblowanie ,więc poprosiłam ich ,aby jej pomogli.-moja mama uwielbia przemeblowania.Nic u niej nie stało w jednym miejscu przez miesiąc.Wracając, podałam Zaynowi adres i weszłam do domu.Poszłam do salonu gdzie siedziały dziewczyny.Demi witała się z Danielle.
-Czemu nie powiedziałaś ,że już się obudziłaś?Czemu musimy się dowiadywać od osób trzecich?-zapytała Dani
-Nie chciałam zamieszania.-usprawiedliwiła się blondynka.
-Jak się czujesz?-zapytałam
-Wiesz jak na przeleżane półtorej miesiąca...dość dobrze.Jestem trochę nie w kondycji ,ale poćwiczę jak zalecał lekarz i będzie dobrze.-dziewczyna uśmiechnęła się
-Więc będę ćwiczyć z Tobą.Przynajmniej schudnę.-zaśmiałam się
-Ty i chudnąć...Dziewczyno coś Ci się we łbie po przewracało.-Dani zwróciła się do mnie srogim głosem
-Ona ma racje.-powiedziała Perrie.Świetnie ona też przeciwko mnie?
-Dobra przestańmy o mnie gadać.Chce ,któraś coś do picia?-zapytałam
-Ja herbatę po proszę.-pierwsza zareagowała Demi
-Ja nie.Idę się przygotowywać na koncert.-powiedziała Perrie.No tak!
-Mamy 15.25 ,a koncert zaczyna się o 19 ,więc aby być na czas musimy stąd wyjechać o 17.30-zaczeła obliczać Dani-Czyli zostały nam 2 godziny.
-Ok matematyczko ,teraz powiedz jak ja się przygotuję w dwie godziny?-marudziła Perrie
-Boże ,Pezze wymyśli się coś.Nie histeryzuj.-zaśmiała się Demi.Jak na jej stan wygląda bardzo dobrze.Myślałam ,że kiedy się obudzi będzie ospała, bez radości.Ale jest odwrotnie.Tryska energią ,żartuje.Tak jakby nic się nie stało.Nie jestem pewna ,ale chyba będę musiała przerwać jej taki stan.Rozmowa na temat Harrego pewnie nie będzie łatwa,ale to są moi przyjaciele zarówno ona jak i on.Moje rozmyślania przerwał mi krzyk Perrie.
-Nie!!!!!!!!!-Perrie biła się z Demi na kanapie
-Dzieci spokojnie.-powiedziała opiekuńcza Dani.Wszystkie odpowiedziały śmiechem
-Dobra ja idę się przygotować na koncert.Muszę się umyć po tym szpitalu.-wszystkie zawtórował jej śmiechem i też ruszyły do swoich pokoi.Jedyna Perrie poszła do pokoju Demi.Bo przywiozła ze sobą ciuchy na koncert.Od ,kąd razem z Zaynem się wyprowadzili ,dziewczyna nie jest częstym gościem w tym domu.Zawsze przychodziła ze względu na Zayna.Teraz?Teraz na szczęście jest Demi i przez nią się bardziej zaprzyjaźniłyśmy z Perrie.Od kąd Demi się wprowadziła wszystko zaczynało się poprawiać.
Gdy doszłam do swojego pokoju jedynym pytaniem jakie miałam było:
-No tak w co ja się ubiorę?-powiedziałam sama do siebie.Zaczęłam szperać w szafie i znalazłam zestaw. Wzięłam prysznic jak to miałam w zwyczaju czyli szybko.Wolałam zawsze mieć więcej czasu na makijaż i włosy ,które nie zbyt są mi posłuszne.Kiedy wykonałam wszystkie czynności całość wyglądała tak(patrz zdjęcie El). Wtedy postanowiłam iść pogadać z Demi.

*DANIELLE*
 Poszłam do swojego pokoju.Wzięłam kąpiel ,umyłam też włosy.Owinięta ręcznikiem poszłam szukać ciuchów na koncert.Gmerałam gmerałam w tej szafie i nie mogłam nic znaleźć.Więc wzięłam pierwszy lepszy zestaw jaki nasunął mi się pod ręce.Wyszło na srebrno-szare spodnie, czarną zwiewną bluzkę,białe szpilki i skórzaną wiosenną kurtkę.Ostatnio też przefarbowałam się.Miałam teraz jaśniejsze końcówki można wręcz powiedzieć ,że są blond końcówkami.
Chcąc nie maskować tej zmiany ,postanowiłam ,że włosy zostawię rozpuszczone.Postawiłam także na lekki makijaż.Ubrałam jeszcze naszyjnik i wzięłam telefon z pokoju.Zamykając drzwi pokoju zaczęłam kierować się do salonu ,aby czekać na dziewczyny.Minęłam po drodze Elkę ,która powiedziała ,że idzie pogadać z Demi.Doszłam do salonu i usiadłam na kanapie.Włączyłam telewizor.Po kilku minutach oglądania jakiegoś serialu przełączyłam na wiadomości.To co zobaczyłam w wiadomościach ,na pewno nie ucieszyło by Demi.

*HARRY*
~w tym samym czasie~
"A teraz ostatnia z Newsów.To co teraz usłyszycie, zaszokuje was"-powiedziała prezenterka ,wymachując rękami.Siedzieliśmy teraz z chłopakami na kanapie w garderobie.Niall jako ostatni siedział na krześle przy stole ,żrąc do tego płatki ,kiedy Lou robiła porządek z jego włosami.
"Zapewne pamiętacie zdarzenie z przed prawie dwóch miesięcy.Tak chodzi mi o wypadek Demi Lovato.Jak mówią nasi informatorzy została potrącona przez samochód, kiedy przemieszczała się ulicami Paryża.Jak wiadomo zapadła w śpiączkę, z jakich powodów tego na razie nie ujawniono.Ale teraz wiemy ,że jest już na nogach!"
-CO???!!!-chórem z chłopakami krzyknęliśmy ,a ja wstałem łapiąc się za głowę.Nie mogłem w to uwierzyć.Ona...Ona się obudziła?Czemu mi nie powiedziała?Czemu chociaż nie zadzwoniła?Przestałem się zastanawiać tylko dalej oglądałem wiadomości.
"Dzisiaj dziewczyna była widziana ,gdy wychodziła wraz ze swoją przyjaciółką Perrie Edwards,które później wsiadły do samochodu ,który należała do narzeczonego Perrie - Zayna Malika.Czemu Demi nie powiedziała ,że już się obudziła?Ile osób o tym wiedziało?Tego się nie dowiemy.Może kiedyś Demi opowie o tym w jakimś wywiadzie?Żegna się z wami..."-wyłączyłem telewizor
-Zayn?-spojrzałem na chłopaka
-To ja może gdzieś pójdę...-chłopak miał zamiar wstać ,ale nie pozwoliłem mu na to.
-Od kiedy wiedziałeś?-powiedziałem wściekły ,choć próbowałem to jakoś zamaskować
-Od jakiejś 7?Może ósmej.-odpowiedział opierając się o kanapę
-Czemu mi , znaczy nam nie powiedziałeś?-poprawiłem się
-Chciałem ,ale Perrie powiedziała ,że mam wam nic nie mówić, bo Demi tego nie chce.I że sama miała nie mówić nikomu.I tak ma już u niej przesrane ,bo powiedziała jeszcze Elce i Danielle.-chłopak wzruszył ramionami
-Co?Czemu ja dowiedziałem się ostatni?To ja powinienem się dowiedzieć jako pierwszy!-krzyknąłem waląc w stolik ,wylewając przy tym Niallowi mleko z miski.
-Ej no!Marnujesz żarcie!-krzyknął oburzony
-Sorry.-powiedziałem szybko.Z nadmiaru tych wiadomości musiałem puścić parę.Byłem wkurzony.Na prawdę wkurzony.Tylko nie wiem teraz na kogo.Na Zayna?Za to ,że nic nie powiedział.Nawet po fakcie dokonanym.Przecież przyjechał po nas do mamy El i od razu jechaliśmy tutaj.Nie powiedziałbym mu ,że ma teraz jechać do domu bo chcę się zobaczyć z Demi.Chociaż może bym tak zrobił.ALE MÓGŁ POWIEDZIEĆ!Drugi wariant to Perrie i El.Przecież wiedzą jak zależy mi na Demi.Odwiedził bym ją.Wspierał i zamiast Zayna ja bym po nią przyjechał.No i ostatni wariant to sama dziewczyna.Może nie chciała mi mówić przez to co się stało?Może to we mnie tkwi problem?Może mi nie ufa?Aj sam już nie wiem.Moje rozmyślenia przerwał mi głos pasiastego
-Wiesz stary.Ostatni się nie dowiedziałeś ,bo pewnie pełno ludzi nie oglądało jeszcze wiadomości.Więc są szanse ,że dowiedziałeś się jako milionowa osoba.-temu się teraz na żarty zebrało, Niall siedzący obok mnie prawie wypluł całą zawartość swojej jamy ustnej ,która wypełniona mlekiem.Ale gdy tylko spojrzałem na niego ,próbował się uspokoić.Stwierdzam ,że mu się nie udawało.
-Nie udław się tylko tym mlekiem.-podszedł do blondyna Liam
-Stary to je miszczu i on się nie udławi.-stwierdził Louis na co przyszła odpowiedz Nialla w formie wyplucia mleka i jego śmiechu.
-Kiedy skończy się koncert od razu jadę do domu.Muszę się z nią zobaczyć.-stwierdziłem poważnie
-Dobra chłopaki zaczynamy próbę.A i dzisiejszy koncert będzie nagrywany.Wiecie do filmu-do garderoby wszedł właśnie Paul.No tak przez całą trasę nagrywaliśmy film.To taki prezent dla fanów ,za to ,że nas wspierają.Film będzie pokazywał jak to jest gdy jesteśmy poza sceną.-No ruszać się wieczności nie mamy.Zaczęliśmy kierować się w stronę sceny.
-Nie będziesz musiał długo czekać.-odezwał się Zayn.Wszyscy odwrócili się do niego ze zdziwieniem na twarzy
-O co ci chodzi?-zapytałem
-O ten tramwaj co nie chodzi.O Demi kretynie...-moje oczy zrobiły się bardziej zdziwione
-Zayn mów po ludzku bo nawet ja nie rozumiem-odezwał się tatuś zespołu czyli Liam
-Oj ,ale wy nie kumaci.Chodzi o to ,że kiedy Demi się obudziła to zadzwonił Harry do Perrie i ona wtedy wychodziła od dziewczyny.I wtedy Demi nie pozwoliła mówić Ci co jest grane.Więc Perrie zaszantażowała ją ,że nic Ci nie powie ,ale ta będzie musiała dzisiaj przyjść na koncert.Bo wcześniej o nim rozmawiały ,ale Demi nie była pewna ze względu na Ciebie.-Zayn powiedział to wszystko na dwóch wydechach
-Wiesz ,że wystarczyło powiedzieć ,że Demi będzie na koncercie.To by w zupełności wystarczyło.-stwierdził Niall
-Tak wiem.-wszyscy się zaśmieli
Zobaczę ją już za nie długo.W duszy podskakiwałem z radości.

*DEMI*
~kilka chwil wcześniej~
Siedziałam teraz na parapecie.Byłam ubrana w czarną dość rockową  sukienkę i dżinsową kurtkę do tego czarne buty.Właśnie do końca suszyłam włosy.Gdy drzwi do pokoju otworzyły się.
-Mogę?-w nich stanęła El
-Jasne wchodź.-uśmiechnęłam się do dziewczyny co odwzajemniła, ale była trochę nie pewna czy dobrze robi przychodząc do tego pokoju-Coś się stało?
-Nie nic.Tylko... Chciałam pogadać.Gdzie Perrie?
-Jest w łazience właśnie się szykuje.O czym chcesz pogadać?
-O tobie i Harrym.-dziewczyna nie była całkowicie pewna tego czy chce o tym rozmawiać.Ja też nie wiem czy chcę.Chociaż kiedyś muszę.
-Więc słucham.-spojrzałam w przestrzeń za oknem
-Demi zrozum ,to mój przyjaciel i nie mogę patrzeć ,gdy cierpi.-popatrzyłam na nią z niezrozumieniem ,ta zauważając to kontynuowała-Chodzi o to,że kiedy leżałaś w tym szpitalu nie przytomna.Nie mogłam na niego patrzeć.Siedział całymi dniami i nocami przy tobie.Kiedy ,ktoś zabierał Cię na badania o wszystko się dopytywał.Wszystko musiał wiedzieć.Ile to trwa ,czy to cie będzie bolało.Wszystko.Codziennie przynosił Ci kwiaty.I codziennie je wymieniał.Choć wiedział ,że i tak tego nie widzisz.Kiedy dowiedział się ,że nie można przełożyć jakoś koncertów w Stanach...Wtedy było najgorzej.Spędzał jeszcze więcej czasu przy tobie jakby ,ktoś miał Cię zabrać i nigdy nie oddać-samotna łza przemknęła niezauważalnie po moim policzku.A zaraz po niej następna-Kiedy już wyjechał.Dzwonił codziennie.Pytał się Perrie czy zmieniłyśmy kwiaty, jak poszły badania.Był już tak obeznany w tym ,że musiałyśmy oddawać do telefonu lekarza i gadali jak lekarz z lekarzem.Byłyśmy zdumione.Kiedyś zostałam ja ,Louis i Harry u Ciebie.Harry mówił do Ciebie z nadzieją ,że go słyszysz.Mówił ,że to jego wina.Że gdyby nie zgodził się na tą rozmowę ,teraz byście byli szczęśliwi.Że ty byś była szczęśliwa i ,że on by tego dopilnował.Wiesz jak się obwiniał.Opowiadał jak by wyglądałaby wasza druga randka.Jak trzecia, czwarta...
-Jestem głupia.-przerwałam jej
-Niby czemu?-zapytała ,chyba dopiero teraz zauważając ,że jestem cała w łzach
-Bo mogłam się zgodzić ,wtedy na dachu.Mogłam nie dać się wciągnąć w tą zasadzkę nastawioną przez Taylor.I ,że wolałam posłuchać rozumu niż serca.A wtedy to serce miało racje.-podeszła do mnie i mnie przytuliła 
-To nie twoja wina.To wszystko wina Taylor.Bo gdybyś się nawet zgodziła ,to wtedy nadal byłaś pokłócona z Seleną,a ona i tak by ją wtedy wykorzystała.
-A wiesz co jest najgorsze?Że ja go kocham ,kocham z całego serca ,ale coś w mojej podświadomości blokuje jakiekolwiek myśli o przyszłości z nim.Cały czas mam jakieś wymysły.Że teraz się dogadujemy ,a jak się zgodzę to się wszystko zmieni,że coś spieprzę albo że fanki mnie zaatakują ,kiedy będę szła ulicą.
-Wiesz co co do tego ostatniego ,to też się tego nadal boję.Ale zawsze znajdą się osoby ,które będą miały wasz związek za ustawkę.Ale będą też takie ,które będą wam kibicować.Tak samo było ze mną i Louisem.Też się bałam ,że kiedy zostaniemy parą nie będziemy już się tak dogadywać.Ale to ,że zaryzykowałam udowodniło mi ,że jednak było warto.Do dziś dowiaduję się różnych ciekawostek o jego przyzwyczajeniach czy o tym co umie. Z każdym dniem będziesz poznawała Harrego na nowo.-w tym momencie wyszła z łazienki Perrie ,która siedziała tam od dobrych 45 minut.Ubrana była w niebieską sukienkę ,która miała jakieś takie dziwne fale.Sama nie wiem co to było.
-Co wy tu wyrabiacie?-spytała
-Gadamy.-otarłam łzy
-Chyba już wiem o czym.-uśmiechnęła się lekko Happy
-Wiecie co dzisiaj na pewno się zgodzę.Nawet jeśli Taylor przyjdzie i będzie go błagała na kolanach czy znowu się na niego żuci.Ona nie powinna być przeszkodą do mojego szczęścia z nim.-stwierdziłam poważnym tonem 
-No i o to chodziło!-krzyknęła Perrie - Chodźcie bo się spóźnimy na koncert.-zeszłyśmy do salonu gdzie czekała na nas Dani ,gdy nas zobaczyła natychmiastowo zgasiła telewizor i wstała z kanapy
-Gotowe?Możemy jechać?-spytała
-Tak.-odpowiedziałyśmy chórem
 **********
Tak jak podejrzewałyśmy dojechałyśmy w półtorej godziny.Pod domem dziwnie było dużo paparazzi ,ale po wyjaśnieniach Danielle co było dziś w wiadomościach.To normalne.Jakoś dziwnie się czułam bo nie odczuwałam strachu.Kiedy byłyśmy już pod areną ,gdzie miał odbyć się koncert ,El rozdzieliła nasze przejściówki.Jeden z ochroniarzy zaprowadził nas na miejsca.Miałyśmy bardzo dobry widok na scenę.Po jakiś piętnastu minutach zaczęło się.Instrumentaliści zaczęli wybijać dźwięki pierwszej piosenki ,którą była Up All Night.Chłopcy wyszli na scenę o dziwo wszyscy pierwsze co zrobili to spojrzeli na miejsce gdzie siedziałyśmy i Liam zaczął śpiewać swoją zwrotkę.A wtedy spojrzenie moje i Harrego spotkały.On tylko się uśmiechnął i zaczął śpiewać swój tekst.Cały koncert szedł dobrze ,co dziwne razem z dziewczynami śpiewałyśmy ,tańczyłyśmy i wygłupiałyśmy się na całego.Czasem patrzyłyśmy na reakcję chłopaków ,którzy od czasu do czasu zerkali w naszą stronę.Ich reakcja była jedna - śmiech.Kiedy zaczęła się piosenka Last First Kiss* czułam radość i smutek.Radość z tego ,że była to piosenka napisana przez Harrego ,a smutek że przypomniała mi się scena na dachu.Ale odpędziłam złe myśli i dalej wsłuchiwałam się w tekst piosenki.
Kiedy przyszła kolej na Little Things, wszelkie światła zgasły ,a zostały tylko te ,które oświetlały chłopaków.Każdy usiadł gdzie indziej.Jedni na schodach prowadzących na ruchomą scenę** ,a inni na niej.
Chłopacy zaczęli śpiewać.


Zayn:
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Liam:
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

Zayn & Liam:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Louis:
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.

Harry:
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,



Kiedy śpiewał swoją część piosenki patrzył na mnie, tak jakby nic innego się teraz nie liczyło.Czułam,że śpiewa o mnie.To co śpiewał było prawdą.Nie lubiłam słuchać swoich piosenek, nie lubiłam wchodzić na wagę i zawsze wciskałam się w dżinsy.A gdy usłyszałam ostatnie słowa moje serce zamarło.Z oczu poleciał potok łez.

________________________________________________________________

*Jak wiecie jest to piosenka ,która śpiewał Demi na dachu i w opowiadaniu jest to jego piosenka.
**Mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi.O to takie coś co oni się na druga scenę.
 I mamy 10 :) Ja się podoba nie za długi?Hahahah mam nadzieję ,że się podoba :) Liczę na komentarze.Jak widzicie dodałam już muzyczkę ,jeśli brakuje jakiejś piosenki piszcie bez problemu dodam ją do listy :)
Piszę szybko bo jest 23:37 ,a ja chcę iść spać znowu przesiedziałam 3 godziny na pisaniu tego ;)
5KOMENTARZY= ROZDZIAŁ
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 9 ~Poczucie winy~

*HARRY*
To już półtorej miesiąca.Półtorej miesiąca ,a ja czuję się jakby minęło sto wieków.Chciałbym przy niej być i ją wspierać.Chciałbym jej wszystko wyjaśnić.Przeprosić.To tak na prawdę przeze mnie trafiła do szpitala.Gdybym nie zgodził się na tą rozmowę do niczego by nie doszło.Ona była by cała i być może byśmy byli razem.
"(...)Wiesz ,że ona przekonywała mnie ,abym zmieniła zdanie...I udało się jej.Chciałam zaryzykować(...)"
Chciała zaryzykować.I gdyby nie ta rozmowa bylibyśmy razem.I pewnie nie uważała by mnie za jakiegoś krętacza.Cholera.Walnąłem o szafkę.Oczy chłopaków były zwrócone na mnie.Jechaliśmy teraz do LA.Tam będziemy mieli 2 koncerty i później jeszcze do jednego miasta i kończymy trasę koncertem w Londynie.Poszedłem do drugiej części busa.U nas była 11 ,a w Londynie 19.Postanowiłem zadzwonić do Perrie i zapytać o Demi.Kiedy powiedzieli ,że nie mogę zostać przy Demi bo musimy dokończyć trasę, poprosiłem Perrie ,że by miała nad nią oko.Choć i pewnie bez mojej prośby by to robiła, w końcu traktują się jak siostry.Wziąłem telefon i wybrałem numer Pezz.Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo?
-Cześć.I jak z nią?-zapytałem prosto z mostu
-Yhm...No wiesz cały czas śpi...-coś mi nie pasowało w jej głosie
-Na pewno?
-Tak.Po prostu się o nią martwię.To już trochę długo.
-Dzięki.I przepraszam.
-Za co?-zaśmiała się lekko
-Za to ,że tak prawie codziennie do Ciebie wydzwaniam.Pewnie więcej masz połączeń ode mnie niż od Zayna.
-Hahaha fakt mam więcej połączeń od Ciebie niż od Zayna ,ale nie masz za co przepraszać.Martwisz się o nią.To normalne.I dobrze o tobie świadczy.
-Dzięki.I już kończę nie będę ci przeszkadzał.Pa.
-Pa i do zobaczenia za tydzień.
Wcisnąłem czerwony przycisk.Westchnąłem głośno.Coś nie grało.Wyczuwałem czyjąś obecność.Spojrzałem w prawą stronę gdzie stał Lou.Podszedł do mnie i usiadł koło mnie.Siedzieliśmy tak z dziesięć minut w ciszy dopóki nie powiedziałem
-Jeszcze się nie obudziła.-westchnąłem i spuściłem głowę
-Obudzi się zobaczysz już nie długo.-pocieszał mnie marchewkowy
-Ale to i tak moja wina ,że teraz leży w szpitalu.-nie odzywał się czyli też uważał ,że to moja wina.I dobrze ,że tak uważa bo to prawda.Lekko się zaśmiałem.-Też tak sądzisz, prawda?-znowu cisza-Czyli tak.
-Stary, to nie tak.Fakt.Gdybyś nie zgodził się na tą rozmowę nie doszłoby do tego, ale nie mogłeś tego przewidzieć.Nikt nie mógł.Pewnie gdybym był na twoim miejscu też bym się zgodził na rozmowę.
-Może masz rację.Ale i tak czuję się winny.Najgorsze jest to ,że ona chciała się zgodzić.Rozumiesz.Chciała zaryzykować.A teraz?-z całych tych emocji musiałem wstać-Teraz leży w szpitalnym łóżku i nikt nie wie kiedy się obudzi.A ja nawet nie mogę przy niej być.Możliwe ,że gdyby teraz się obudziła to zamiast mnie pierwszą osobę jaką by zobaczyła to Perrie.A to powinienem być ja.
-Spokojnie stary.Zobaczysz obudzi się w mgnieniu oka.Musimy w to wierzyć.
-Chcę w to wierzyć...

~tydzień później~ *DEMI*

~godzina 10~ 
To już dzisiaj.Dzisiaj wychodzę.Wszystkie badania poszły dobrze.Sprawdzali mi ogólnie moją sprawność ruchową.Czy przez ten czas nie oduczyłam się chodzić,pisać i tak dalej.Cieszyłam się ,że już wychodzę ,ale jedno mnie przerażało.Dziś go zobaczę.A najgorsze jest to ,że nie wiem jak się do tego przygotuję.Ale przestałam o tym myśleć i poszłam się ubierać.Nienawidzę tych szpitalnych fartuchów.Są niewygodne i czuję się w nich taka goła.Wzięłam ciuchy przyniesione przez Pezze i poszłam do łazienki się ubrać.Przyniosła mi niebieską koszulę i do tego granatowe krótkie spodenki.Podczas gdy ja się ubierałam ,Perrie poszła po mój wypis.Gdy wróciła ja już byłam gotowa.
-Mam wypis.Gotowa?-krzyknęła moja przyjaciółka
-Gotowa.Jest jakiś paparazzi pod szpitalem?-zapytałam
-Przykro mi ,ale nie.Przynajmniej ja nikogo nie zauważyłam.-powiedziała z wielkim bananem na twarzy
-Ha ha ha bardzo śmieszne.Wiesz ,że się boję.Jeśli ktoś się dowie o tym ,że już nie jestem w śpiączce, to będzie burza.Jedynymi osobami ,które o tym wiedza to ty, Selena i moja rodzina.Nikt po za tym.-skarciłam lekko przyjaciółkę ,która nie zbyt była tym przejęta
-Przestań a co może się takiego stać?-czasami jest mądra ,a czasami but jest od niej bardziej domyślny
-Po pierwsze zaczną się pytania.Kiedy się obudziłam?Jak się czuję?Jak do tego doszło? i tak dalej.Po drugie wszyscy zaczną się nade mną użalać.Po trzecie wszyscy się obrażą na mnie jak i na Ciebie bo jesteś w to wmieszana ,że się nie dowiedzieli.
-Co do pierwszego i tak będą pytania, do drugiego i tak będą się użalali i co do trzeciego może masz rację...Ale wybaczą Ci bo długo na pewno nie będą się gniewać.Będą bardziej cieszyć się ,że się obudziłaś.
-Może masz rację ,ale to nie zmienia tego że się boję.-zaśmiałam się do dziewczyny.Byłyśmy już przed drzwiami szpitala.
-Gotowa?-zapytała się mnie przyjaciółka
-Gotowa.-założyłam ciemne okulary by zasłaniały to ,że mam lekko podpuchnięte oczy.A jest to spowodowane tym ,że mam problemy ze snem.Można powiedzieć ,że mój organizm zmienił swój harmonogram i śpię ,albo krótko po południu albo wcale.Gdy już miałyśmy wchodzić do auta ,gdy pojawiło się przy nas kilku paparazzi.
-Nie ma nikogo.Właśnie widzę.-zaśmiałam się
-No powiedziałam ,że to ja nikogo nie widziałam.Przecież nie będę sprawdzała każdego drzewa wokół czy ich tam nie ma prawda.-zaczęłyśmy się śmiać.
-Jedź do El.-powiedziała Pezze do chłopaka za kierownicą
-Zaraz ty go znasz?-trochę się zdziwiłam bo szczerze myślałam ,że wzięła jakiegoś kierowcę a nie znajomego
-Dlaczego miała by mnie nie znać.Przecież to moja narzeczona.-chłopak odwrócił się w naszą stronę.To był Zayn!-Miło Cię znowu widzieć.
-Perrie!
-Nie drzyj się!Co?
-Czemu mu powiedziałaś?-byłam na nią zła miała nikomu nie mówić-Bez urazy.-zwróciłam się do Zayna
- Spoko.-chłopak uśmiechnął się i z powrotem odwrócił się w stronę kierownicy ruszając
-No bo nie mam prawa jazdy i jak miałabym po Ciebie przyjechać?
-Wynająć kierowce.-odpowiedziałam z ironią w głosie-Ktoś jeszcze wie?
-No...El i Dani.-Happy skrzywiła się przyznając się do wypaplania dziewczynom prawdy
-Ktoś jeszcze?
-Nie.-dziewczyna odpowiedziała z grymasem na twarzy
-Dlaczego?
-No bo one będą w domu i kazałam im wymyślić zajęcie dla chłopaków tak ,aby byli zajęci ,aż do próby.Bo przecież nie wejdziesz do domu ,w którym będą chłopacy ,a zwłaszcza Harry.-ona zbyt dobrze mnie zna
-Dziękuję.-przytuliłam przyjaciółkę
-Nie ma za co.-odwzajemniła uścisk i dalszą drogę przegadaliśmy o tym co się zdarzyło u chłopaków w czasie 1,5 miesiąca
-No to dojechaliśmy.-fakt z naszego domu do szpitala mieliśmy zaledwie jakieś pół godziny.Chciałam wysiadać ,ale Perrie mi nie pozwoliła.
-Co jest?
-Najpierw musimy się upewnić czy chłopaków nie ma.-Pezza wzięła telefon i zadzwoniła do El ,ta natomiast nie odebrała tylko wyszła przed dom i gestem ręki pokazała ,że mamy iść ,czyli chłopaków nie ma
Weszłam na posesję i podbiegłam do El.
-Witaj kochana.Miło Cię znowu widzieć.

 _______________________________________________________________________________________________________________
 Wiem krótki ,ale zważcie na to ,że chcę skończyć już pierwszą serię opowiadania i zacząć pisać już drugą ;)
I musiałam napisać taki ,krótki bo zobaczcie co mogło by się zdarzyć w ciągu jednego dnia ,tak ,aby podzielić to  na 3 rozdziały?No właśnie.Jeśli tata mnie nie wyrzuci sprzed komputera to jeszcze dziś zacznę pisać 10 rozdział ;)I zobaczcie ,że miało być 8 komentarzy w zamian za nowy rozdział ,ale było 3 i nie potrafię po skończeniu pisania nie wstawić rozdziału xD Jestem zbyt uległa.I bardzo proszę o komentowanie rozdziałów, bo chcę widzieć ,że nie pisze na marne.Bo jest już blisko 900 wyświetleń ,a zbierając wszystkie komentarze jest ich 36 ,a jest 16 postów.I to większość z anonima.Serio wystarczy napisać kilka słów i podpisać się.To wszystko :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
zważając na średnią liczbę komentarzy na rozdział dam tylko
4KOMENTARZE=NOWY ROZDZIAŁ
I tym razem nie odpuszczę :)
P.S. Czy chcielibyście słuchać muzyki będąc na blogu?Wiem jak wstawić odtwarzacz(hahaha Google wie wszystko) ,więc jeśli chcecie to podajcie tytuły i wykonawców piosenek ,których chcielibyście słuchać ;)Możecie podawać po kilka propozycji :)

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 8 ~Przed miłością nie uciekniesz~

Rozdział dedykuję Weronice <3 i Ness Styles <3 Moim wiernym czytelniczkom <3 Kocham Was i Dziękuję ,że czytacie <3 I dla wszystkich uwaga :CZYTAĆ NOTKĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 *HARRY*
-To dopiero początek Harry...Nie odpuszczę Ci...Zobaczysz na co mnie stać...
-I co mi zrobisz?-trochę to dla mnie dziwnie zabrzmiało , nie często słyszy się od swojej byłej takie słów.Niby słyszałem ,że Taylor nie jest w dobrych stosunkach ze swoimi ex ,ale nie chce wiedzieć czy do każdego tak mówiła.Dziewczyna zaczęła kierować się w stronę drzwi.
-Nie powiedziałam ,że zrobię coś Tobie...Wiem o twoich słabych punktach...-stanęła już w framudze drzwi od garderoby Demi.-A ostatnio chyba doszedł kolejny...I to chyba nim się zajmę-dziewczyna lekko się zaśmiała i ruszyła przed siebie.Wiedziałem o czym ona mówi.Choć nie za bardzo się tym przejąłem.Bo tak naprawdę co ona może zrobić?Moje rozmyślenia przerwał głos Nialla.
-O czym ona mówiła?I co tu się w ogóle stało?Czemu ja nie jestem wtajemniczony?-udawał oburzonego
-Nie martw się nie jesteś sam.-lekko pocieszyła go Selena
-No właśnie ,ktoś wyjaśni co tu się wydarzyło?-zadał głupie pytanie Liam siadając koło mnie na sofie,która znajdowała się w garderobie
-Przecież cały czas tu byłeś?-zaśmiał się Louis
-No właśnie!!!-zaśmiał się Li-A tak na serio to tylko ja uznałem Taylor za jakąś wariatkę?
-Nie nie tylko ty.Serio znam ją od kilku miesięcy ,ale pierwszy raz widziałam ją taką.-powiedziała Selena
-Wiecie co ja to teraz najchętniej poszedł coś zjeść.-co dziwne tych słów nie powiedział wiecznie głodny Niall, autorem słów był Zayn
-Zayn...- spojrzałem na kumpla
-Co jest?-odpowiedział zdezorientowany
-Zaczynasz gadać jak Niall.Ale masz racje.Idziemy?-dokończył za mnie Liam
-Mieliśmy iść z Demi.Może najpierw jej poszukajmy co?-zapytałem
-No faktycznie jeszcze nie wróciła.-głos zabrał Louis
-To chodźmy jej szukać i jedziemy do jakiejś restauracji.-krzyknął farbowany-Głodny jestem!
-Jakby to jakaś nowość była.-zaśmiałem się na co reszta zawtórowała.
-Zadzwonię do Demz ,może ode mnie odbierze.-stwierdziła z nadzieją Selena

*DEMI*
~kilka chwil wcześniej~
- Nie wierzę...Wiesz ,że przed koncertem dzwoniła do mnie Eleanor?Nie wiem skąd ,ale wiedziała co się stało na dachu.-spojrzałam na Harrego ,który teraz spojrzeniem karcił kogoś za mną, podejrzewam ,że Lou,ale kontynuowałam -Wiesz ,że ona przekonywała mnie ,abym zmieniła zdanie...I udało się jej.Chciałam zaryzykować ,ale po tym co się stało... Nie wiem...-w moich oczach zebrały się łzy i wybiegłam ,nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam wcześniej.Jego całującą Taylor.Przecież mówił mi ,że to już koniec i ,że teraz chce wiązać przyszłość ze mną.Byłam głupia, naiwna?Tak te słowa dokładnie mnie opisują.Chyba chciał za mną biec ,ale Sel i chłopaki mu nie pozwolili.Kocham ich za to.Właśnie biegłam na ostatnich schodkach.Zaczęłam szukać tylnego wyjścia ,bo pewnie cały tłum fanów czeka na mnie z przodu.
-Znalazłam!-krzyknęłam sama do siebie.Wybiegłam na tyły.Była to bardzo wąska uliczka.Na lewo był parking busów ,a na prawo weszłabym na główną ulicę Paryża.Pobiegłam w prawo ,gdybym wybrała pierwszą opcje ,mogłabym mieć styczność z paroma fanami, a w tym stanie nie chce.Założyłam kurtkę ,którą wzięłam gdy wychodziłam z garderoby.Zaglądając do kieszeni okazało się ,że był tam mój telefon.Gdy chowałam ,go z powrotem do kieszeni zaczął dzwonić.Błagałam ,by nie był to Harry.Na szczęście była to Selena.
-Halo?-zapytałam odbierając połączenie
-Demi?Bogu dzięki, odebrałaś gdzie jesteś?Chcemy iść coś zjeść.
-Powiedźmy ,że na spacerze.
-Oj no powiedz gdzie jesteś.Przyjdziemy po Ciebie i pójdziemy coś zjeść.-w tym czasie przechodziłam przez ulicę
-Selena naprawdę bym chciała ,ale muszę pozbierać myśli.Idźcie be ze mnie.-chciałam sobie przełożyć telefon do drugiego ucha ,ale nie udolna ja upuściłam go.Ulica nie byłą za bardzo oświetlona i gdyby nie wyświetlacz ,mogłabym go szukać godzinę.
-Demi co to było?-usłyszałam głos koleżanki.Schyliłam się po telefon.Gdy już miałam przykładać telefon do ucha.Usłyszałam trąbienie samochodu.Oślepiające światło.Ból.Leżałam na ulicy ,wszystko mnie bolało.
-Demi co się stało??!!!-to ostatnie co usłyszałam przed straceniem przytomności...

********************************************************
 -Myślisz ,że kiedy się obudzi?-usłyszałam znajomy głos
-Trudno powiedzieć.Lekarz mówił ,że to dość normalne po takich urazach ,aby spać dużo ,ale nie aż tyle.-ten głos był mi bardziej znany niż poprzedni
-Jeśli tak dalej pójdzie ,mogą stwierdzić śpiączkę!- krzyknęła pierwsza
-Nie krzycz!Wystarczy ,ze to przez Ciebie tutaj leży.
-Przeze mnie?-oburzyła się pierwsza,jestem tak oszołomiona ,że trudno mi stwierdzić do kogo należą głosy, a oczu nie miałam siły podnieść.Co się ze mną stało?Nic nie pamiętam!
-No przepraszam to nie ja ją zagadałam ,kiedy twoja przyjaciółeczka rzucała się na Harrego.
-Po pierwsze nie zrobiłam tego umyślnie.Po drugie ona nie jest już moją przyjaciółką ,a po trzecie co ty masz do mnie?Demi mi już wybaczyła ,a ty masz do mnie cały czas jakieś wąty!
-No nie wiem może dla tego ,że.... -dalej już nic nie słyszałam ,bo znowu straciłam kontakt z ,rzeczywistością.
********************************************************

Moje oczy zaczęły się podnosić.W końcu udało mi się  zebrać wystarczająco siły.Ale gdy je otworzyłam nie wytrzymałam za długo ,musiałam zamknąć.Światło było zbyt... jasne?Tak to dziwnie brzmi.Ale po kilku sekundach moje oczy się przyzwyczaiły.Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Byłam w szpitalu.Całe pomieszczenie było nieprzyjemnie białe,ściany , podłoga jedyne co nie było koloru białego była kanapa przy oknie.Choć nie za bardzo się wyróżniała gdyż miała jasno szary kolor.Na jednym z krzeseł znajdujących się po mojej lewej stronie spała słodko Pezz przytulając jakąś gazetę.Jednak po prawej stronie siedziała wpatrzona w okno Sel.Wyglądała na bardzo zamyśloną.Dopiero gdy do sali wszedł lekarz odwróciła wzrok od okna.Potem spoglądnęła na mnie.Jej oczy momentalnie rozszerzyły się.Wstała z krzesła budząc przy tym smacznie śpiącą Pezze*.
-O mój Boże Demi!!!!- krzyknęła na cały regulator
-Demzi* ty...-blond włosa wstała z krzesła.-Ty... się obudziłaś...-jej mina wskazywała na to ,że była zdziwiona
-No raczej.Co się stało?-zaśmiałam się bo dla mnie to było śmieszne ,ale widząc miny dziewczyn i lekarki przestałam się śmiać-Dziewczyny co się stało?
-Nic pani nie pamięta?-zapytała brązowo włosa lekarka
-Ostatnie co pamiętam to ,że rozmawiałam z Seleną przez telefon i...-wszystko sobie przypomniałam.Nagle łzy zaczęły lecieć mi z oczu.Spojrzałam najpierw na Happy później na Selenę.Ich wyrazy twarzy niczym się nie różniły.Wyrażały smutek,żal i współczucie.-Miałam wypadek prawda?-zacisnęłam oczy ,aby nie pozwolić dalej lecieć łzom.Dziewczyny tylko przytaknęły głową na znak ,że mam rację.-Co się dokładnie stało?
-Przywieziono panią nieprzytomną.Przyleciała pani do Londynu helikopterem z Paryża.Silne uderzenie głową o asfalt spowodowało wstrząśnienie mózgu.Połamane 2 żebra.Liczne siniaki i otarcia.Myśleliśmy ,że to wszystko.Ale gdy obudziłaś się po dwóch godzinach od przylotu.Zaczęłaś mówić ,że boli się brzuch.
-Ja nic z tego nie pamiętam...-przerwałam lekarce.
-Może to być spowodowane lekami ,które dostałaś.Ale kontynuując, okazało się ,że jedno z pękniętych żeber przebiło śledzionę.Trzeba było operować.Wszystko poszło po naszej myśli ,zatamowaliśmy krwawienie.Lecz pani zapadłą w śpiączkę.-ostatnie zdanie lekarka powiedziała trochę ciszej.
-Ale jak to śpiączka.Ile spałam?Co z trasą?Co z koncertami?-zaczęłam wstawać z łóżka ,ale nie dość ,że zatrzymał mnie ból brzucha ,to i dziewczyny położyły mnie z powrotem na szpitalne łóżko.
-Demi.Spokojnie.Koncerty zostały odwołane.Twoi menadżerowi wszystko fanom wytłumaczyli na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.-Selena powiedziała na jednym wdechu
-Nie ujawniali szczegółów.Powiedzieli tylko ,że miałaś wypadek i twój stan jest bardzo ciężki.Wspomnieli też ,że jesteś w stanie śpiączki i ,że im przykro i ,że więcej nie wyjawią bo pewnie nie chciałabyś ich zamartwiać.-dokończyła za Selene ,Happy
-I mieli racje.I jak na razie nie chce ,że by wiedzieli ,ze się obudziłam.Jeśli to się wyda od razu zlecą się tu paparazzi.A chce mieć spokój.Ale nadal nie wiem ile byłam w śpiączce.-spojrzałam na dziewczyny ,które ewidentnie unikały odpowiedzi na to pytanie-Czemu nie chcecie mi na to pytanie odpowiedzieć co?Proszę niech pani mi powie.Mam prawo wiedzieć ,tak?-tym razem zwróciłam się do lekarki
-Tak ma pani takie prawo.W stanie śpiączki była pani półtorej miesiąca.
-Półtorej miesiąca?-załamałam się ,przecież to półtorej miesiąca.W tym czasie mogłaby skończyć trasę.Skarciłam się za te myśli ,za bardzo myślę o pracy.
-Przykro mi.Teraz muszę iść do innych pacjentów.Wieczorem jeszcze przyjdę do pani.I pojedziemy na badania.-lekarka uśmiechnęła się
-Proszę mi mówić po imieniu.Po prostu Demi.-uśmiechnęłam się do lekarki
-Lily.Lily Collins.Miło mi.-podałyśmy sobie dłonie i Lily wyszła
-To co mi powiecie.Co stało się przez te półtorej miesiąca?-zapytałam
-No wiesz.Skończyłyśmy już z dziewczynami trasę.-zaczęła Perrie
-Gratuluję.-szczerze się uśmiechnęłam.Spoglądnęłam na stolik obok mojego łózka.Leżał na nim biały misio z czerwoną kokardką oraz całe mnóstwo kwiatów.-Od kogo ten pluszak?-wzięłam go ze stolika
-Ykhm... Od... Harrego.-odezwała się Selena
-Był tutaj?-mój głos zmienił się diametralnie.Gdy przypomnę sobie co się stało w Paryżu...kocham go ,ale to co zrobił...W moich oczach po raz kolejny pojawiły się łzy w dzisiejszym dniu.
-Był.I Demi nie chcę ,abyś pomyślała ,że nie jestem po twojej stronie ,czy chcę go specjalnie obronić bo mnie o to prosił.Ale po tym jak wybiegłaś...-Selena zaczęła swój monolog
-Sel nie broń go...Proszę.
-Nie Demi wysłuchaj ją do końca.-Pezz spojrzała zimnym wzrokiem na Selenę - tym razem ma rację.-Nie odzywałam się ,więc Sel kontynuowała.
-Po tym jak wybiegłaś okazało się ,że tak naprawdę to Taylor rzuciła się na Harrego ,a nie na odwrót.Zaczęła gadać jak wariatka.Że Harry czegoś pożałuje,że to nie koniec,że jeszcze zobaczy na co ją stać.Później chcieliśmy Cię szukać i iść coś zjeść.Zadzwoniłam do Ciebie potem...-Selena przyciszyła głos i nie była pewna czy dokończyć to zdanie, więc zrobiłam to za nią.
-Potem miałam wypadek i co dalej.-szczerze to chciałam wiedzieć co potem zrobił
-Dalej to facet,który Cię potrącił podniósł twój telefon i kazał nam przyjechać na ulicę na ,której się znajdowaliście.Potem już chyba ta lekarka powiedziała.Przewieźli Cię tutaj do Londynu.-dziewczyna skończyła swój monolog
-Chłopaki mieli tydzień wolnego przed wylotem do Stanów.Harry był tutaj codziennie, czasami nawet zostawał na noc.Niby to nie dozwolone ,ale tak się kłócił z pielęgniarkami ,że pozwoliły mu zostawać.-dołączyła się Perrie
-Gdzie teraz są?-spytałam zaciekawiona.
-Dokładnie to nie wiem.Ale za tydzień mają ostatni koncert w Londynie kończący trasę.Wybierzesz się.Chyba powinnaś do tej pory dostać wypis.-spytała Pezza*
-Nie wiem czy powinnam iść.Po tym co mi powiedziałyście...Szczerze ,żałuję tego ,że go tak oceniłam.
-To nie twoja wina.-pocieszała mnie Sel
-Moja ,mogłam przewidzieć ,ze to Taylor się żuci na Harrego.On mi obiecał, że będzie na mnie czekał... ,a jak opowiadałaś mi o nim wcześniej sama mówiłaś ,że on nie łamie obietnic.
Naszą rozmowę przerwała Lily.Mówiąc ,że dziewczyny powinny już iść bo już jest koniec odwiedzin.Gdy wychodziły telefon Perrie zaczął dzwonić.Dziewczyna stanęła.Popatrzyła się na mnie i stwierdziła
-Harry.Codziennie dzwoni i pyta czy się obudziłaś.
-Nic mu nie mów.Proszę.Muszę jeszcze wiele spraw przemyśleć.
-Jakich spraw dziewczyno?Ty go kochasz.Widać to.-stwierdziła Sel
-Demi.Nie powiem mu ,ale pójdziesz na koncert w Londynie.-Pezza lubi mnie szantażować ,ale tym razem musiałam się zgodzić
-Dobra.
- Przed miłością nie uciekniesz...- Powiedziała Happy i wyszły razem z Seleną
__________________________________________________________________________________________________________________
*Pezza,Demzi -w opowiadaniu dziewczyny (Pezz i Demi) lubią mówić do siebie zwrotami tego typu bo wkurza je to i tak sobie dokuczają xD

Hahahahah i mamy 8 ,a potem 9,10,11 i koniec serii pierwszej!!!!!!!Hahaha tak się cieszę.
Pisałam ten rozdział do 23 od 20 xD Mam nadzieję ,ze moje 3 godziny wysiłku nie pójdą na marne.Za wszelkie błędy przepraszam.A zwłaszcza w momencie kiedy Lily wyjaśnia Demi co się stało.Czyli o jej urazach i tak dalej.Nie wiem czy można tak zapaść w śpiączkę ,ale w opowiadaniu powiedzmy ,że można.
I odwieczny problem na tym blogu Komentarze.Ja was pochwaliłam ,ze było 5 komentarzy to wy mi strzelacie teraz 3 -,- Ludzie chciałam po dobroci ,ale tutaj tak nie można xD Teraz będę wam dawała ultimatum aż do tego momentu w ,którym sami już z przyzwyczajenia będziecie dawać komentarze xD Nie no żartuję, ale do takiego momentu ,w którym nie będę musiała patrzeć ,ze przez tydzień na blogu było 120 ,a tylko 3 komentarze -,- Także tego...Przechodzimy do sedna
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
8KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ 
chcieliście to macie :P

niedziela, 9 marca 2014

Pomocy!!!!

Pomóżcie.Chciałabym zmienić szablon.I nie wiem gdzie zamówić ,bo nie znam żadnych stron ,gdzie można by zamówić jakieś szablony.Może wy byście mi doradzili.Jakąś dobrą stronę?Błagam.

Rozdział 7 ~To co się stało już się nie odstanie/Nici przyjaźni nie da się tak łatwo przerwać.~

Przeczytaj notkę pod rozdziałem !!!!
~5 miesięcy później~

*CZYJAŚ ROZMOWA*
-Myślisz ,że to się uda?-zapytała dziewczyna drugiej siedzącej obok w samochodzie
-Pewnie.Przecież moje pomysły zawsze się sprawdzają.W 90%-odpowiedziała blondynka
-Zrobię to tylko dlatego że jesteś moją przyjaciółką i Ci wierzę.A ty co będziesz robiła w tym czasie? Tylko nie mów ,że będziesz z nimi gadała ,bo wiem ,że Cię nie lubią.Sorry ,ale taka prawda.
-Nie bój się o mnie.Ja sobie poradzę...
---------------------------------------------------------------------------------------

*HARRY*
 Luty.Już pięć miesięcy jej nie widziałem.Pięć miesięcy ,a czuje się jakbym jej wieki nie widział.Choć dzieli nas różnica czasowa to i tak znajdziemy czas na rozmowy.Czy przez telefon czy przez Skype ,to nie ważne.Ważne że rozmawiamy.A co u nas?Przez te 5 miesięcy nic się nie pozmieniało ,za bardzo.Z chłopakami nagraliśmy już płytę.Moje oby dwie piosenki* trafiły na płytę.Niby jedna poszła do album w wersji Deluxe ,ale zawsze.Wydaliśmy płytę w listopadzie ,a już jesteśmy w trasie.Najzabawniejsze jest to ,że dziś jest ostatni koncert w Europie Demi.Gra dziś w Paryżu.A my mamy akurat koncert dzień po niej.Zamierzamy iść na ten koncert.W końcu ją zobaczę!Ale wracając do koncertów ,to po tym koncercie Demi leci do USA.My będziemy mieli jeszcze kilkanaście koncertów w Europie i potem też lecimy do USA...

*ELEANOR*
~godzina 17~
-Serio?-zdziwiłam się tym co usłyszałam
-No serio.
-Ale czemu dopiero teraz mi o tym mówisz?
-No bo się dopiero dowiedziałem.Sam byłem zdziwiony, że nic mi nie powiedział.-mój chłopak odpowiedział oburzony
-Ale coś więcej mówił?- cały czas chciałam wiedzieć więcej
-No tylko to ,że się pocałowali... ,że przed tym jak ona wyjechała to poszli na randkę i on się zapytał czy nie zostałaby jego dziewczyną.
-Powiedź ,że się zgodziła.- pasują do siebie.Przez tydzień przed wyjazdem Demi naprawdę się dobrze dogadywała z Harrym.Patrząc na nich ,zawsze stwierdzaliśmy ,że się rozumieją.Gadają tak jakby się znali od lat.I w końcu Harry znalazł pocieszenie po Taylor.Szczerze jej nie lubiłam.Była taka... pusta?Tak to chyba dobre słowo.Z jej ust można było tylko usłyszeć: Przyniesiesz mi to?Przyniesiesz mi tamto? Czasami miałam ochotę ją wykopać z tego domu.
-Nie.Z tego co zapamiętałem to powiedziała coś o strachu...-tak on zbyt dobrej pamięci nie ma.Jedyne co zapamiętuje to daty urodzin, rocznic i tak dalej.-No ,ale dobra.Dziś mają się spotkać bo ma dzień przed nami koncert i idziemy na niego.Harry to dostaje głupawki.Serio.Pierwszy raz go takiego widzę.
-Miłość.-zaśmialiśmy się razem.-No ,ale dobra ja już muszę kończyć.Tęsknię wiesz...?
-Ja za tobą też.Ale już niedługo się zobaczymy no nie?-Lou odpowiedział słodkim głosem
-Mam nadzieję.Pa pa.Pozdrów chłopaków.
-Pa.
I się rozłączył.Teraz szybko zadzwoniłam to Demi.Wybrałam numer i dopiero odebrała po kilku sygnałach.
-Słucham?
-Czemuś ty się nie zgodziła dziewczyno i czemu muszę się tego dowiadywać od mojego chłopaka?-wypaliłam z grubej rury
-O co ci chodzi El?-udaje że nie wiem
-O Hazzie!!!!Podobno się całowaliście i na randce byliście.Czemu się nie zgodziłaś być jego dziewczyną?
-El to nie jest rozmowa na telefon!-dziewczyna próbowała się wymigać
-Oj wiem ,że nie na telefon ,ale podaj powód.
-Uwierz chciałam wtedy powiedzieć tak, ale moja podświadomość mówiła nie.El ja się boję.Zaczynam od początku.I jeśli bym się zgodziła wiadomość o tym rozeszłaby się w ciągu kilku minut.Tak?A co się z tym wiąże?Ich fanki.Które osądzały by mnie ,że próbuję się wybić po przez chłopaków.
-Hej.No i co z tego, że by cię osądzały?Pewnie miałabyś i sojuszników.Ale przecież twoja płyta ma już dobrą sumę sprzedanych kopii.Na koncerty przychodzi rzesza fanów.Podobno chłopaki mają dzień po tobie koncert i mają przyjść na twój.Może wtedy pogadaj z Harrym.
-El ,ale ja nie jestem tego pewna.
-Kochasz go?-zapytałam
-No tak.-dziewczyna odpowiedziała z nutką zdziwienia na moje pytanie
-To zaryzykuj.Bez ryzyka nie ma rezultatów.Albo się uda ,albo nie.
-Chyba mnie przekonałaś.Ale teraz pa bo mój koncert zaczyta się za półtorej godziny i muszę się przygotować.Pa.Pozdrów Dani.
-Pa... Pozdrowię.

*HARRY*
~po koncercie~
-Ale ona ma głos!!!Pierwszy raz słyszałem taki wokal.-Liam chwalił głos Demi
-A cover Turn Up The Music! To było coś.-dołączył do niego Niall ,a potem Zayn
-Mi się tam najbardziej podobała piosenka Give You Heart A Break.
Szliśmy w stronę kulis ,dalej chwaląc głos Demi i zastanawiając się jak nam by wyszedł cover Turn Up The Music.Gdy nagle zobaczyłem ją.
-Co ty tu robisz?-zapytał Lou
-Przyszłam pogadać z Harrym?-w jej głosie było słychać podstęp.Moje ręce zacisnęły się w pięści.Dałem krok w jej stronę.Ale Lou mi przeszkodził.Wziął mnie za rękaw, ciągnąc na bok.
-Ty na serio chcesz z nią gadać?-zapytał ,gdy odeszliśmy wystarczająco ,aby nikt nie usłyszał naszej rozmowy
-Rozmowa chyba nie zaszkodzi nikomu prawda?-powiedziałem do niego
-Jak chcesz tylko żebyś tego nie żałował.-odpowiedział podchodząc do reszty ,a ja zacząłem iść za dziewczyną 
-No dobra choć nie mamy czasu.-zaczęła marudzić.Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.Sam nie wiem jakiego.Coś na drzwiach było napisane ,ale zbytnio nie zwracałem na to uwagi.Taylor zamknęła drzwi i zaczęła się rozmowa.
-Czego chcesz?-zapytałem z nie zbyt miłym głosem
-Nie musisz tak od razu na mnie naskakiwać.Przyszłam pogadać o nas... -coś mi nie pasowało, najpierw odchodzi bo mówi ,że napisała piosenkę ,później na plaży się ze mnie nabija ,a teraz mówi ,że chce o nas pogadać?Nie coś na pewno tu nie pasuje.
-Wiesz już dawno nie ma "NAS" to się skończyło kiedy powiedziałaś ,że już masz napisaną tą zasraną piosenkę i już mnie nie potrzebujesz.
-Ale Harry widać ,że za sobą tęsknimy... Ja cię przepraszam ,że tak Cię potraktowałam ,ale...
-Co ,ale? Nie ma żadnego ,ale.Dla Ciebie liczy się tylko sława ,a o uczuciach innych zapominasz.
-No tak znalazłeś sobie inną.Ta dziwka nie dorasta mi do pięt wiesz.
-Nie nazywaj jej tak.Nie znasz jej.-wkurzyłem się.Do mnie może się czepiać ,ale nie do niej.-Prędzej ty nią jesteś niż ona.To ty zabrałaś jej przyjaciółkę.
-Nie rozśmieszaj mnie.Ja jej miałabym przyjaciółkę zabierać?To ona przyszła do mnie.To Selena wybrała mnie ,a nie ją.Ja nie jestem niczemu winna.Po prostu fartem byłam w pobliżu.-uśmiechnęła się szyderczo.-Ale powinieneś mi dziękować.
-Niby za co?-ja miałbym za coś jej dziękować hahaah chyba sobie żartuje.
-No bo gdybym z tobą nie zerwała i jak ty to mówisz nie zabrałabym jej Seleny ,to byście się nie zbliżyli do siebie.
-Hahaha chyba sobie żartujesz.Perrie i tak by zabrała ją na tą imprezę.
-No tak... Ale sam zobacz ,gdybym z Tobą nie zerwała nie poszedłbyś na plażę.Ona by do Ciebie nie podeszła i nie rozmawialibyście.A gdyby razem z Seleną były nadal przyjaciółkami to Demi nie wprowadziłaby się do was.Nie spędzilibyście ze sobą czasu i tak dalej...-dziewczyna zaśmiała się.Ale miała rację.Gdyby nie ona nie byłoby tego wszystkiego.
-Może i masz rację ,ale dziękować Ci nie będę.- po moich słowach ,ktoś otworzył drzwi...
-Nie musisz...-dziewczyna szybko odpowiedziała podchodząc do mnie...

*DEMI*
~trochę wcześniej~

-Dziękuję.Dobrej nocy!-Po tych słowach piski fanów nie miały końca.I zjechałam pod scenę.Fajnie jest wrócić na scenę.Móc znów spotykać swoich wspaniałych Lovatics.Choć przez cały koncert dobrze się bawiłam, to i tak gdy spojrzałam w miejsce gdzie siedzą chłopaki no i ON.Przypominała mi się kolacja na dachu i rozmowa z El.W trakcie gdy tak sobie rozmyślałam zdążyłam dojść do chłopaków.Ale kogoś mi brakowało ,a mianowicie JEGO.
-Dziewczyno ,ale ty masz wokal!!!!-Liam od razu zaczął komentować ,mój występ ,a za nim reszta
-A jak tańczysz!Musisz nam dać jakieś lekcje.-zaśmiał się Lou
-Dziękuję wam.A z tymi lekcjami to się jeszcze zobaczy.-zaśmialiśmy się razem.-Gdzie zgubiliście piątego?
-Harry?Harry...y.... miał zaraz przyjść...Gdzieś go wcięło...-Blondyn jąkał się.Coś mi nie pasowało.
-Niall nie umiesz kłamać.-zaśmiałam się
-Wiem.-uśmiechnął się lekko
-Nie no co one dzisiaj mają?!Pielgrzymkę jakąś?!Zlot czarownic?!-Lou krzyknął.
-O co Ci chodzi?-zaśmiałam się ,odwracając się w stronę w którą obecnie patrzył marchewkowy.Mój uśmiech zniknął szybciej niż się pojawił.
-Co ty tutaj robisz?-odpowiedziałam znudzona tą sytuacją
-Chciałabym pogadać.-odpowiedziała spokojnie brunetka
-Ty nie znasz znaczenia słów "Nie chcę z Tobą gadać ,zapomnij o naszej przyjaźni"?Ile ja już razy je wypowiadałam do Ciebie?-byłam wkurzona
-Ten jeden raz.Proszę.-nie wiem co mnie podkusiło ,ale się zgodziłam
-Mów.
-Ale może bez świadków?
-Czemu?Ja nie mam nic do ukrycia zwłaszcza przed nimi.To moi przyjaciele.-specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo
-Jak chcesz.Demi... Ja cię przepraszam ,ale to moi menażerowie zadecydowali ,że nie mam się do Ciebie odzywać.To oni kazali mi napisać tego sms'a.- w jej oczach pojawiły się łzy ,tak samo w moich.To co mnie zdziwiło to jej łzy były prawdziwe , nie były wymuszone na potrzeby scenki.Jej głos był pełen przekonania co wskazywało na to ,że mówi prawdę.
-No i co z tego?Ale wyszłam z kliniki.I czego się dowiaduję?Że znalazłaś sobie nową przyjaciółkę.
-To też było zaplanowane przez menażerów.Powiedzieli ,że tak będzie lepiej.Że jak będę się z nią kumplowała to zrobi się o mnie głośniej.Bo ona akurat chodziła z Harrym.Po tym jak wyjdziesz z kliniki miałam zerwać z nią kontakt.Ale menażerowie stwierdzili ,że lepiej mi idzie gdy kumpluje się z Taylor, ale gdy zapytałam czy nie mogę dalej przyjaźnić się z Tobą i z nią ,zgodzili się.-z każdym kolejnym słowem, coraz bardziej jej wierzyłam.-Wtedy w studiu chciałam z Tobą o tym pogadać ,ale wiesz jak było.Przepraszam jeśli popsułam Ci wieczór.Koncert był wspaniały.Miłego wieczoru.Dziękuję ,że mnie wysłuchałaś.-dziewczyna zaczęła odchodzić.Tak naprawdę nadal za nią tęskniłam.To co się stało nie wymazało z mojej pamięci tych chwil kiedy robiłyśmy filmiki na you tuba i wielu innych.To po prostu było i będzie dalej w moich wspomnieniach.Nie mogłam dać jej tak po prostu odejść.Nie mogłam.Po tym co się stało nadal była dla mnie jak siostra.
-Chyba nie dasz jej tak odejść.To co zrobiła było karygodne ,ale stara się to naprawić.-Lou miał rację
-Prawda.I widać ,że mówiła prawdę.To co mówiła było z całego serca.-Liam odezwał się cicho
-Czekaj!-krzyknęłam.Selena stanęła.Odwróciła się do mnie.Podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
-Wiesz ,że bardzo tęskniłam.Przepraszam ,że tak cię odrzucałam.Powinnam się zastanowić.-mówiłam dalej przez łzy.-Wybaczysz mi?
-Ja też tęskniłam.Czy ja Ci wybaczę?-dziewczyna odsunęła się lekko-To ja powinnam o to się zapytać.-zaczęłyśmy się śmiać
-Zgoda?
-Zgoda.
-Teraz chodźcie do garderoby.Bo przez te emocje zaraz padnę.Przebiorę się i pójdziemy szukać Harrego.I może pójdziesz z nami coś zjeść co?
-A mogę?Nie będę przeszkadzała?-Sel nie była pewna
-Przestań przyjaciele Demi to nasi przyjaciele.A tym bardziej ,że ona uważa Cię za siostrę.
-Skoro nie macie nic przeciwko.-dziewczyna się uśmiechnęła-Po opowiadasz mi co się działo.
Właśnie dochodziliśmy do mojej garderoby.Coś mi nie pasowało.Drzwi zawsze były otwarte i chyba każdy z ekipy to wiedział.A czemu zawsze były otwarte?Sama nie wiem od zawsze tak było.A po za tym moja garderoba zawsze była pojemna.Miałam zawsze osobno łazienkę, miejsce do przebierania i pomieszczenie do robienia makijażu oraz do spędzania czasu przed koncertem.I wszędzie tak było.Miałam takiego farta.Ale nie przejęłabym się tym tak bardzo gdyby nie to co zobaczyłam po otarciu drzwi...

*SELENA*

Demi otworzyła drzwi.To co tam zobaczyliśmy zwaliło nas z nóg.Stała tam Taylor ,która całowała Harrego.
Gdy Harry spostrzegł ,że drzwi się otworzyły oderwał się od Tay.Po minie Demi było widać ,ze coś nie gra.Więc to ja zabrałam głos.
-Co wy robicie?
-A nie widać?-Taylor była dziwnie nie miła w stosunku do mnie ,tak jakbym coś jej przerwała.Fakt przerwałam jej pocałunek z Harrym.Co dziwne.Wcześniej w samochodzie mówiła mi ,że nie będzie nawet na niego patrzeć.Że to wszystko jest już przeszłością.Oszukała mnie.Tylko teraz pytanie Czemu?By zemścić się na Harrym ,ale jak?Po jego minie było widać ,ze mu nie pasowało to co się stało.A jeszcze terasz zabrał głos.Co dziwne przynajmniej dla mnie , jego słowa były kierowane do Demi.
-Demi...To nie tak jak myślisz.-w oczach przyjaciółki było widać łzy.Czy coś do niego czuła?Kurde dużo się działo.
-A jak?Kilka miesięcy temu powiedziałeś mi ,że będziesz na mnie czekał.Nawet wieczność...A teraz całowałeś swoją byłą...-dziewczyna próbowała powstrzymać łzy ,ale jej się nie udawało
-Demi...-loczek próbował przerwać jej ,ale nie pozwoliła na to.
- Nie wierzę...Wiesz ,że przed koncertem dzwoniła do mnie Eleanor?Nie wiem skąd ,ale wiedziała co się stało na dachu.-wow serio mnie dużo ominęło.W tym czasie Harry spojrzał na Louisa.Louis schował się za Demi.Przez chwile myślałam ,że zaraz wybuchnę śmiechem ,bo wyglądało to komicznie.Ale przypominając sobie o sytuacji odechciało mi się śmiać-Wiesz ,że ona przekonywała mnie ,abym zmieniła zdanie...I udało się jej.Chciałam zaryzykować ,ale po tym co się stało... Nie wiem...-Demi wybiegła z garderoby, wiedziałam ,że chce zostać sama i chyba reszta też tak myślała ,więc nie pozwoliliśmy biec Harremu za nią.

*HARRY*

-Przepuście mnie!!!-krzyknąłem wściekły
-Harry uspokój się.Zaraz wróci ,musi sobie to i owo przemyśleć.-Zayn zaczął mnie uspokajać
-Może masz racje.-odpowiedziałem ,ale przypominając sobie ,że nadal w pomieszczeniu jest Taylor- I co zadowolona?
-A żebyś wiedział.-coraz bardziej się we mnie gotowało
-Zaraz zaraz czyli ty sobie to wszystko zaplanowałaś.-dopiero teraz zauważyłem Selene
-Brawo.Myślałaś ,że tak po prostu namawiałabym Cię do pogadanki z Demi ,abyś się z nią pogodziła.To od początku było zaplanowane...
-Wykorzystałaś mnie...-Selena chyba nie wierzyła w to co teraz usłyszała
-Tak.-skierowała swoje słowo do Seleny ,a później do mnie.
-To dopiero początek Harry...
_________________________________________________________________________________________
Za błędy przepraszam!!!!!
Tak wiem kochacie mnie xD Zabijecie mnie chyba xD Hahahaha tak wiem wredna jestem xD A po za tym to daliście pod ostatnim rozdziałem 5 komentarzy xD To cud chyba.Bo zawsze jak nie podawałam liczby komentarzy to były tylko 3 :D Cieszę się ,że jest troszkę lepiej.A wracając do rozdziałów to informacja dla jakiegoś anonimka (dlatego chcę ,aby anonimki się podpisywały bo nie wiem do kogo piszę)
,który się zdziwił ,że będzie tylko 11 rozdziałów i epilog.Napisałam odpowiedź pod tamtym komentarzem ,ale nie wiem czy ten anonim ją przeczytał xD Otóż PIERWSZA SERIA będzie miała 11 rozdziałów.Po Epilogu będzie pierwszy rozdział DRUGIEJ SERII :D Nie zamierzam kończyć tego opowiadania tak ,krótkiego ,bo mam wiele pomysłów na niego ;)Ale jak już wszystko wyjaśnione to tak już nie będę przynudzać i idę pisać kolejny rozdział puki mam wenę xD A teraz stała zasada:
 CZYTASZ=KOMENTUJESZ
No i zapraszam na sondę :)
Pozdrawiam <3