piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 8 s.2 ~Sally~

CZYTAĆ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!WAŻNE!!
 *DEMI*

Byłyśmy w centrum miasta.A konkretniej w naszej ulubionej kawiarence ,gdzie podają najlepszą kawę na świecie.Teraz odpoczywałyśmy po 2 godzinnym marszu po wszystkich sklepach w centrum handlowym.Każda z nas kupiła sobie koszulkę ze swoim imieniem.Ile było szukania.Najtrudniej było znaleźć koszulkę dla mnie i El.Ale jakoś się udało.Czekałyśmy właśnie na zamówioną kawę.Kiedy już dostałyśmy upragniony napój ,przypomniało mi się to o co miałam zapytać dziewczyn.
-Możecie mi coś powiedzieć o tej Sally?-zapytałam
-Wiedziałam ,że kiedyś o to zapytasz.Nie lepiej jak dowiesz się tego od niego samego?-niechętnie odpowiedziała El
-Podejrzewam ,że gdybym zapytała powiedziałby 'Stare dzieje' ,albo coś w tym stylu.Po tym jak zobaczyłam jego minę na jej widok ,jestem przekonana ,że tak by było.-odpowiedziałam,mając nadzieje że któraś jednak mi coś powie
-Spotykali się dwa lata temu ,jeszcze przed Taylor.-na samo jej imię dreszcze mnie przeszły ,ale słuchałam dalej wypowiedzi Dani-I to był chyba najkrótszy związek Harrego.Sally jest modelką.Jak spotykała się z Harrym dopiero zaczynała.Blondynka jest pusta jak snop słomy.Kolejna modeleczka szalejąca za sławą i kasą.Harry nie był aż tak bardzo zakochany jak w Taylor ,ale zabolało go to ,że gdy dostała kontrakt w Paryżu ,rzuciła go i poleciała na wybieg.Można powiedzieć ,że to cała historia.Wiesz dwa tygodnie to nie mogło wydarzyć się nic więcej.-dziewczyna skończyła ,a mi się zrobiło szkoda loczka.Prawie każda dziewczyna z ,którą chodził miała jakieś korzyści ,a on cierpiał.Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.
-Ale teraz ma ciebie i jest rozpromieniony.Jest chyba w najlepszej formie ,będąc w związku.
-Fakt Selena ma racje.Teraz jest w najlepszej formie.-potwierdziła El
-O Boże to wy?!- usłyszałyśmy piskliwy ,głos ,a ja go rozpoznałam ,to ten sam co wczoraj.Gdy się odwróciłam zobaczyłam tą samą dziewczynę o ,której była mowa kilka chwil temu
-Sally?-Danielle uśmiechnęła się sztucznie ,wstała i uścisnęła dziewczynę
-No ,a kto inny?-znów ten piskliwy głosik.
-Jeśli ona z nami usiądzie ,bardziej niż jej towarzystwa nie będę mogła znieść jej pisku.-powiedziała szeptem El powtarzając czynności Dani
-Mogę się przysiąść?- NIE NIE NIE mój cichy głosik ,krzyczał jak najgłośniej
-Ymmm.Yhmmm. Tak jasne siadaj.-powiedziała zagubiona Sel
-O ty jesteś Demi ,poznałyśmy się wczoraj!-zwróciła się do mnie ,a później do Sel- A ty?
-Jestem Selena.Przyjaciółka Demi.-powiedziała moja przyjaciółka i podała jej dłoń ,jak zwykle robi się przy powitaniu.Dziewczyna jednak zignorowała rękę Sel i usiadła pomiędzy mną ,a El.
-To opowiadajcie co u was się działo przez te dwa lata co?-zapytała blondynka z widocznym sztucznym entuzjazmem
-A wiesz nic ciekawego.-odpowiedziała szybko El ,na co ja głupia oczywiście zapytałam
-A u ciebie?Słyszałam ,że byłaś w Paryżu.- kiedy spojrzałam na El ona tylko kiwała do mnie głową ,że źle postąpiłam ,czego byłam świadoma.Coś czuję ,że to będą najgorsze minuty mojego ,życia.

                                ~15 minut później~ 
Zamknij się, zamknij się !!!!!!!Cichy głosik w mojej głosie ,krzyczał ,szkoda ,że jestem zbyt miła by jej przerwać.Terkotała już od 15 minut i ten dzióbek jej się nie zamykał.Żeby nie wyjść na nie miłe ,kiedy pytała czy rozumiemy ,czy wiemy o co chodzi przytakiwałyśmy tylko ,żeby mówiła szybciej i nie zajmowała się dodatkowo wyjaśnianiem co jest podawane w 'Paryskim śniadaniu' w hotelu jakimś tam ,bo szczerze wcale jej nie słuchałam.Czasem spoglądałam na zegarek ,czy rozglądałam się po kawiarence.
-No i dwa tygodnie temu zrezygnowałam.Przecież nie będę dawała się tak traktować!-chyba skończyła swój monolog.Dzięki Bogu!!!!!
-No tak masz racje!-powiedziałam ,żeby wyszło że ją rozumiem chociaż nie mam bladego pojęcia o co jej chodzi
-Dziękuję.W końcu ktoś mnie rozumie.-po 20 minutach słuchania jej piskliwego głosiku ,stwierdziłam ,że już nie wytrzymam dłużej i wymyśliłam jak się stąd wyrwać.
-O paczcie jest już po szesnastej!Chyba musimy wracać no nie dziewczyny?-zapytałam patrząc na każdą z nich ,a one tylko przytaknęły i zaczęły się zbierać.
-No miło było powspominać i posłuchać twojej ciekawej historii.No ,ale zawsze musi nastąpić koniec no nie?-Danielle uśmiechnęła się i już wszystkie zaczęłyśmy wychodzić ,gdy nagle z końca kawiarenki usłyszałyśmy jeszcze słowa blondynki
-To może jeszcze kiedyś się spotkamy co?-zaczęła nam machać ,ja odwrócona odmachałam jej i pokiwałam na tak.Kiedy dziewczyna się odwróciła i zaczęła coś robić przy telefonie ,ja popchnęłam dziewczyny ,by szybciej wychodziły zanim ta znowu się odwróci i zacznie ,coś do nas wrzeszczeć.
Kiedy już wyszłyśmy na zewnątrz ,pogoda się popsuła zamiast słońca zastałyśmy pochmurne niebo i dość silny wiatr.
-Zaraz zacznie padać.-stwierdziła Sel
-Tak ,chodźcie już.A ty jak jeszcze raz zadasz jej jakieś pytanie... Zabiję cię!-zwróciła się do mnie El
-Tak wiem ,już nigdy nie zadam jej żadnego pytania i ogólnie mam nadzieję że się z nią nie spotkam.-stwierdziłam
-Zapamiętaj!Sally nie zadaje się pytań ,gdzie odpowiedź może się rozwijać!Jeśli ona zacznie ,trudno jej będzie skończyć.-uprzedziła mnie Danielle
-Zapamiętam.Serio.To był najgorszy pobyt w tej kawiarence w moim życiu.-stwierdziłam i w tym momencie coś mokrego skapnęło na mnie z nieba
-No i świetnie zmokniemy!!!-krzyknęła Sel ,gdy z małego deszczu zrobiła się wielka ulewa ,jak to w lato bywa
-Serio?-zapytałam sarkastycznie.Dobrze ,że żadna z nas nie założyła szpilek czy tego rodzaju butów ,bo tym sposobem mogłyśmy pobiec do domu.Biegłyśmy przez jakieś piętnaście minut.Nie obyło się bez śmiechów.Każda z nas zaliczyła jedną wywrotkę na mokrej powierzchni.Rekordzistką była Sel ,która wywaliła się trzy razy.Dwa razy na zakrętach ,a raz chcąc skrócić sobie drogę i pobiegła przez trawnik.Kiedy już dobiegłyśmy do domu ,zaczęłyśmy się śmiać.Szczerze nie wiadomo z czego ,z tego ,że dobiegłyśmy czy z tego ,że przeżyłyśmy lub z tego jak wyglądamy.Każda z nas miała poplamione spodnie ,bo oczywiście każda z nas założyła jasne.Trzy z nas miały lekko potrzepane włosy.Jedyną dość normalnie wyglądającą osobą była El ,która miała włosy spięte w kucyk i zielone spodnie, ubrudzone na kolanie od trawy bo poszła na łatwiznę jak Sel.Szczerze nie wiem czemu czekałyśmy z wejściem do domu i tak byłyśmy całe mokre,ale lepiej było by się już ubrać w coś suchego.
-Wchodźmy , ja chce już coś suchego ubrać.-krzyczała Sel.Tak jak krzyknęła ,tak zrobiłyśmy.Lecz nie pomyślałyśmy o tym ,jak wejdziemy.Rzuciłyśmy się we cztery na drzwi.Nie chcielibyście widzieć jak to wyglądało.Tak jak wspomniałam nie pomyślałyśmy jak wejdziemy.Tak się rzuciłyśmy ,że wszystkie wpadłyśmy do domu z hukiem i mało co nie połamałybyśmy drzwi.Huk był taki ,że wszyscy zbiegli się do holu.Lou tak zbiegał ,że prawie by się wywalił na ostatnim schodku.Chłopacy i Monika patrzyli na nas z minami typu 'WTF?'.
Nie dziwiłyśmy się.Co wy byście zrobili słysząc huk ,a potem cztery dziewczyny leżące na sobie, przemoknięte, brudne i śmiejące się jak głupie do sera?No właśnie.Więc się im nie dziwcie.
-Was do końca pojednało?-zapytał Harry.My tylko odpowiedziałyśmy śmiechem.Jedyna mądra Monika z grupki widzów podeszła do nas i zaczęła pomagać nam wstać.W jej ślady poszedł Liam i Niall.
-Nigdy was więcej nie puścimy na zakupy!-powiedział poważnie Lou
-Przynajmniej razem.-dodał swoje 5 groszy Harry ,który razem z marchewkowym nie mieli zamiaru nam pomagać.-Zawsze ze wspólnych zakupów wracacie jeszcze bardziej jebnięte niż byłyście.-dokończył mój chłopak
-I to liczy się każdej z was.-Lou wskazał palcem po kolei jak leżałyśmy czyli na El,mnie,Sel i Danielle.
-Szczerze myślałem ,że przyjdziecie będziecie mokre od razu rzucicie się na łazienki , ubierzecie się i będziecie marudzić ,że nowe ciuchy są mokre ,ale takiego czegoś się nie spodziewałem.-zaśmiał się farbowany
-Ha ha ha bardzo śmieszne.-powiedziałam już bardziej ogarnięta, ale nadal mokra.Podeszłam do Harrego i walnęłam go w ramię.
-Tak to jest śmieszne.- zaśmiał się Liam
-Nie wiem jak wy dziewczyny ,ale ja idę się wykąpać i ubrać w suche rzeczy.-zaczęłam się wdrapywać po schodach
-Ja też.Albo nie zostanę jeszcze trochę tutaj i będę leżeć ,bo jestem zmęczona.Po tym maratonie.-lekko zaśmiała się El ,która leżała na podłodze plackiem ,w końcu leżała pode mną , Sel i Dani.
-Chodź tu ,już Cię zaniosę.-powiedział Lou ,biorąc dziewczynę na ręce
-Wiedziałam ,że zrozumiesz przekaz.-dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka i pocałowała go w policzek
Ja w tym czasie zdążyłam dojść do swojego pokoju.Pierwsze co to wybrałam ciuchy ,które były SUCHE.Chyba moim ulubionym słowem będzie 'suche'. Wybrałam najzwyklejszą koszulkę ,która była lekko za duża na mnie, dżinsy i zapinaną bluzę.Przez to ,że zmokłam do bielizny było mi naprawdę zimno.Poszłam wziąć ciepły prysznic.Po pół godzinie wyszłam z łazienki całkowicie odprężona.Choć cały czas było mi troszkę zimno.Kiedy weszłam do pokoju zauważyłam leżącego na łóżku Harrego.Podeszłam do niego i położyłam się obok niego.Chłopak objął mnie ramieniem.
-I co tam u ciebie?-zapytał całując mnie w czubek głowy
-Oprócz tego ,że spotkałam twoją byłą Sally i tego ,że zmokłam tak ,że biegnąc do domu zaliczyłam wywrotkę i teraz jest mi zimno ,to nuda.-zaśmiałam się
-Jak ci zimno to chodź tutaj do mnie.-loczek objął mnie mocniej i ocierał ręką o moje ramie by mnie rozgrzać-Ale czy ja dobrze zrozumiałem ,że spotkałaś Sally?
-Tak ,siedziałyśmy w kawiarence kiedy usłyszałyśmy jej piskliwy głosik.-na to zdanie chłopak zaśmiał się
-Tak pierwsze wrażenie robi dobre puki się nie odezwie.-tym razem zaśmiałam się razem z nim -Ale na pewno nie było to przypadkowe spotkanie.-dodał po chwili
-Czemu?-podniosłam głowę patrząc na chłopaka.Ten chciał odpowiedzieć ,ale usłyszeliśmy krzyki z sąsiedniego pokoju.
'-Serio?Wolisz ją ode mnie!!!!??? - był to głos Moniki.Razem z Niallem mają pokój na przeciwko naszego
-Monika ,to nie tak!!!- o coś się kłócili ,z Harrym wymieniliśmy spojrzenia i słuchaliśmy dalej
-A jak?No powiedz jak?- dziewczyna podniosła jeszcze bardziej głos ,słychać było ,że płakała
-Nie tak jak ty myślisz!- tym razem i chłopak podniósł głos
-Goń się ty dupku!Zrywam z tobą ,a ty idź do tej swojej lafiryndy!- po tym zdaniu ,usłyszeliśmy tylko trzask drzwi i jak ktoś zbiega po schodach.Kolejny trzask drzwi ,tym razem z dołu co wskazywało na to ,że osoba wyszła.Znów z Harrym wymieniliśmy spojrzenia.
-Pójdę sprawdzić co się stało.-powiedział chłopak i zaczął wstawać-Zaraz wrócę.-wyszedł z pokoju.
Słyszałam pukanie ,co świadczyło ,że Harry postanowił sprawdzić czy Niall w ogóle chce rozmawiać.Nie wrócił ,więc świadczyło to ,że farbowany wpuścił chłopaka do środka.Ciekawe o co poszło?Czy to możliwe ,że Niall zdradził Monikę?Po dwudziestu minutach nie mając nic do roboty zaczęłam robić się senna.Oczy zaczęły mi się przymykać ,aż w końcu zamknęły się na dobre.Odpłynęłam do krainy Morfeusza.
_________________________________________________________________________________________________________________
 Hahaha i macie kolejny ;)Zacznę od rzeczy organizacyjnych.Następny rozdział nie wiem kiedy będzie!Ponieważ jak wiecie ,pisze też drugiego bloga/opowiadanie.I ze względu ,że dzieliłam moją wyobraźnie i czas na pół ,bardziej zaniedbałam tamtego bloga.Oprawę ma niezbyt ciekawą ,bo to co zrobiłam na tamtym blogu to Bohaterowie, Prolog + 3 rozdziały.Nie złożyłam ,żadnych zgłoszeń na spisy ,żeby zdobyć czytelników , nie zamówiłam nagłówka/szablonu i tym podobne.Tak więc na tamtym jest ciemno jak nie powiem gdzie.Choć i tak jakoś zdobyłam bez tego 3 obserwatorów ;)Ale jednak ciachałabym tam troszkę rzeczy uporządkować.Tak więc mam zamiar zamówić ,te wszystkie rzeczy.Ale najpierw napisać tutaj kilka rozdział w przód.Jak napiszę zacznę porządkować wszystko tam.A jak będę tam porządkować i pisać rozdziały ,to tutaj nie będę się musiała martwić ,że jak powiedzmy dacie 5 komentarzy to ja nie będę miała jeszcze dla was tutaj rozdziału rozdziału.A zależy mi na tym opowiadaniu ,jak i również tamtym bo uważam ,że przedstawiam na obu ciekawe historie.Więc jeśli o organizacje chodzi ,to już wszystko.Mam nadzieję ,że mnie zrozumieliście.Bo w tłumaczeniu nie jestem zbyt dobra xD
Rozdział.Mam nadzieję ,że się podoba ;) Tak więc zostawiam ,wam rozdział i do zobaczyska :)
P.S. Jako ,że dzisiaj można uznać pierwszy dzień wakacji <3 Chciałabym wam życzyć pogodnych i jak najlepszych momentów spędzonych poza szkołą.Abyście mogli czytać rozdziały cali i zdrowi ,bez złamań ;)Letnich miłości i przyjaźni.I oczywiście jak najlepszych wakacyjnych przygód z przyjaciółmi ,rodziną czy nawet ze swoimi zwierzątkami <3
Pozdrawiam :-*****

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 7 s.2 ~Nigdy nie zrozumiem kobiet~

*DEMI*

-Co ty tu robisz?-słyszałam głos Harrego
-Żadnego cześć ,czy coś w tym stylu kochanie?-usłyszałam drugi głos ,który z nikim mi się nie kojarzył.Postanowiłam wstać i zobaczyć co się tam dzieje.Szłam korytarzem w stronę drzwi w ,których stał chłopak.Objęłam go od tyłu ,wywijając głowę pod jego ramieniem tak ,aby mnie nim objął.I tak zrobił.
-Co się dzieje?-zapytałam.Spojrzałam na blondynkę stojącą przeciwko.Ubrana była w niebieską sukienkę.Patrząc po jej minie była lekko zniesmaczona ,a może raczej zawiedziona?Jak zawsze ciekawska ja, zadałam kolejne pytanie-Kto to?
-Jestem Sally.Była dziewczyna Harrego.A ty pewnie jesteś tą obecną, Demi tak?-dziewczyna powiedziała wyciągając rękę oraz z sztucznym uśmiechem na twarzy ,ja będąc miłą uścisnęłam dłoń i również z uśmiechem odpowiedziałam
-Tak to ja.Miło Cię poznać.Rzadko poznaje się byłe swojego chłopaka.Może wejdziesz?-zapytałam ,choć widząc minę chłopaka mogłam tego nie mówić
-Nie, nie.Chciałam się tylko przywitać.Wczoraj przyleciałam z Paryża.A po za tym nie chciałabym wam przeszkadzać ,bo jak widzę macie wieczór filmowy.-dziewczyna lekko zajrzała w głąb domu.Uśmiechnęła się i zwróciła się do Hazzy- Może kiedyś się umówimy i powspominamy.W końcu nie widzieliśmy się 2 lata.
-Może...-odpowiedział zielonooki ,nie wiem czemu ale przez zaciśnięte zęby
-Do zobaczenia.-blondynka pisnęła i odwróciła się maszerując do swojego różowego samochodu
-Czy ona ma różowy...?-nie dokończyłam bo mój chłopak mi przerwał
-Samochód?Zapytaj czego ona nie ma różowego.-zamknął drzwi
-Nigdy o niej nie wspominałeś.-stwierdziłam ,kiedy szliśmy krótko przez korytarz do salonu
-Bo nie ma co o niej wspominać.Możemy spędzić ten wieczór miło na oglądaniu filmów z paczką?-zapytał zmieniając temat i gasząc światło.Nikt o nic nie pytał ,bo chyba słyszeli rozmowę.Usiadłam na podłodze pod kanapą na ,której siedziała Dani z podwiniętymi kolanami i przytulająca się do Liama.Obok mnie usiadł Harry i mogliśmy zaczynać.
Cały wieczór minął wspaniale.Obejrzeliśmy 2 komedie, 2 horrory i 1 obyczajowy film.Jedliśmy pizze ,jak wiadomo najwięcej zjadł Niall.Nie obyło się bez wojny na poduszki i żarcie.Oczywiście wszystkie bitwy zaczynał nie kto inny jak Lou.Teraz leciała jakaś kolejna komedia.Ja siedziałam na tej podłodze wtulona do Harrego ,który już dawno zasnął.Nie jedyny ,razem z nim poszli spać wszyscy oprócz mnie,Sel i El.Ale ja też powoli odpływałam.Moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe,aż w końcu opadły ,a ja popłynęłam do świata Morfeusza.

Obudziły mnie promienie słońca, które akurat wybrały moją twarz.Nie wiem jakim cudem ,ale leżałam teraz w swojej sypialni.Co prawda w wczorajszych ciuchach ,ale na wieczór ubrałam swój ulubiony dres ,więc nie ma tragedii.Nawet dobrze się w nim spało.Kiedy podniosłam się z łóżka zauważyłam ,że nie leżałam sama.Obok skręcał się loczek ,który uciekał przed słońcem jak wampir.Zaśmiałam się cicho ,podeszłam do okna i spuściłam rolety ,tak by nie denerwowały chłopaka.Jak za dotknięciem różdżki chłopak uspokoił się.Ja poszłam do łazienki ,biorąc wcześniej ciuchy.Wzięłam dość długi prysznic.Umyłam włosy ,nie suszyłam ich suszarką nie chcąc budzić zielonookiego.Kiedy wyszłam już w ciuchach i ręcznikiem na głowie ,chłopak tak jak podejrzewałam spał.Wyszłam cicho z pokoju.Zeszłam na dół ,gdzie siedziała El, Dani i Sel.
-Hej ,reszta śpi?-zapytałam dziewczyn
-Haha większość Liam poszedł po zakupy.Lou bierze kąpiel.Reszta najprawdopodobniej gnije jeszcze w łóżkach.-zaśmiała się El
-Wie ,ktoś może jak się znalazłam w swojej sypialni?Bo z tego co pamiętam to zasnęłam tutaj w salonie.-podeszłam ,a Dani podała mi kubek świeżej kawy
-Tak ja tez tak miałam.-zaczęła El- Lou powiedział ,że on Zayn i Liam przebudzili się po trzeciej i wszystkie pozanosili do pokoi ,jedynie zostawili Nialla bo powiedzieli ,że za bardzo się spasł i jest za ciężki-zaśmiałam się i spojrzałam w kierunku fotela ,gdzie rzeczywiście spał farbowany.
-To widzę ,że uznali ,że Harry jest lżejszy?-zaśmiałam się
-Coś ty!Jego obudziliśmy jak robiliśmy mu kawał z bitą śmietaną!-zaśmiał się Lou ,który właśnie wszedł do kuchni i pierwsze co to oczywiście uściskał swoją dziewczynę
-Jak słodko!-pisnęłam ,sama nie wiem czemu.Taki odruch.
-O Boże!-lekko podniosła głos Sel
-Co?-zapytała przestraszona Dani ,myśląc ,że coś się jej stało
-Demi ,co Ci się stało?Gdzie twój tekst typu 'Fuu...' czy 'Rzygam tęczą' ?-zaśmiała się przyjaciółka
-Nie strasz następnym razem!-zbeształa ją Dani
-Sorki.-odpowiedziała szybko i wróciła do mnie- No ,ale powiedz co Ci się stało?
-Miłość zmienia wszystkich!-stanął w mojej obronie Lou , na co ja się zaśmiałam i dodałam coś od siebie
-A co to już nie można powiedzieć czegoś w tym stylu?Ja stwierdzam tylko fakty!Patrz na nich ,czy nie są słodcy?-zapytałam Seleny
-Jesteśmy!-stwierdził Lou ciesząc się jak dziecko
-A najbardziej słodka jest jego skromność!-zaśmiałam się i lekko walnęłam go w ramię przechodząc obok niego
-Ał!To bolało!-zaczął krzyczeć
-Jak dzieci!-zaśmiała się Dani
-Dobra mam pomysł może jakiś wypad na miasto?-zapytałam
-Ale tak wszyscy?-zapytał marchewkowy
-Akurat tu mi chodziło o taki dziewczęcy wypad na miasto.-odpowiedziałam patrząc na dziewczyny
-Ja jestem za!-odpowiedziała El odklejając się od chłopaka
-Ja również.-dodała Sel
-A ty Dani?-zwróciłam się do dziewczyny pełna entuzjazmu
- A jak myślisz?-uśmiechnęła się ,co oznaczało 'tak'
-To co idziemy się przygotować i o 13:30 tutaj?-zapytała Sel
-To widzimy się za pół godziny.-krzyknęła El ,która była już w połowie schodów
-Szybka jest.-stwierdziłam ze zdziwieniem ,w jak krótkim czasie potrafi przejść z kuchni do swojego pokoju pokonując przy tym błyskawicznie schodki
-Człowieku powiesz jej 'idziemy na zakupy' to od razu biegnie się ubrać i już stoi przy drzwiach.-zaśmiał się chłopak dziewczyny
-Dziwisz się każda dziewczyna lubi zakupy.-powiedziałam oburzona
-Po co wam masa ciuchów?I tak w każdym chodzicie raz czy dwa i tak w kółko zakupy,zakupy,zakupy... Później stoicie przed tą szafą i 'W co ja mam się ubrać?' -Lou zaczął się naśmiewać i scenę z szafą zaczął prezentować na lodówce , na co ja się zaśmiałam.Zauważyłam również ,że Sel i Dani zniknęły.Pewnie poszły się przebrać.Tym samym w kuchni zostałam tylko ja i Lou
-Nie naśmiewaj się!-powiedziałam udając oburzoną ,choć wiedziałam ,że ma racje
-Ale taka jest prawda!-podszedł do mnie i zaczął łaskotać
-Przestań!!!-wierciłam się na krzesełku i krzyczałam ,aby przestał po jakiś piętnastu sekundach przestał
 -Nigdy was nie zrozumiem.-stwierdził po chwili chłopak
-Was czyli?-nie miałam pojęcia o czym mówi
-Kobiet.-powiedział szeptem
-Czemu mówisz szeptem?-również powiedziałam szeptem
-Bo mówią ,że tylko ja potrafię zrozumieć kobiety ,a ściany mają uszy.Nie chce stracić mojej pozycji.-ja pękłam ze śmiechu.Chłopak wydawał się być poważny ,ale już wystarczająco go poznałam jak i jego poczucie humoru
-A zdradzić ci nasz sekret?-zapytałam również udając poważną tak jakbym miała przekazać mu wiadomość wagi państwowej, na co chłopak pokiwał twierdząco głową - Chodzi o to ,że nie wiemy czego chcemy.-widząc jego minę wybuchłam wielkim śmiechem.Po chwili jednak odpowiedział
-Po dłuższych przemyśleniach.-zrobił przerwę-To by miało sens.-na co znowu się zaśmiałam
-Wiecie co?-oboje spojrzeliśmy na schody gdzie stała El -Jak tak się przyglądam zachowujecie się jak jakieś rodzeństwo.
-Długo tu stoisz?-zapytał Lou udając przerażenie
-Tak kochanie i znam twój sekret.-zaśmiała się dziewczyna podchodząc do chłopaka i dając mu buziaka w policzek
-Co do twojej tezy ,stwierdzam ,że jesteśmy takim mentalnym rodzeństwem.-zaśmiałam się
-Tak ,mamy taki sam poziom inteligencji i poczucia humoru-dopowiedział marchewkowy
-Ej!-zwróciłam mu uwagę
-No fakt ja jestem mądrzejszy i zabawniejszy od ciebie.-ja tylko pokazałam mu język.Zbliżała się już 13:30
-Dobra ja idę tylko po telefon i zaraz wracam.-powiedziałam już podchodząc do schodów.Minęłam w przejściu Dani i Sel.Weszłam do pokoju ,gdzie roleta była już odsłonięta, co wskazywało na pobudkę loczka.Z łazienki usłyszałam odgłosy wody z prysznica ,co dodatkowo potwierdziło ,że chłopak wstał.Zaczęłam szukać telefonu, ale nigdzie go nie było.Pod poduszką, pod łóżkiem nigdzie!
-Czego szukasz?-usłyszałam głos mojego chłopaka ,kiedy spojrzałam w jego stronę był w samych spodenkach i ręcznikiem wycierał mokre włosy
-Telefonu.Nie widziałeś go gdzieś?-zapytałam z nadzieją
-Wczoraj po południu rozmawiałaś z kimś przez telefon przy oknie ,może zostawiłaś na parapecie?-odpowiedział zielonooki.Podeszłam do okna i znalazłam zgubę.
-Jest!-podbiegłam jeszcze do loczka i namiętnie go pocałowałam- Kochany mój!
-Idziesz gdzieś?-zapytał zaciekawiony i to bardzo
-Tak 'babski wypad na miasto' a co?-zatrzymałam się w progu pokoju
-Nie tak pytam.Miłej zabawy!-powiedział chłopak rzucając się na łóżko
-Dziękuję ty też baw się dobrze.-powiedział i zbiegłam po schodach ,na dole już wszystkie czekały tylko na mnie (jak zwykle zresztą).
-No to ruszamy!-krzyknęła El i tak jak powiedziała tak zrobiłyśmy.Czas wyjść na miasto!
 ________________________________________________________________________________________________________________
 Witam! Oto rozdział.Wstawiam dzisiaj bo jestem tak podekscytowana nowym teledyskiem Demi ,że wstawiłam <3 Jak wam się podoba 'Really Don't Care' ?Moim zdaniem jest to drugi ulubiony teledysk (jeśli chodzi o przekaz). Pokazuje ,że trzeba być tolerancyjnym <3 https://www.youtube.com/watch?v=OJGUbwVMBeA  Dobra A co do rozdziału....Taki może troszkę przesłodzony ,ale wcześniejsze były dość drętwe ;)Troszkę przesłodzony i troszkę z humorem :)Za błędy przepraszam!Mam nadzieję ,że się podoba.A i jeszcze jedno :) Jak się podoba nowy wygląd bloga?Tylko szczerze mówcie ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5KOM.=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

środa, 25 czerwca 2014

Dziękuję! + Info co do następnego rozdziału!

Już niedługo będę mogła się cieszyć z 3000 wejść!!!!Bardzo jestem wam wdzięczna.Bo to tylko dowodzi ,że podoba wam się to opowiadanie<3Czyli jednak moje wypociny ,ktoś czyta ;)Chociaż ostatnio coś słabo z waszymi komami :/ W ostatnim rozdziale poprosiłam 7 komentarzy za kolejny rozdział ,na co od 20 dni są tylko 2 :? Może to troszkę na was za dużo :( Teraz zmieniłam na 5 ,więc pozostają wam 3 :D To chyba nie dużo skoro jest tu 5 obserwujących :) Pozdrawiam :**** I do zobaczyska przy kolejnym rozdziale!!!Który już jest napisany ,tylko czeka na 3 komy!!!!

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 6 s. 2 ~Nie jestem wart być dla Ciebie kimś ważnym~

*DEMI*
Siedziałam teraz na łóżku w ulubionej piżamie o ile można to tak nazwać.Miałam na sobie bieliznę i jedną z koszulek Harrego.Dziś o dziwo spałam spokojnie.Nie miałam problemów ze spaniem jak przez ostatni tydzień.Może to ze względu na wczorajsze odkrycie.Na samą myśl o tym zaśmiałam się i od razu zakryłam ręką usta ,by nikogo nie obudzić.Spojrzałam na zegarek w telefonie była 6.43.Tak pewnie połowa ludzi śpi.Tak połowa.Porannymi ptaszkami są Liam ,Louis ,Danielle i Monika.Więc całą resztę podejrzewam ,że jeszcze smacznie chrapie w poduszkę.Podniosłam się z łóżka i ziewnęłam rozciągając się przy tym.Spojrzałam za okno gdzie pogoda nie była najlepsza.Mżawka.Szarość.Tak można było określić krótko dzisiejszą pogodę.Nie przejmując się tym za bardzo podeszłam do szafy.Wzięłam najprostszy zestaw jaki mogłam czyli czarne rurki, białą zwiewną bluzkę na krótki rękaw do tego białe converse.Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic.Ubrałam się w przygotowane rzeczy i bardzo lekko się pomalowałam.Włosy związałam w kucyka.Kiedy wyszłam z łazienki było w pół do ósmej.Nie robiąc dużo hałasu zeszłam na dół by zjeść śniadanie i wypić poranną kawę.Schodząc spodziewałam się ,że ktoś będzie na dole.Jednak się pomyliłam.Nie było ,żadnej żywej duszy.Co w tym domu było dziwne.Dla jednych dzień zaczynał się od 6 ,a dla drugich od 10.Weszłam do pustej kuchni.Wstawiłam wodę na kawę.Z lodówki wyjęłam mleko.Otwierając po kolei szafki w końcu znalazłam płatki.Nie to ,że nie znałam kuchni ,tylko Niall zawsze przekłada je w inne miejsca.Nie brnąc dalej w ten temat z kolejnej szafki wzięłam miskę.Wsypałam płatki ,wlałam mleko i w tym momencie czajnik kliknął dając znać ,że woda jest już gotowa.Wzięłam kubek, wsypałam półtorej łyżeczki kawy na koniec zalewając wodą.Już miałam siadać i spożywać 'najważniejszy' posiłek dnia ,gdy uderzyła mnie fala zimnego powietrza.Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.Chcąc sprawdzić co jest przyczyną zimna zaczęłam kierować się do salonu.Zastałam w nim otwarte drzwi na taras.Podeszłam najciszej jak się da ,choć ktoś kto był na tym tarasie już mnie pewnie usłyszał po lekko skrzypiącej drewnianej podłodze.Gdy wyszłam na taras widok jaki zastałam był trochę zaskakujący jak dla mnie.Na ławce siedział Harry,a raczej należałoby powiedzieć ,że śpi.Kiedy spał wyglądał tak spokojnie.Był ubrany podobnie do mnie czarne rurki i biały T-shirt.Wzięłam koc ,który leżał na stoliku od razu przy wejściu.Podeszłam tak by go nie obudzić i przykryłam go.Kiedy się odwróciłam i miałam zamiar wrócić do kuchni chłopak się odezwał na co ja znowu się odwróciłam twarzą do zielonookiego.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.Przecież nie dałabym ci tu zamarznąć.-odpowiedziałam lekko się do niego uśmiechając
-A powinnaś.-chłopak poprawił się siedząc teraz trochę wygodniej i spojrzał na mnie
-Nie powinieneś tak mówić...- nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał
-Powinienem.Ty tyle razy mi pomogłaś ,a ja Ci się odpłaciłem tym ,że kiedy potrzebowałaś mnie najbardziej wywołałem sprzeczkę i się pokłóciliśmy.-w jego oczach było widać ból
-To nie tylko twoja wina ,że się pokłóciliśmy.Moja też.Gdyby mi coś nie odwaliło nie byłoby tej sytuacji , tej kłótni.I nie wiem co znaczy ,że tyle razy Ci pomogłam.Raczej nie pomogłam tylko zawaliłam.-powiedziałam siadając koło chłopaka
-Wiesz ,że są dzisiaj dwie rocznice?-chłopak spytał patrząc na swoje nogi i lekko się uśmiechając
-Rok temu się poznaliśmy na imprezie na plaży.-na samą myśl się uśmiechnęłam-Ale o co chodzi z drugą?
-Pamiętasz co mi wtedy powiedziałaś?-zapytał patrząc mi teraz w oczy ,a ja pokręciłam tylko przecząco głową-Powiedziałaś ,że jeśli będę chciał pogadać to mam się zgłosić do Ciebie i zapytałaś czy możesz mi w jakiś sposób pomóc.
-Ale co to ma wspólnego...-nie dokończyłam
-Od roku dzięki tobie nie pojawiają się kolejne rany na nadgarstkach.-chciałam coś powiedzieć ,ale chłopak widząc to nie dał sobie przerwać-Pewnie nawet nie wiesz czym mi pomogłaś.Pomogłaś tym ,że mimo to że znaliśmy się pięć minut to ty zdążyłaś dostrzec to co inni przez całą znajomość nie mogli.-ja po prostu się popłakałam sama nie wiedząc kiedy.Poczułam tylko jak słona ciecz spływa po policzkach.Chłopak otarł łzy z mojego policzka i zaczął poprawiać włosy ,których nie wzięłam do kucyka.-Nie jestem wart być dla ciebie kimś ważnym.-mówiąc to chciał wstać lecz przeszkodziłam mu łapiąc go za rękę ,popatrzył na mnie ze zdziwieniem.W jego zaszklonych  oczach było widać ból
-Nie mów tak.Jesteś tego wart rozumiesz.-powiedziałam to bardziej płacząc -I jesteś dla mnie ważny i nic tego nie zmieni rozumiesz?
 -Demi...Ja...-chłopak nie wiedział co powiedzieć.Patrzyliśmy na siebie przez co najmniej kilka minut ,ale czułam jakby to trwało lata.W końcu Harry przybliżył tak ,że czułam jego oddech na sobie.Był nie pewny.Nie czekając dłużej złączył nasze usta w pocałunku.Był delikatny.Przeszedł mnie dreszcz.Nie wiem czy był on spowodowany tym że siedziałam w krótkim rękawku czy to z emocji.Ale się nie odsunęłam.
 -Przepraszam.Przepraszam , że zamiast ci pomagać wolałem się kłócić.-Harry przerwał pocałunek
-A ja Ci wybaczam, ale czy ty mi wybaczysz?-zapytałam przytulając się do chłopaka
-Co mam ci wybaczyć?
 - To że jestem głupia,przewrażliwiona i że cię nie słuchałam.
 -Wszystko wybaczone. I po za tym ładnie wyglądasz. -chłopak lekko się zaśmiał i mocniej uścisnął.-Chodź do domu bo widzę ,że ci zimno.
-Za to Cię kocham.Zawsze wiesz co chcę.-zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka w stronę drzwi.

*SELENA*

Szłam teraz do Demi.Muszę z nią pogadać.Znaczy nie muszę ,ale chcę.Pamiętam jak w dzieciństwie przychodziłyśmy do siebie prawie codziennie.Nie było dnia bez odwiedzin.Czasem mi nawet tego brakuje.Teraz obie dzielimy czas między pracę w studiu , koncerty, spotkania i dla przyjaciół prawie wcale czasu nie mamy.To jest strasznie męczące.Czasem chciałabym się wyłączyć wziąć popcorn, ubrać się w luźne ubrania , włączyć film i siedzieć tak w towarzystwie przyjaciół.O i to jest myśl!Dziś chyba nikt z nas nie ma nic do roboty.Właśnie doszłam do drzwi domu przyjaciół.Nie pukałam i tak wiedziałam ,że zanim ktoś przyjdzie mi otworzyć zdążę iść do domu i wrócić.Każde z nich ma super zapłon.W holu zdjęłam buty i moją skórzaną kurtkę.Gdy doszłam do salonu było cicho.Wyjechali gdzieś?Nie o tej godzinie?Była za dwadzieścia ósma.Niemożliwe ,żeby spali jeszcze.Przynajmniej Demi czy Liam.W tym momencie usłyszałam ,że ktoś jest w kuchni.Gdy tam doszłam zastałam Nialla jedzącego płatki.
-Cześć...-przywitałam się choć można stwierdzić ,że również się pytałam
-O cześć.Co taka zdziwiona?-odpowiedział blondyn uśmiechając się od ucha do ucha
-Nie no wiesz bardziej spodziewałam się Liama albo Demi o tej godzinie na nogach.-powiedziałam trochę niepewnie
-Co ja?-właśnie do kuchni weszła moja przyjaciółka ,ale nie sama.Trzymała za rękę Harrego.
-O już widzę ,że gołąbeczki pogodzone.-powiedziałam siadając na blacie
-Tak.-dziewczyna przerwała podejrzliwie zerkając na farbowanego-Niall to są moje płatki?
-Może.Nie wiem.Jak zszedłem stały przygotowane.-na tą odpowiedź Demz tylko pokręciła głową i wróciła do rozmowy ze mną
-A Ciebie co do nas sprowadza?
-Nie nic przyszłam pogadać bo nudzi mi się i kiedy tu tak szłam wpadłam na pomysł.-powiedziałam uradowana
-No na jaki?Słuchamy.-powiedział Harry tuląc od tyłu Demz
-Rzadko kiedy spotykamy się tak razem i Demi pamiętasz jak w dzieciństwie robiłyśmy sobie takie coś ,a la piżama party?
-Co zamiast piżam ubierałyśmy się w luźne ciuchy , brałyśmy popcorn ,żelki, cole i robiłyśmy sobie noc filmów albo grałyśmy w butelkę?-zapytała przyjaciółka ,a w jej oczach zobaczyłam iskierkę tak jak za dawnych czasów
-O to właśnie mi chodziło.-powiedziałam uradowana -To co zgadzacie się?
-Pewnie!-powiedział Lou ,który właśnie zszedł na dół ,a za nim cała reszta
-To co wieczór mamy załatwiony?-zapytał Liam
-Na to wygląda.-powiedziała El
-To teraz grupowanie!-powiedział Niall uradowany
-Jakie grupowanie?-zapytałyśmy razem z Demi
-Chłopacy mają taką tradycję można już rzec ,że jeśli szykuje się jakaś impreza ,czy takie spotkanie jak dzisiaj, robią grupy.Każda grupa ma inne zadanie jedna odpowiedzialna jest za muzykę ,następna za jedzenie i tak dalej.-uświadomiła nam to Danielle ,która właśnie zrobiła dla wszystkich kawę
-To tak ja będę grupował.-powiedział dumny Lou
-Czemu ty?-zapytał oburzony Niall
-Bo jestem najstarszy i się zapchaj tymi płatkami.-powiedział wskazując na miskę z płatkami ,farbowany zrobił tylko oburzoną minę i wrócił do konsumowania śniadania-Więc tak ,ja i El pojedziemy po prowiant ,bo i tak mamy do załatwienia coś na mieście.Liam załatwisz filmy.Dani ,Demz ,Sel i Monika zajmiecie się wystrojem ,czyli w tym przypadku zniesiecie wszystkie poduszki,koce i tak dalej ,żeby było przytulnie.(xD) Harry i Niall jak przyjedziemy z jedzeniem to je przygotujecie.A no i jeszcze ,ktoś musi zadzwonić po Zayna i Perrie.O ile mogą.
-Ja mogę zadzwonić do Happy.-zgłosiła się na ochotnika Demi
-No i dobra wszystko załatwione.Teraz macie czas dla siebie.Piżama party zaczynamy o 19.00!-krzyknął na cały dom marchewkowy
-Coś a la piżama party.-poprawiłam go
-COŚ A LA PIŻAMA PARTY ZACZYNAMY O 19.00!- krzyknął chłopak poprawiając się na co wszyscy parsknęli śmiechem
                                 
*HARRY* 
~wieczór~

-No to co oglądamy najpierw?-zapytał Lou trzymając w jednej ręce pudełko z filmem "Dorwać byłą" ,a w drugiej "Nienarodzony"
-Nie wiem wybierz coś ,choć można zacząć od horroru.-krzyknąłem przez całą kuchnię ,w której działy się nieziemskie rzeczy ,na podłodze walała się mąka można było tez nadepnąć na roztłuczone jajko
-Dobry pomysł!-krzyknęła Perrie pomagając Sel i Monice w przestawianiu w salonie tak by wszyscy się pomieścili i rozrzucaniu poduszek by było miękko
-Dobra pizze w piekarniku ,popcorn porozsypywany do misek tak samo jak chipsy i reszta ,picia mrożą się w lodówce ,chyba wszystko gotowe.Można zaczynać ,albo nie!-krzyknęła nagle Demz- Mamy jeszcze pięć minut więc można lekko tu ogarnąć.
-Daj sobie spokój ,chociaż dzisiaj.Jeśli chodzi o porządek czasami jesteś jak Liam.-podszedłem do dziewczyny i pocałowałem w policzek
-No dobra zaczynajmy!!!-krzyknął Lou na co wszyscy zaczęli szukać miejsca dla siebie ,kiedy wszyscy już się usadowili ,ktoś musiał wstać i wyłączyć światło ,a że siedziałem najbliżej padło na mnie.Wstałem i podszedłem do włącznika ,kiedy zgasiłem owe światło ktoś zapukał do drzwi.Spojrzałem zdziwiony na resztę na co Liam wzruszył ramionami ze zdziwieniem na twarzy.
-Udawajmy ,że nas nie ma.-powiedział cicho Lou na co wszyscy powstrzymywali śmiech
-Przestań co może się stać ,chyba że kogoś z rodziny zaprosiliście.-spojrzałem na wszystkich po kolei ,na co każdy przecząco kiwał głową powstrzymując śmiech.Bez dłuższego namysłu podszedłem do drzwi.To kogo zobaczyłem za drzwiami było nie do opisania.
-Co ty tu robisz?-zapytałem dziewczyny
-Żadnego cześć ,czy coś w tym stylu kochanie?-powiedziała blondynka uśmiechając się sztucznie
_____________________________________________________________________________________________________________
Cześć i czołem miśki :) I jak wrażenia?Jak myślicie ,kto stał po drugiej stronie drzwi?Co to za blondynka?
Jestem ciekawa czy zgadniecie ;)Pewnie Ci co czytają uważnie się domyślą ;)To tak dłużej nie piszę bo po co ;)Rozdział w miarę chyba nie za długi nie za ,krótki xD Zapraszam na mojego drugiego bloga :) Pozdrawiam kika :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
5 KOMENTARZY =NOWY ROZDZIAŁ 
1 KOM.= JEDEN POWÓD DLA KTÓREGO PISZĘ <3