czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 6 s. 2 ~Nie jestem wart być dla Ciebie kimś ważnym~

*DEMI*
Siedziałam teraz na łóżku w ulubionej piżamie o ile można to tak nazwać.Miałam na sobie bieliznę i jedną z koszulek Harrego.Dziś o dziwo spałam spokojnie.Nie miałam problemów ze spaniem jak przez ostatni tydzień.Może to ze względu na wczorajsze odkrycie.Na samą myśl o tym zaśmiałam się i od razu zakryłam ręką usta ,by nikogo nie obudzić.Spojrzałam na zegarek w telefonie była 6.43.Tak pewnie połowa ludzi śpi.Tak połowa.Porannymi ptaszkami są Liam ,Louis ,Danielle i Monika.Więc całą resztę podejrzewam ,że jeszcze smacznie chrapie w poduszkę.Podniosłam się z łóżka i ziewnęłam rozciągając się przy tym.Spojrzałam za okno gdzie pogoda nie była najlepsza.Mżawka.Szarość.Tak można było określić krótko dzisiejszą pogodę.Nie przejmując się tym za bardzo podeszłam do szafy.Wzięłam najprostszy zestaw jaki mogłam czyli czarne rurki, białą zwiewną bluzkę na krótki rękaw do tego białe converse.Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic.Ubrałam się w przygotowane rzeczy i bardzo lekko się pomalowałam.Włosy związałam w kucyka.Kiedy wyszłam z łazienki było w pół do ósmej.Nie robiąc dużo hałasu zeszłam na dół by zjeść śniadanie i wypić poranną kawę.Schodząc spodziewałam się ,że ktoś będzie na dole.Jednak się pomyliłam.Nie było ,żadnej żywej duszy.Co w tym domu było dziwne.Dla jednych dzień zaczynał się od 6 ,a dla drugich od 10.Weszłam do pustej kuchni.Wstawiłam wodę na kawę.Z lodówki wyjęłam mleko.Otwierając po kolei szafki w końcu znalazłam płatki.Nie to ,że nie znałam kuchni ,tylko Niall zawsze przekłada je w inne miejsca.Nie brnąc dalej w ten temat z kolejnej szafki wzięłam miskę.Wsypałam płatki ,wlałam mleko i w tym momencie czajnik kliknął dając znać ,że woda jest już gotowa.Wzięłam kubek, wsypałam półtorej łyżeczki kawy na koniec zalewając wodą.Już miałam siadać i spożywać 'najważniejszy' posiłek dnia ,gdy uderzyła mnie fala zimnego powietrza.Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.Chcąc sprawdzić co jest przyczyną zimna zaczęłam kierować się do salonu.Zastałam w nim otwarte drzwi na taras.Podeszłam najciszej jak się da ,choć ktoś kto był na tym tarasie już mnie pewnie usłyszał po lekko skrzypiącej drewnianej podłodze.Gdy wyszłam na taras widok jaki zastałam był trochę zaskakujący jak dla mnie.Na ławce siedział Harry,a raczej należałoby powiedzieć ,że śpi.Kiedy spał wyglądał tak spokojnie.Był ubrany podobnie do mnie czarne rurki i biały T-shirt.Wzięłam koc ,który leżał na stoliku od razu przy wejściu.Podeszłam tak by go nie obudzić i przykryłam go.Kiedy się odwróciłam i miałam zamiar wrócić do kuchni chłopak się odezwał na co ja znowu się odwróciłam twarzą do zielonookiego.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.Przecież nie dałabym ci tu zamarznąć.-odpowiedziałam lekko się do niego uśmiechając
-A powinnaś.-chłopak poprawił się siedząc teraz trochę wygodniej i spojrzał na mnie
-Nie powinieneś tak mówić...- nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał
-Powinienem.Ty tyle razy mi pomogłaś ,a ja Ci się odpłaciłem tym ,że kiedy potrzebowałaś mnie najbardziej wywołałem sprzeczkę i się pokłóciliśmy.-w jego oczach było widać ból
-To nie tylko twoja wina ,że się pokłóciliśmy.Moja też.Gdyby mi coś nie odwaliło nie byłoby tej sytuacji , tej kłótni.I nie wiem co znaczy ,że tyle razy Ci pomogłam.Raczej nie pomogłam tylko zawaliłam.-powiedziałam siadając koło chłopaka
-Wiesz ,że są dzisiaj dwie rocznice?-chłopak spytał patrząc na swoje nogi i lekko się uśmiechając
-Rok temu się poznaliśmy na imprezie na plaży.-na samą myśl się uśmiechnęłam-Ale o co chodzi z drugą?
-Pamiętasz co mi wtedy powiedziałaś?-zapytał patrząc mi teraz w oczy ,a ja pokręciłam tylko przecząco głową-Powiedziałaś ,że jeśli będę chciał pogadać to mam się zgłosić do Ciebie i zapytałaś czy możesz mi w jakiś sposób pomóc.
-Ale co to ma wspólnego...-nie dokończyłam
-Od roku dzięki tobie nie pojawiają się kolejne rany na nadgarstkach.-chciałam coś powiedzieć ,ale chłopak widząc to nie dał sobie przerwać-Pewnie nawet nie wiesz czym mi pomogłaś.Pomogłaś tym ,że mimo to że znaliśmy się pięć minut to ty zdążyłaś dostrzec to co inni przez całą znajomość nie mogli.-ja po prostu się popłakałam sama nie wiedząc kiedy.Poczułam tylko jak słona ciecz spływa po policzkach.Chłopak otarł łzy z mojego policzka i zaczął poprawiać włosy ,których nie wzięłam do kucyka.-Nie jestem wart być dla ciebie kimś ważnym.-mówiąc to chciał wstać lecz przeszkodziłam mu łapiąc go za rękę ,popatrzył na mnie ze zdziwieniem.W jego zaszklonych  oczach było widać ból
-Nie mów tak.Jesteś tego wart rozumiesz.-powiedziałam to bardziej płacząc -I jesteś dla mnie ważny i nic tego nie zmieni rozumiesz?
 -Demi...Ja...-chłopak nie wiedział co powiedzieć.Patrzyliśmy na siebie przez co najmniej kilka minut ,ale czułam jakby to trwało lata.W końcu Harry przybliżył tak ,że czułam jego oddech na sobie.Był nie pewny.Nie czekając dłużej złączył nasze usta w pocałunku.Był delikatny.Przeszedł mnie dreszcz.Nie wiem czy był on spowodowany tym że siedziałam w krótkim rękawku czy to z emocji.Ale się nie odsunęłam.
 -Przepraszam.Przepraszam , że zamiast ci pomagać wolałem się kłócić.-Harry przerwał pocałunek
-A ja Ci wybaczam, ale czy ty mi wybaczysz?-zapytałam przytulając się do chłopaka
-Co mam ci wybaczyć?
 - To że jestem głupia,przewrażliwiona i że cię nie słuchałam.
 -Wszystko wybaczone. I po za tym ładnie wyglądasz. -chłopak lekko się zaśmiał i mocniej uścisnął.-Chodź do domu bo widzę ,że ci zimno.
-Za to Cię kocham.Zawsze wiesz co chcę.-zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka w stronę drzwi.

*SELENA*

Szłam teraz do Demi.Muszę z nią pogadać.Znaczy nie muszę ,ale chcę.Pamiętam jak w dzieciństwie przychodziłyśmy do siebie prawie codziennie.Nie było dnia bez odwiedzin.Czasem mi nawet tego brakuje.Teraz obie dzielimy czas między pracę w studiu , koncerty, spotkania i dla przyjaciół prawie wcale czasu nie mamy.To jest strasznie męczące.Czasem chciałabym się wyłączyć wziąć popcorn, ubrać się w luźne ubrania , włączyć film i siedzieć tak w towarzystwie przyjaciół.O i to jest myśl!Dziś chyba nikt z nas nie ma nic do roboty.Właśnie doszłam do drzwi domu przyjaciół.Nie pukałam i tak wiedziałam ,że zanim ktoś przyjdzie mi otworzyć zdążę iść do domu i wrócić.Każde z nich ma super zapłon.W holu zdjęłam buty i moją skórzaną kurtkę.Gdy doszłam do salonu było cicho.Wyjechali gdzieś?Nie o tej godzinie?Była za dwadzieścia ósma.Niemożliwe ,żeby spali jeszcze.Przynajmniej Demi czy Liam.W tym momencie usłyszałam ,że ktoś jest w kuchni.Gdy tam doszłam zastałam Nialla jedzącego płatki.
-Cześć...-przywitałam się choć można stwierdzić ,że również się pytałam
-O cześć.Co taka zdziwiona?-odpowiedział blondyn uśmiechając się od ucha do ucha
-Nie no wiesz bardziej spodziewałam się Liama albo Demi o tej godzinie na nogach.-powiedziałam trochę niepewnie
-Co ja?-właśnie do kuchni weszła moja przyjaciółka ,ale nie sama.Trzymała za rękę Harrego.
-O już widzę ,że gołąbeczki pogodzone.-powiedziałam siadając na blacie
-Tak.-dziewczyna przerwała podejrzliwie zerkając na farbowanego-Niall to są moje płatki?
-Może.Nie wiem.Jak zszedłem stały przygotowane.-na tą odpowiedź Demz tylko pokręciła głową i wróciła do rozmowy ze mną
-A Ciebie co do nas sprowadza?
-Nie nic przyszłam pogadać bo nudzi mi się i kiedy tu tak szłam wpadłam na pomysł.-powiedziałam uradowana
-No na jaki?Słuchamy.-powiedział Harry tuląc od tyłu Demz
-Rzadko kiedy spotykamy się tak razem i Demi pamiętasz jak w dzieciństwie robiłyśmy sobie takie coś ,a la piżama party?
-Co zamiast piżam ubierałyśmy się w luźne ciuchy , brałyśmy popcorn ,żelki, cole i robiłyśmy sobie noc filmów albo grałyśmy w butelkę?-zapytała przyjaciółka ,a w jej oczach zobaczyłam iskierkę tak jak za dawnych czasów
-O to właśnie mi chodziło.-powiedziałam uradowana -To co zgadzacie się?
-Pewnie!-powiedział Lou ,który właśnie zszedł na dół ,a za nim cała reszta
-To co wieczór mamy załatwiony?-zapytał Liam
-Na to wygląda.-powiedziała El
-To teraz grupowanie!-powiedział Niall uradowany
-Jakie grupowanie?-zapytałyśmy razem z Demi
-Chłopacy mają taką tradycję można już rzec ,że jeśli szykuje się jakaś impreza ,czy takie spotkanie jak dzisiaj, robią grupy.Każda grupa ma inne zadanie jedna odpowiedzialna jest za muzykę ,następna za jedzenie i tak dalej.-uświadomiła nam to Danielle ,która właśnie zrobiła dla wszystkich kawę
-To tak ja będę grupował.-powiedział dumny Lou
-Czemu ty?-zapytał oburzony Niall
-Bo jestem najstarszy i się zapchaj tymi płatkami.-powiedział wskazując na miskę z płatkami ,farbowany zrobił tylko oburzoną minę i wrócił do konsumowania śniadania-Więc tak ,ja i El pojedziemy po prowiant ,bo i tak mamy do załatwienia coś na mieście.Liam załatwisz filmy.Dani ,Demz ,Sel i Monika zajmiecie się wystrojem ,czyli w tym przypadku zniesiecie wszystkie poduszki,koce i tak dalej ,żeby było przytulnie.(xD) Harry i Niall jak przyjedziemy z jedzeniem to je przygotujecie.A no i jeszcze ,ktoś musi zadzwonić po Zayna i Perrie.O ile mogą.
-Ja mogę zadzwonić do Happy.-zgłosiła się na ochotnika Demi
-No i dobra wszystko załatwione.Teraz macie czas dla siebie.Piżama party zaczynamy o 19.00!-krzyknął na cały dom marchewkowy
-Coś a la piżama party.-poprawiłam go
-COŚ A LA PIŻAMA PARTY ZACZYNAMY O 19.00!- krzyknął chłopak poprawiając się na co wszyscy parsknęli śmiechem
                                 
*HARRY* 
~wieczór~

-No to co oglądamy najpierw?-zapytał Lou trzymając w jednej ręce pudełko z filmem "Dorwać byłą" ,a w drugiej "Nienarodzony"
-Nie wiem wybierz coś ,choć można zacząć od horroru.-krzyknąłem przez całą kuchnię ,w której działy się nieziemskie rzeczy ,na podłodze walała się mąka można było tez nadepnąć na roztłuczone jajko
-Dobry pomysł!-krzyknęła Perrie pomagając Sel i Monice w przestawianiu w salonie tak by wszyscy się pomieścili i rozrzucaniu poduszek by było miękko
-Dobra pizze w piekarniku ,popcorn porozsypywany do misek tak samo jak chipsy i reszta ,picia mrożą się w lodówce ,chyba wszystko gotowe.Można zaczynać ,albo nie!-krzyknęła nagle Demz- Mamy jeszcze pięć minut więc można lekko tu ogarnąć.
-Daj sobie spokój ,chociaż dzisiaj.Jeśli chodzi o porządek czasami jesteś jak Liam.-podszedłem do dziewczyny i pocałowałem w policzek
-No dobra zaczynajmy!!!-krzyknął Lou na co wszyscy zaczęli szukać miejsca dla siebie ,kiedy wszyscy już się usadowili ,ktoś musiał wstać i wyłączyć światło ,a że siedziałem najbliżej padło na mnie.Wstałem i podszedłem do włącznika ,kiedy zgasiłem owe światło ktoś zapukał do drzwi.Spojrzałem zdziwiony na resztę na co Liam wzruszył ramionami ze zdziwieniem na twarzy.
-Udawajmy ,że nas nie ma.-powiedział cicho Lou na co wszyscy powstrzymywali śmiech
-Przestań co może się stać ,chyba że kogoś z rodziny zaprosiliście.-spojrzałem na wszystkich po kolei ,na co każdy przecząco kiwał głową powstrzymując śmiech.Bez dłuższego namysłu podszedłem do drzwi.To kogo zobaczyłem za drzwiami było nie do opisania.
-Co ty tu robisz?-zapytałem dziewczyny
-Żadnego cześć ,czy coś w tym stylu kochanie?-powiedziała blondynka uśmiechając się sztucznie
_____________________________________________________________________________________________________________
Cześć i czołem miśki :) I jak wrażenia?Jak myślicie ,kto stał po drugiej stronie drzwi?Co to za blondynka?
Jestem ciekawa czy zgadniecie ;)Pewnie Ci co czytają uważnie się domyślą ;)To tak dłużej nie piszę bo po co ;)Rozdział w miarę chyba nie za długi nie za ,krótki xD Zapraszam na mojego drugiego bloga :) Pozdrawiam kika :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
5 KOMENTARZY =NOWY ROZDZIAŁ 
1 KOM.= JEDEN POWÓD DLA KTÓREGO PISZĘ <3

2 komentarze:

  1. Ekhem... twoje opowiadanie naprawdę mi się podoba i mam nadzieję że nie usuniesz lub nie zawiesisz bloga przed skończeniem tej oto pięknej opowieści!!!!

    OdpowiedzUsuń