piątek, 14 marca 2014

Rozdział 8 ~Przed miłością nie uciekniesz~

Rozdział dedykuję Weronice <3 i Ness Styles <3 Moim wiernym czytelniczkom <3 Kocham Was i Dziękuję ,że czytacie <3 I dla wszystkich uwaga :CZYTAĆ NOTKĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 *HARRY*
-To dopiero początek Harry...Nie odpuszczę Ci...Zobaczysz na co mnie stać...
-I co mi zrobisz?-trochę to dla mnie dziwnie zabrzmiało , nie często słyszy się od swojej byłej takie słów.Niby słyszałem ,że Taylor nie jest w dobrych stosunkach ze swoimi ex ,ale nie chce wiedzieć czy do każdego tak mówiła.Dziewczyna zaczęła kierować się w stronę drzwi.
-Nie powiedziałam ,że zrobię coś Tobie...Wiem o twoich słabych punktach...-stanęła już w framudze drzwi od garderoby Demi.-A ostatnio chyba doszedł kolejny...I to chyba nim się zajmę-dziewczyna lekko się zaśmiała i ruszyła przed siebie.Wiedziałem o czym ona mówi.Choć nie za bardzo się tym przejąłem.Bo tak naprawdę co ona może zrobić?Moje rozmyślenia przerwał głos Nialla.
-O czym ona mówiła?I co tu się w ogóle stało?Czemu ja nie jestem wtajemniczony?-udawał oburzonego
-Nie martw się nie jesteś sam.-lekko pocieszyła go Selena
-No właśnie ,ktoś wyjaśni co tu się wydarzyło?-zadał głupie pytanie Liam siadając koło mnie na sofie,która znajdowała się w garderobie
-Przecież cały czas tu byłeś?-zaśmiał się Louis
-No właśnie!!!-zaśmiał się Li-A tak na serio to tylko ja uznałem Taylor za jakąś wariatkę?
-Nie nie tylko ty.Serio znam ją od kilku miesięcy ,ale pierwszy raz widziałam ją taką.-powiedziała Selena
-Wiecie co ja to teraz najchętniej poszedł coś zjeść.-co dziwne tych słów nie powiedział wiecznie głodny Niall, autorem słów był Zayn
-Zayn...- spojrzałem na kumpla
-Co jest?-odpowiedział zdezorientowany
-Zaczynasz gadać jak Niall.Ale masz racje.Idziemy?-dokończył za mnie Liam
-Mieliśmy iść z Demi.Może najpierw jej poszukajmy co?-zapytałem
-No faktycznie jeszcze nie wróciła.-głos zabrał Louis
-To chodźmy jej szukać i jedziemy do jakiejś restauracji.-krzyknął farbowany-Głodny jestem!
-Jakby to jakaś nowość była.-zaśmiałem się na co reszta zawtórowała.
-Zadzwonię do Demz ,może ode mnie odbierze.-stwierdziła z nadzieją Selena

*DEMI*
~kilka chwil wcześniej~
- Nie wierzę...Wiesz ,że przed koncertem dzwoniła do mnie Eleanor?Nie wiem skąd ,ale wiedziała co się stało na dachu.-spojrzałam na Harrego ,który teraz spojrzeniem karcił kogoś za mną, podejrzewam ,że Lou,ale kontynuowałam -Wiesz ,że ona przekonywała mnie ,abym zmieniła zdanie...I udało się jej.Chciałam zaryzykować ,ale po tym co się stało... Nie wiem...-w moich oczach zebrały się łzy i wybiegłam ,nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam wcześniej.Jego całującą Taylor.Przecież mówił mi ,że to już koniec i ,że teraz chce wiązać przyszłość ze mną.Byłam głupia, naiwna?Tak te słowa dokładnie mnie opisują.Chyba chciał za mną biec ,ale Sel i chłopaki mu nie pozwolili.Kocham ich za to.Właśnie biegłam na ostatnich schodkach.Zaczęłam szukać tylnego wyjścia ,bo pewnie cały tłum fanów czeka na mnie z przodu.
-Znalazłam!-krzyknęłam sama do siebie.Wybiegłam na tyły.Była to bardzo wąska uliczka.Na lewo był parking busów ,a na prawo weszłabym na główną ulicę Paryża.Pobiegłam w prawo ,gdybym wybrała pierwszą opcje ,mogłabym mieć styczność z paroma fanami, a w tym stanie nie chce.Założyłam kurtkę ,którą wzięłam gdy wychodziłam z garderoby.Zaglądając do kieszeni okazało się ,że był tam mój telefon.Gdy chowałam ,go z powrotem do kieszeni zaczął dzwonić.Błagałam ,by nie był to Harry.Na szczęście była to Selena.
-Halo?-zapytałam odbierając połączenie
-Demi?Bogu dzięki, odebrałaś gdzie jesteś?Chcemy iść coś zjeść.
-Powiedźmy ,że na spacerze.
-Oj no powiedz gdzie jesteś.Przyjdziemy po Ciebie i pójdziemy coś zjeść.-w tym czasie przechodziłam przez ulicę
-Selena naprawdę bym chciała ,ale muszę pozbierać myśli.Idźcie be ze mnie.-chciałam sobie przełożyć telefon do drugiego ucha ,ale nie udolna ja upuściłam go.Ulica nie byłą za bardzo oświetlona i gdyby nie wyświetlacz ,mogłabym go szukać godzinę.
-Demi co to było?-usłyszałam głos koleżanki.Schyliłam się po telefon.Gdy już miałam przykładać telefon do ucha.Usłyszałam trąbienie samochodu.Oślepiające światło.Ból.Leżałam na ulicy ,wszystko mnie bolało.
-Demi co się stało??!!!-to ostatnie co usłyszałam przed straceniem przytomności...

********************************************************
 -Myślisz ,że kiedy się obudzi?-usłyszałam znajomy głos
-Trudno powiedzieć.Lekarz mówił ,że to dość normalne po takich urazach ,aby spać dużo ,ale nie aż tyle.-ten głos był mi bardziej znany niż poprzedni
-Jeśli tak dalej pójdzie ,mogą stwierdzić śpiączkę!- krzyknęła pierwsza
-Nie krzycz!Wystarczy ,ze to przez Ciebie tutaj leży.
-Przeze mnie?-oburzyła się pierwsza,jestem tak oszołomiona ,że trudno mi stwierdzić do kogo należą głosy, a oczu nie miałam siły podnieść.Co się ze mną stało?Nic nie pamiętam!
-No przepraszam to nie ja ją zagadałam ,kiedy twoja przyjaciółeczka rzucała się na Harrego.
-Po pierwsze nie zrobiłam tego umyślnie.Po drugie ona nie jest już moją przyjaciółką ,a po trzecie co ty masz do mnie?Demi mi już wybaczyła ,a ty masz do mnie cały czas jakieś wąty!
-No nie wiem może dla tego ,że.... -dalej już nic nie słyszałam ,bo znowu straciłam kontakt z ,rzeczywistością.
********************************************************

Moje oczy zaczęły się podnosić.W końcu udało mi się  zebrać wystarczająco siły.Ale gdy je otworzyłam nie wytrzymałam za długo ,musiałam zamknąć.Światło było zbyt... jasne?Tak to dziwnie brzmi.Ale po kilku sekundach moje oczy się przyzwyczaiły.Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Byłam w szpitalu.Całe pomieszczenie było nieprzyjemnie białe,ściany , podłoga jedyne co nie było koloru białego była kanapa przy oknie.Choć nie za bardzo się wyróżniała gdyż miała jasno szary kolor.Na jednym z krzeseł znajdujących się po mojej lewej stronie spała słodko Pezz przytulając jakąś gazetę.Jednak po prawej stronie siedziała wpatrzona w okno Sel.Wyglądała na bardzo zamyśloną.Dopiero gdy do sali wszedł lekarz odwróciła wzrok od okna.Potem spoglądnęła na mnie.Jej oczy momentalnie rozszerzyły się.Wstała z krzesła budząc przy tym smacznie śpiącą Pezze*.
-O mój Boże Demi!!!!- krzyknęła na cały regulator
-Demzi* ty...-blond włosa wstała z krzesła.-Ty... się obudziłaś...-jej mina wskazywała na to ,że była zdziwiona
-No raczej.Co się stało?-zaśmiałam się bo dla mnie to było śmieszne ,ale widząc miny dziewczyn i lekarki przestałam się śmiać-Dziewczyny co się stało?
-Nic pani nie pamięta?-zapytała brązowo włosa lekarka
-Ostatnie co pamiętam to ,że rozmawiałam z Seleną przez telefon i...-wszystko sobie przypomniałam.Nagle łzy zaczęły lecieć mi z oczu.Spojrzałam najpierw na Happy później na Selenę.Ich wyrazy twarzy niczym się nie różniły.Wyrażały smutek,żal i współczucie.-Miałam wypadek prawda?-zacisnęłam oczy ,aby nie pozwolić dalej lecieć łzom.Dziewczyny tylko przytaknęły głową na znak ,że mam rację.-Co się dokładnie stało?
-Przywieziono panią nieprzytomną.Przyleciała pani do Londynu helikopterem z Paryża.Silne uderzenie głową o asfalt spowodowało wstrząśnienie mózgu.Połamane 2 żebra.Liczne siniaki i otarcia.Myśleliśmy ,że to wszystko.Ale gdy obudziłaś się po dwóch godzinach od przylotu.Zaczęłaś mówić ,że boli się brzuch.
-Ja nic z tego nie pamiętam...-przerwałam lekarce.
-Może to być spowodowane lekami ,które dostałaś.Ale kontynuując, okazało się ,że jedno z pękniętych żeber przebiło śledzionę.Trzeba było operować.Wszystko poszło po naszej myśli ,zatamowaliśmy krwawienie.Lecz pani zapadłą w śpiączkę.-ostatnie zdanie lekarka powiedziała trochę ciszej.
-Ale jak to śpiączka.Ile spałam?Co z trasą?Co z koncertami?-zaczęłam wstawać z łóżka ,ale nie dość ,że zatrzymał mnie ból brzucha ,to i dziewczyny położyły mnie z powrotem na szpitalne łóżko.
-Demi.Spokojnie.Koncerty zostały odwołane.Twoi menadżerowi wszystko fanom wytłumaczyli na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.-Selena powiedziała na jednym wdechu
-Nie ujawniali szczegółów.Powiedzieli tylko ,że miałaś wypadek i twój stan jest bardzo ciężki.Wspomnieli też ,że jesteś w stanie śpiączki i ,że im przykro i ,że więcej nie wyjawią bo pewnie nie chciałabyś ich zamartwiać.-dokończyła za Selene ,Happy
-I mieli racje.I jak na razie nie chce ,że by wiedzieli ,ze się obudziłam.Jeśli to się wyda od razu zlecą się tu paparazzi.A chce mieć spokój.Ale nadal nie wiem ile byłam w śpiączce.-spojrzałam na dziewczyny ,które ewidentnie unikały odpowiedzi na to pytanie-Czemu nie chcecie mi na to pytanie odpowiedzieć co?Proszę niech pani mi powie.Mam prawo wiedzieć ,tak?-tym razem zwróciłam się do lekarki
-Tak ma pani takie prawo.W stanie śpiączki była pani półtorej miesiąca.
-Półtorej miesiąca?-załamałam się ,przecież to półtorej miesiąca.W tym czasie mogłaby skończyć trasę.Skarciłam się za te myśli ,za bardzo myślę o pracy.
-Przykro mi.Teraz muszę iść do innych pacjentów.Wieczorem jeszcze przyjdę do pani.I pojedziemy na badania.-lekarka uśmiechnęła się
-Proszę mi mówić po imieniu.Po prostu Demi.-uśmiechnęłam się do lekarki
-Lily.Lily Collins.Miło mi.-podałyśmy sobie dłonie i Lily wyszła
-To co mi powiecie.Co stało się przez te półtorej miesiąca?-zapytałam
-No wiesz.Skończyłyśmy już z dziewczynami trasę.-zaczęła Perrie
-Gratuluję.-szczerze się uśmiechnęłam.Spoglądnęłam na stolik obok mojego łózka.Leżał na nim biały misio z czerwoną kokardką oraz całe mnóstwo kwiatów.-Od kogo ten pluszak?-wzięłam go ze stolika
-Ykhm... Od... Harrego.-odezwała się Selena
-Był tutaj?-mój głos zmienił się diametralnie.Gdy przypomnę sobie co się stało w Paryżu...kocham go ,ale to co zrobił...W moich oczach po raz kolejny pojawiły się łzy w dzisiejszym dniu.
-Był.I Demi nie chcę ,abyś pomyślała ,że nie jestem po twojej stronie ,czy chcę go specjalnie obronić bo mnie o to prosił.Ale po tym jak wybiegłaś...-Selena zaczęła swój monolog
-Sel nie broń go...Proszę.
-Nie Demi wysłuchaj ją do końca.-Pezz spojrzała zimnym wzrokiem na Selenę - tym razem ma rację.-Nie odzywałam się ,więc Sel kontynuowała.
-Po tym jak wybiegłaś okazało się ,że tak naprawdę to Taylor rzuciła się na Harrego ,a nie na odwrót.Zaczęła gadać jak wariatka.Że Harry czegoś pożałuje,że to nie koniec,że jeszcze zobaczy na co ją stać.Później chcieliśmy Cię szukać i iść coś zjeść.Zadzwoniłam do Ciebie potem...-Selena przyciszyła głos i nie była pewna czy dokończyć to zdanie, więc zrobiłam to za nią.
-Potem miałam wypadek i co dalej.-szczerze to chciałam wiedzieć co potem zrobił
-Dalej to facet,który Cię potrącił podniósł twój telefon i kazał nam przyjechać na ulicę na ,której się znajdowaliście.Potem już chyba ta lekarka powiedziała.Przewieźli Cię tutaj do Londynu.-dziewczyna skończyła swój monolog
-Chłopaki mieli tydzień wolnego przed wylotem do Stanów.Harry był tutaj codziennie, czasami nawet zostawał na noc.Niby to nie dozwolone ,ale tak się kłócił z pielęgniarkami ,że pozwoliły mu zostawać.-dołączyła się Perrie
-Gdzie teraz są?-spytałam zaciekawiona.
-Dokładnie to nie wiem.Ale za tydzień mają ostatni koncert w Londynie kończący trasę.Wybierzesz się.Chyba powinnaś do tej pory dostać wypis.-spytała Pezza*
-Nie wiem czy powinnam iść.Po tym co mi powiedziałyście...Szczerze ,żałuję tego ,że go tak oceniłam.
-To nie twoja wina.-pocieszała mnie Sel
-Moja ,mogłam przewidzieć ,ze to Taylor się żuci na Harrego.On mi obiecał, że będzie na mnie czekał... ,a jak opowiadałaś mi o nim wcześniej sama mówiłaś ,że on nie łamie obietnic.
Naszą rozmowę przerwała Lily.Mówiąc ,że dziewczyny powinny już iść bo już jest koniec odwiedzin.Gdy wychodziły telefon Perrie zaczął dzwonić.Dziewczyna stanęła.Popatrzyła się na mnie i stwierdziła
-Harry.Codziennie dzwoni i pyta czy się obudziłaś.
-Nic mu nie mów.Proszę.Muszę jeszcze wiele spraw przemyśleć.
-Jakich spraw dziewczyno?Ty go kochasz.Widać to.-stwierdziła Sel
-Demi.Nie powiem mu ,ale pójdziesz na koncert w Londynie.-Pezza lubi mnie szantażować ,ale tym razem musiałam się zgodzić
-Dobra.
- Przed miłością nie uciekniesz...- Powiedziała Happy i wyszły razem z Seleną
__________________________________________________________________________________________________________________
*Pezza,Demzi -w opowiadaniu dziewczyny (Pezz i Demi) lubią mówić do siebie zwrotami tego typu bo wkurza je to i tak sobie dokuczają xD

Hahahahah i mamy 8 ,a potem 9,10,11 i koniec serii pierwszej!!!!!!!Hahaha tak się cieszę.
Pisałam ten rozdział do 23 od 20 xD Mam nadzieję ,ze moje 3 godziny wysiłku nie pójdą na marne.Za wszelkie błędy przepraszam.A zwłaszcza w momencie kiedy Lily wyjaśnia Demi co się stało.Czyli o jej urazach i tak dalej.Nie wiem czy można tak zapaść w śpiączkę ,ale w opowiadaniu powiedzmy ,że można.
I odwieczny problem na tym blogu Komentarze.Ja was pochwaliłam ,ze było 5 komentarzy to wy mi strzelacie teraz 3 -,- Ludzie chciałam po dobroci ,ale tutaj tak nie można xD Teraz będę wam dawała ultimatum aż do tego momentu w ,którym sami już z przyzwyczajenia będziecie dawać komentarze xD Nie no żartuję, ale do takiego momentu ,w którym nie będę musiała patrzeć ,ze przez tydzień na blogu było 120 ,a tylko 3 komentarze -,- Także tego...Przechodzimy do sedna
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
8KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ 
chcieliście to macie :P

3 komentarze:

  1. Lili Collins hahahah <3 świetny <3 oby takich więcej ;) a wykorzystałaś mój pomysł :D //@wiki45619

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Te Twoje trzy godziny się opłaciły! Szkoda że Demi wylądowała w szpitalu :( No ale wyzdrowieje i będzie dobrze :) Czekam z niecierpliwością na następny i do następnego !
    PS, Dzięki za dedykę <3

    OdpowiedzUsuń